Logowanie do profilu lekarza

Przez login.gov

Kodeks Etyki Lekarskiej

Fot. Sora Shimazaki/Pexels

KEL – wskazówki, a nie paragrafy

Zespół opracowujący nowelizację Kodeksu Etyki Lekarskiej podąża ścieżką swoich poprzedników, przyjąwszy założenie, że jest to dokument przede wszystkim o charakterze deontologicznym, nie prawnym.

„Proponowane zmiany nie usuwają chaotyczności”; „cała nowelizacja odbywa się pod dyktando ludzi reprezentujących wyłącznie jeden światopogląd” – to kilka zdań, które pojawiły się w przestrzeni publicznej podczas wcześniejszych rozważań nad nowelizacją Kodeksu Etyki Lekarskiej. Choć prace prowadzone obecnie nie spotykają się tak skrajnymi i emocjonalnymi opiniami, historia dowodzi, jak trudnym i delikatnym procesem jest wprowadzanie zmian w kluczowym dla wykonywania zawodu dokumencie.

W porównaniu okresem, kiedy dokonano poprzedniej nowelizacji (miała miejsce w 2003 r.), teraz jest dużo więcej możliwości prowadzenia konsultacji dzięki upowszechnieniu komunikacji przez Internet w ciągu minionych 20 lat. Już ponad rok temu Naczelna Izba Lekarska zaczęła zbierać wśród członków samorządu wnioski, wątpliwości i propozycje dotyczące nowej wersji Kodeksu Etyki Lekarskiej. Prace nad nowelizacją dokumentu nabrały tempa wiosną 2023. Na stronie internetowej NIL regularnie pojawiają się zaktualizowane relacje o postępach prac nad kodeksem, a komplet informacji można znaleźć w zakładce Komisji Etyki Lekarskiej NRL. Na czele komisji stoi Artur de Rosier, lekarz psychiatra, były prezes Okręgowej Rady Lekarskiej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, w przeszłości także tamtejszy rzecznik odpowiedzialności zawodowej. Naszą izbę reprezentuje lekarz dentysta Elżbieta Małkiewicz. Głównym doradcą komisji jest prof. dr hab. Paweł Łuków – jeden z najbardziej cenionych w kraju specjalistów z zakresu etyki medycznej i bioetyki, kierownik Zakładu Etyki Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego oraz Centrum Bioetyki i Bioprawa WF UW, członek Komisji Bioetycznej przy OIL w Warszawie i Naczelnej Komisji Bioetycznej.

 Spotykamy się z dużą regularnością, co trzy tygodnie, głównie online. Każdy członek komisji otrzymuje określone zadanie, w tej chwili pracujemy nad omówieniem konkretnych przepisów KEL. Jako przewodniczący przydzielam poszczególnym osobom do opracowania artykuły, a czasami całe rozdziały. Omówienia przedstawiane są na zebraniach gremium i konsultowane przez prof. Łukowa. Bierzemy też pod uwagę spływające do nas sugestie z zewnątrz. Potem omówienia publikujemy w Internecie w celu uzyskania kolejnych sugestii – tak o pracy zespołu mówi Artur de Rosier.

Okazją do dyskusji i uzyskania opinii o proponowanych zmianach będzie też październikowa konferencja „Rozmowy o etyce – Kodeks Etyki Lekarskiej, reklama, psychiatria”, która odbędzie się w Gdańsku.

 Pracować nad tekstem nowelizacji będziemy do końca stycznia – wyjaśnia dr de Rosier w rozmowie z „Pulsem”. Następnie propozycja nowelizacji zostanie skierowana do delegatów na KZL, żeby mogli się z nią dogłębnie zapoznać przed nadzwyczajnym Krajowym Zjazdem Lekarzy, w programie którego jest przyjęcie zmian w kodeksie.

 Oczywiście, przepisy KEL muszą być zgodne z przepisami prawa – podkreśla Artur de Rosier. To z pozoru dość oczywiste, ale nie zawsze tak było. Twórcy kodeksu z 1991 r. i jego nowelizacji z 2003 (był to w dużej części ten sam zespół lekarzy) stali na stanowisku, że co innego kodeks etyki, a co innego normy prawne. „Nie jest uprawnione domaganie się niektórych przeciwników KEL, aby normy etyczne były zgodne z normami prawnymi” – pisali jeszcze w 2013 r. prof. Zbigniew Chłap, dr Wanda Terlecka i dr Stanisław Wencelis. Ich stanowisko już na początku lat 90. XX w. uwiarygodnił wyrok Trybunału Konstytucyjnego. TK zauważył wprawdzie rozdźwięk między przepisami prawa powszechnie obowiązującego a deontologicznymi normami Kodeksu Etyki Lekarskiej, ale zastrzegł, że nie unieważnia to przepisów KEL, ale wskazuje, że rolą ustawodawcy jest tak kształtować prawo, by podobne kolizje nie były możliwe.

Sprawa była bardzo drażliwa. Wersję KEL z 1991 r. uznawano bowiem za skrajnie konserwatywną. Przykładowo: prawo przewidywało wówczas możliwość przerwania ciąży z tzw. przyczyn społecznych, ale KEL ją wykluczał. Rzecznik praw obywatelskich w skardze do TK zwrócił więc uwagę na to, że choć aborcja w takich okoliczność była dopuszczalna przez prawo, żaden lekarz w Polsce nie mógł jej przeprowadzić, nie narażając się na konsekwencje dyscyplinarne.

Warto jednak podkreślić, że TK wydawał wtedy werdykt w oparciu o Konstytucję PRL. Natomiast werdykt z 2008 r. był już zgodny z obecnie obowiązującą ustawą zasadniczą. I tym razem trybunał na kwestię swoich kompetencji do oceny KEL spojrzał zupełnie inaczej. W sprawie zgodności z konstytucją przepisu ograniczającego prawo lekarzy do krytyki koleżanek i kolegów po fachu Trybunał Konstytucyjny, pod przewodnictwem sędziego Janusza Niemcewicza, stwierdził: „zawsze stał na stanowisku, że jeżeli (…) odnajdujemy jakąkolwiek treść normatywną, to nie ma podstaw wyłączenia (…) spod kontroli konstytucyjności czy legalności, zwłaszcza wtedy, gdy w grę wchodzi ochrona praw i wolności człowieka i obywatela. Trybunał Konstytucyjny stosuje w takich sytuacjach swoiste domniemanie normatywności aktów prawnych. W przeciwnym bowiem wypadku, spośród dużej liczby takich aktów, wydawanych przez różne organy państwa, a niekiedy także inne podmioty, większość pozostawałaby poza jakąkolwiek instytucjonalną kontrolą ich konstytucyjności lub legalności”. Takie postawienie sprawy sugeruje postrzeganie KEL jako dokumentu prawnego. Dlatego zapytaliśmy Artura de Rosiera, czy Komisja Etyki Lekarskiej NRL korzysta ze wsparcia prawników legislatorów.

 Nie. I myślę, że to słuszne podejście, bo pracujemy nad Kodeksem Etyki Lekarskiej właśnie z punktu widzenia etycznego, a nie prawnego – zapewnił. Przewodniczący Komisji Etyki Lekarskiej NRL podkreśla, że pokaźna część jej członków ma doświadczenie w pracy rzeczników odpowiedzialności zawodowej i doskonale zna realia oraz prawne zawiłości działania sądów lekarskich (o zmianach, jakie zaszły na przestrzeni lat, i profesjonalizacji postępowań mogą Państwo przeczytać w komentarzu przewodniczącego OSL w Warszawie pod niniejszym artykułem). A jednak modus operandi nowelizatorów nastawiony jest na to, by KEL pozostał raczej zbiorem wytycznych, dobrych praktyk, a nie kazuistycznym opisem wykroczeń dyscyplinarnych.

Jak wskazuje Artur de Rosier, w jego komisji panuje przekonanie, że skoro KEL istnieje nie jako samodzielny byt, ale część systemu prawa, podejście czysto deontologiczne jest uzasadnione. Zwłaszcza że oprócz uzupełniających zasady etyczne ustaw, powstają także komentarze prawnicze do KEL, które dla sądów lekarskich stają się podstawą „prawniczego” interpretowania przepisów etycznych.

Przykładem ideowego podejścia do nowelizacji KEL jest dyskusja komisji nad jego art. 71 („Lekarz ma obowiązek zwracania uwagi społeczeństwa, władz i każdego pacjenta na znaczenie ochrony zdrowia, a także na zagrożenie ekologiczne. Swoim postępowaniem, również poza pracą zawodową, lekarz nie może propagować postaw antyzdrowotnych”.), podczas której zwrócono uwagę, że „Propagowanie postaw antyzdrowotnych można rozumieć [jako – red.] szkodzenie samemu sobie (np. lekarz palący papierosy poza miejscem pracy)”. A jednak istnienie w KEL zakazu propagowania postaw antyzdrowotnych nie zostało podważone.

 Jeżeli lekarz chce palić, nikt mu tego nie zakaże, bo to jest naruszenie jego prywatności. Ale kodeksowy przepis jest pewną wskazówką, że powinniśmy służyć przykładem – wyjaśnia Artur de Rosier.

Komentarz Romana Jasińskiego, przewodniczącego OSL w Warszawie

Okręgowy Sąd Lekarski w Warszawie, dzięki staraniom władz izby, zyskał nowo wyremontowaną salę sądową. Profesjonalny wygląd i wyposażenie dodaje prestiżu prowadzonym w niej rozprawom sądowym i niewątpliwie poprawił komfort pracy całego składu sędziowskiego. Nowy wystrój sali sądowej świadczy o coraz większym znaczeniu sądu w środowisku lekarskim, ale ma też znaczenie symboliczne – obrazuje to, że sąd stał się mniej koleżeński, a bardziej prawniczy.

Nasz lekarski system wymiaru sprawiedliwości zasadniczo nie różni się od tradycyjnego postępowania karnego. Wszystkie skargi na lekarza, w których zachodzi podejrzenie przewinienia zawodowego, są przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej (odpowiednika prokuratora) kierowane do sądu lekarskiego i swój finał znajdują na sali sądowej. Istotną różnicą jest jednak skład grona obecnych na sali rozpraw: obwiniony jest lekarzem, oskarżyciel (rzecznik) również jest lekarzem, skład sędziowski to trzech lekarzy. Większość osób, które uczestniczyły w rozprawie sądowej (nawet w charakterze świadka), stwierdza, że jest to duży stres. A jak to widzi skład sędziowski, którego rolą jest wysłuchanie obydwu stron postępowania i wydanie obiektywnego wyroku?

Praca składu sędziowskiego prowadzącego rozprawę rozpoczyna się dużo wcześniej niż sama rozprawa. Ustalenie terminu i przygotowanie rozprawy jest dużym wyzwaniem logistycznym, wymagającym zgromadzenia w jednym miejscu i czasie wszystkich uczestników postępowania. Musimy pamiętać, że sędziowie sądu lekarskiego są lekarzami aktywnie pracującymi w przychodniach, szpitalach, pełniącymi dyżury medyczne, więc znalezienie przez nich wolnego czasu w dniu posiedzenia nie jest sprawą łatwą. Orzekanie o winie wiąże się z bardzo dużą odpowiedzialnością, dlatego lekarze sędziowie prowadzący rozprawę muszą być do niej perfekcyjnie przygotowani. Takie przygotowanie wymaga dokładnego zapoznania się z aktami sprawy, które w wielu przypadkach składają się z kilku tomów i są do wglądu tylko w siedzibie sądu.

Obecnie praktycznie w każdej rozprawie uczestniczy adwokat reprezentujący obwinionego. Jego rolą jest doprowadzenie do uniknięcia kary przez lekarza lub jej złagodzenia, dlatego adwokaci starają się znaleźć podstawę do podważenia wydanego orzeczenia lub przeciągają różnymi sposobami postępowanie do czasu przedawnienia karalności. Aby uniknąć takich sytuacji, sędziowie muszą wykazać się dodatkowo dużą wiedzą prawniczą, którą zdobywają podczas organizowanych przez izbę szkoleń.

Przed wydaniem orzeczenia sędziowie udają się na naradę. Czasami jest to bardzo burzliwa dyskusja, gdyż nie zawsze sprawy są oczywiste. Rozprawę kończy ogłoszenie orzeczenia, które zawsze jednej ze stron postępowania wydaje się niesprawiedliwe.

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, zgodę na ich użycie, oraz akceptację Polityki Prywatności.