Logowanie do profilu lekarza

Przez login.gov

zdrowie psychiczne lekarzy

Fot. cottonbro studio/Pexels

Zdrowie lekarzy 27.11.2023 r.

Święta introwertyka

Autor: Magdalena Flaga–Łuczkiewicz

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami… Stop. Bądźmy precyzyjni! 107 lat temu, za dwiema rzekami (wersja dla mieszkających na prawym brzegu Wisły) albo nawet za jedną rzeką (wersja dla „lewobrzeżnych”), w stolicy Germanów, zwanej ze słowiańska* Berlinem, urodził się Hans Eysenck.

Eysenck był ważną postacią psychologii XX w., przyczynił się bowiem do rozwoju psychologii osobowości i różnic indywidualnych. Jego badania można podsumować tak: ludzie są bardzo różni – myślą, czują, zachowują się, reagują i wchodzą w interakcje każdy na swój sposób. To Eysenckowi zawdzięczamy szeroko stosowany w badaniach test określający trzy główne wymiary osobowości: neurotyczność, ekstrawersję i psychotyzm. I właśnie nad tym drugim wymiarem chciałam się chwilę zatrzymać.

Według Eysencka każdy z nas może zostać umiejscowiony gdzieś w kontinuum ekstrawersja-introwersja – cech określanych na podstawie zachowania, skłonności do interakcji z innymi ludźmi, preferencji w spędzaniu wolnego czasu i poziomu aktywności w różnych sytuacjach społecznych.

Kim jest introwertyk? W przeciwieństwie do ekstrawertyka, który szuka zewnętrznej stymulacji i intensywnych interakcji społecznych, introwertyk skłania się ku wewnętrznemu skupieniu. Jest skłonny do introspekcji, potrzebuje więcej spokoju, samotności, refleksji. Nie musi to oznaczać, że jest społecznym outsiderem, większość introwertyków po prostu preferuje mniejsze grupy, a po interakcjach z ludźmi potrzebuje samotnego czasu na „przetrawienie” emocji i odbudowanie swojego zasobu energii. Wiele osób identyfikujących się jako „wysoko wrażliwe” to właśnie introwertycy.

Jak funkcjonuje lekarz introwertyk? Standardowo pomyślimy: to musi być patomorfolog albo radiolog. Oczywiście, nasze cechy osobowościowe wpływają na wybór specjalizacji. I bardzo dobrze! Świadomość własnych potrzeb, preferencji i ograniczeń pomaga tak pokierować życiem zawodowym, by docelowo funkcjonować w okolicznościach możliwie najbardziej dostosowanych do nas, dających odpowiedni poziom stymulacji i interakcji, charakter wyzwań i po prostu środowisko, w którym spędzamy wiele godzin dziennie. Jednak trudno oczekiwać, że wszyscy introwertycy wśród nas wybiorą „introwertyczne” specjalizacje, od których z kolei będą stereotypowo stronić ekstrawertycy. Nasze wybory zawodowe mogą być zaskakujące dla osób postronnych, a zróżnicowanie osobowościowe widać we wszystkich specjalizacjach, co pięknie urozmaica medyczny świat.

Lekarz rodzinny czy internista z introwertycznymi cechami osobowości, jeśli nie są skrajnie nasilone, może być postrzegany jak osoba chętna do interakcji, uważna wobec pacjentów, w rozmowach z kolegami całkiem sympatyczna i kontaktowa. Na pierwszy rzut oka może nie być wielkiej różnicy w zachowaniu i funkcjonowaniu „umiarkowanych” introwertyków i „umiarkowanych” ekstrawertyków. Różnica jednak jest. Introwertyk interakcjami się mniej lub bardziej męczy, nawet jeśli ocenia je pozytywnie i od nich nie stroni. Po całym dniu w pracy, kontakcie z wieloma osobami potrzebuje odpoczynku, najchętniej w ciszy, spokoju, często samotności. Książka, herbata, kot na kolanach – to dla wielu introwertyków odpoczynek idealny, podobnie spacery na łonie natury. Jeśli spotkania – to w niewielkim, dobrze znanym gronie, z którym łączą ich wspólne zainteresowania czy ulubione sposoby relaksowania się. Weekendowe huczne imprezy albo wesołe, intensywne wakacje w dużej grupie znajomych niekoniecznie będą dobrym odpoczynkiem, który zregeneruje introwertyka.

W sklepach od początku listopada prześladują nas świąteczne dekoracje i piosenki, co nieuchronnie przypomina, że za chwilę w wielu domach będziemy szykować się do Bożego Narodzenia. Jako psychiatra aż nadto dobrze wiem, że wielu osobom święta nie kojarzą się dobrze. Przy blasku choinkowych lampek odżywają wewnątrzrodzinne animozje, przykre wspomnienia, traumy z dzieciństwa. Zostawmy to jednak teraz i załóżmy, że nasz introwertyk na jego szczęście nie ma złych wspomnień z domu rodzinnego i jego rodzina nie jest skonfliktowana. Czy można określić, że introwertycy lubią święta albo ich nie lubią? Chyba nie. Można jednak z pewnym prawdopodobieństwem przewidywać, że osoby introwertyczne nie będą fanami większych rodzinnych spotkań, nawet jeśli nie żywią animozji do poszczególnych osób. W skrajnych przypadkach osoba introwertyczna unika takich rodzinnych przyjęć, jednak w wielu domach tradycja jest świętością i odmowa uczestnictwa w świątecznym spotkaniu sprawiłaby autentyczną przykrość ważnym dla introwertyka bliskim.

Jak sobie poradzić? Jak pogodzić sprzeczne potrzeby i oczekiwania, jeśli nie chcemy być świątecznymi „buntownikami”? Introwertycy radzą sobie na różne sposoby, np. rezerwują jeden dzień na rodzinne spotkania, a drugi tylko dla siebie, na odpoczynek. Albo proponują wszystkim spędzenie części czasu na zewnątrz, na dłuższym zimowym spacerze, co samo w sobie jest mniej intensywne niż tradycyjne siedzenie przy stole. Czasem, gdy introwertyk czuje, że nie jest w stanie wyplątać się z rodzinnych powinności (z różnych powodów, ale o tym więcej innym razem), ucieka się do wymówki. I tu nasz zawód może być dodatkowym atutem. W końcu ktoś musi wziąć ten świąteczny dyżur, prawda? Oczywiście, nie zachęcam do tego, by zmuszać się do ciągłego lawirowania między spełnianiem oczekiwań innych a próbą chronienia siebie, by za wszelką cenę uniknąć krytyki i odrzucenia. Pewnie lepiej byłoby asertywnie, z szacunkiem i z zadbaniem o siebie mówić otwarcie, czego się potrzebuje, i w wymarzonej sytuacji otoczenie zareagowałoby na to aprobatą. Ale wszyscy wiemy, że bywają różne sytuacje w naszym nieidealnym życiu i czasem mamy powody, by zachować się w dany sposób. Może nie umiemy inaczej, a może świadomie decydujemy się na coś, z różnych powodów.

Nie podśmiewajmy się więc z kolegi, który na ochotnika bierze wszystkie świąteczne dyżury, ani nie myślmy o sobie źle, jeśli sami tak robimy. Mogą być ważne powody. Można w święta uciekać do pracy przed pustym domem i samotnością, ale też przed nadmiarem interakcji, nawet w kochającej rodzinie. Ktoś z własnego wyboru spędzi ten czas w szpitalu i będzie za to wdzięczny, a dzięki temu ktoś inny, dla kogo jest to ważne, będzie wtedy z rodziną i też będzie zadowolony. Różnorodność jest potrzebna i piękna. Nawet podczas układania dyżurowych grafików.

Życzę Wam wszystkim, by świąteczny czas (lub po prostu wolny, jeśli nie identyfikujecie się z religią chrześcijańską) był dokładnie taki, jakiego potrzebujecie.

Magdalena Flaga–Łuczkiewicz

Autor: Magdalena Flaga–Łuczkiewicz

Treści autora ⟶

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, zgodę na ich użycie, oraz akceptację Polityki Prywatności.