Nie masz konta? Zarejestruj się
fot. Dom Fou / Unsplash
Autor: Krzysztof Schreyer
Nie ma kraju, w którym problem kształcenia ustawicznego lekarzy znalazł idealne rozwiązanie. Podczas budowy „idealnego” systemu CME/CPD (continuous medical education/ continuous professional development) należy się mierzyć z: ludzką naturą, odrębną organizacją pracy lekarzy w różnych krajach, odmiennymi tradycjami, dotkliwymi (na ogół) ograniczeniami finansowymi. Do pokonania jest, jak się okazuje, wiele nieuniknionych sprzeczności.
Europejska deklaracja w sprawie edukacji globalnej do 2050 r., tzw. Deklaracja dublińska, stanowi m.in.: „Systemy ułatwień w realizacji kształcenia ustawicznego należy rozwijać z zapewnieniem zasady niezależności praktyków przy określaniu jego formy i treści, jak również z poszanowaniem zasady wolnego wyboru”.
Z kolei w podsumowaniu jednej z konferencji Unii Lekarzy Specjalistów możemy przeczytać: „Lekarze praktycy z dnia na dzień powinni brać udział w określaniu praktycznych treści kształcenia. Jednakże nie powinni tego robić zupełnie samodzielnie, jako że naukowcy i dydaktycy, na podstawie swej wiedzy o ostatnich osiągnięciach, mogą również określić ukierunkowane praktycznie treści”. Większość z nas ulega ludzkiej tendencji do poruszania się po linii najmniejszego oporu. Unia Lekarzy Specjalistów zauważa również, że „Nie szukamy Ustawicznego Kształcenia Medycznego, którego potrzebujemy, nie potrzebujemy UKM, którego szukamy”. Dlatego między innymi „Potrzebni są inni ludzie, aby uświadomić nam nasze słabości”.
System punktowy (wprowadzony najpierw w Stanach Zjednoczonych) łączy w założeniu swobodę wyboru form kształcenia z przymusem stałego doskonalenia zawodowego (CPD).
Zdobywanie punktów edukacyjnych może stać się specjalną umiejętnością, bez wyraźnego wpływu na zmianę praktyki. Kryterium czasu spędzanego na wykładach jest najbardziej korzystne dla organizatorów szkoleń i sponsorujących wielkich firm farmaceutycznych. W 1996 r. krytyczną ocenę systemu kredytów przeprowadził Frank Davidoff. Najważniejszy z jego wielu postulatów głosi, żeby „unikać takiego systemu punktowego, który nagradza za czas spędzony na wykładach; nagradzać raczej za aktywne uczenie się, za postępowanie i osiągnięcia”.
Zarówno zacytowany postulat, jak i pozostałe są niezmiernie trudne do realizacji, ale wskazują kierunek zmian. Wprawdzie CME jest obowiązkiem moralnym lekarza, lecz w każdym kraju prawnym obowiązkiem co najmniej jednej organizacji (rządowej lub innej) powinno być zapewnienie udziału w CME wszystkim praktykującym lekarzom. Jednakże prawny obowiązek to również pomoc finansowa i inne ulgi, a nie ma chyba państwa i instytucji, które przyznają je bez wyraźnego oporu.
Pedagodzy i psycholodzy, specjaliści od uczenia ludzi dorosłych podkreślają efektywność czynnych, m.in. warsztatowych, form poszerzania kwalifikacji. W praktyce jednak ogromną trudność sprawia powszechna organizacja tego typu treningu, wymagająca armii wykwalifikowanych i opłacanych instruktorów. Przedstawiam zarysy „idealnego” systemu CPD z nadzieją, że pomoże krytycznie spojrzeć na stan obecny. Wymienione dalej postulaty to przede wszystkim podstawa ważnej dyskusji opartej na jednym, zasadniczym pytaniu: jak to zrobić?
Te zasady mogą pomóc w osiągnięciu doskonałego systemu kształcenia lekarzy:
W wielu krajach, również w Polsce, wprowadzono lub debatuje się nad wprowadzeniem większości wymienionych elementów. Warto uczyć się na cudzych doświadczeniach, podążając szlakiem sukcesów i unikając powtarzania cudzych błędów.
Artykuł został napisany i wygłoszony w 2013 r. na Światowym Kongresie Polonii Medycznej. Spotkał się z chwilowym pozytywnym oddźwiękiem, ale bez prób prawdziwego zajęcia się tym niezmiernie trudnym tematem. Mam nadzieję, że stanie się bodźcem do refleksji. Warto zastanowić się, które z wymienionych postulatów zostały zrealizowane w ostatnich latach, a które w najbliższym czasie dałoby się zrealizować. Dlatego z wielką nadzieją oczekiwałbym twórczej dyskusji.