Logowanie do profilu lekarza

Przez login.gov

sieć szpitali

fot. Cory Mogk/Unsplash

Idą zmiany w sieci

Autor: Małgorzata Solecka

Nie będziemy likwidować szpitali, zmienimy warunki, w jakich funkcjonują – zapowiadała od miesięcy minister zdrowia Izabela Leszczyna.

Resort zdrowia w sierpniu przekazał do konsultacji publicznych projekt zmian przepisów, które rozluźniają rygory funkcjonowania szpitali w sieci i zwiększają elastyczność form działania. Łatwiej będzie np. wykonywać świadczenia w trybie ambulatoryjnym lub hospitalizacji jednodniowej.

Deregulacja, transformacja, odwracanie piramidy świadczeń – takie mają być filary reform sektora szpitalnictwa, które Ministerstwo Zdrowia chce przeprowadzić, wykorzystując środki z Krajowego Planu Odbudowy. 11 lipca minister zdrowia, na spotkaniu z reprezentantami samorządowców i dyrektorami szpitali, przedstawiała najważniejsze założenia zmian, a miesiąc później ministerstwo opublikowało projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, który wykorzystuje zapowiadane w lipcu zmiany. Na konsultacje fundamentalnego dla systemu ochrony zdrowia projektu resort przewidział 21 dni, czyli uwagi powinny wpłynąć do 30 sierpnia. Ze względu na specyfikę tego miesiąca i długi weekend można powiedzieć, że czasu na nadsyłanie uwag resort dał wyjątkowo mało. Jednocześnie można się spodziewać, że również proces legislacyjny będzie przebiegał w ekspresowym tempie, ministerstwo nie tai bowiem, że celem jest jak najszybsze uchwalenie przepisów, które pozwolą uruchomić środki z KPO.

Minister nie ukrywała dumy, gdy w lipcu mówiła dziennikarzom, że podczas wspomnianego spotkania usłyszała, iż część koncepcji, wypracowanych przez ministerialny zespół ekspertów, jest jak żywcem przekopiowana z postulatów, które dyrektorzy szpitali formułowali już od lat. Chodzi przede wszystkim o zmiany, które rozluźnią presję kadrową na szpitale, choćby dzięki temu, że będzie można pozostać w sieci zabezpieczenia szpitalnego bez utrzymywania pełnej gotowości do świadczeń w trybie 24/7. Część placówek będzie mogła więc przejść – oficjalnie – na leczenie planowe. Ma powstać wykaz świadczeń możliwych do wykonywania w trybie ambulatoryjnym lub hospitalizacji jednodniowej, a sposób finansowania będzie motywować szpitale do odchodzenia od niekoniecznych hospitalizacji. W tej chwili, jak podkreślają eksperci, np. w onkologii większość procedur z punktu widzenia medycznego można byłoby wykonywać ambulatoryjnie, a na pewno bez zatrzymywania pacjenta choćby na jedną noc w szpitalu, ale tylko hospitalizacja powoduje, że świadczenia się bilansują (lub wręcz przynoszą zysk, dzięki czemu szpitale wieloprofilowe „utrzymują się” z onkologii).

Deregulacja i odwracanie piramidy świadczeń, ale i transformacja, ma zmniejszać kryzys kadrowy, a co za tym idzie – również presję płacową. – Wielu dyrektorów szpitali żali się na brak lekarzy. Ale często brakuje tych lekarzy dlatego, że trzy powiaty położone bardzo blisko siebie mają trzy szpitale i w każdym jest chirurgia, porodówka, oddział pediatryczny. Proponujemy cały szereg rozwiązań formalnoprawnych, zmian organizacyjnych, legislacyjnych, które ułatwią konsolidację tych szpitali, ale także przekształcanie oddziałów całodobowych, ostrych, w oddziały planowe czy jednodniowe – mówiła minister zdrowia w lipcu. I rzeczywiście, w przedstawionym projekcie ustawy są zapisy, które ułatwią przekształcanie się szpitali, ale też prowadzenie SP ZOZ jednostkom samorządu terytorialnego oraz ich związkom. Resort tłumaczy, że dzięki temu będzie możliwa nie tylko transformacja, ale również konsolidacja, która wzmocni szpitale.

Nie wszystkie. Ministerstwo nie zakłada „cudu nad Wisłą”. Część szpitali musi się liczyć z koniecznością realizacji programów naprawczych. To przewidywały też projekty przygotowywane jeszcze za czasów, gdy ministrem zdrowia był Adam Niedzielski. Różnica jest taka, że nikt tym razem nie proponuje odebrania samorządom ani prawa do prowadzenia szpitali, ani ich własności (MZ w czasie rządów PiS taką opcję brało pod uwagę przez krótki czas). Przeciwnie, samorządy będą brać ostateczną odpowiedzialność za powodzenie programu, który ma być ściśle nadzorowany. Jeśli jego wdrożenie nie pomoże i szpital będzie odnotowywać stratę netto, kredyt mu udzielony na realizację programu naprawczego nie będzie umorzony, lecz stanie się zobowiązaniem samorządu. Taka jest wyjściowa propozycja. Dyrektorzy szpitali i samorządowcy zastrzegają jednak, że warunkiem zgody na takie rozwiązanie są zmiany w taryfikacji świadczeń. Bez nich, jeśli nadal duża część świadczeń będzie wyceniana poniżej kosztów, żaden plan naprawczy nie wybroni szpitala przed stratą netto.

Sierpniowa tura rozmów między dyrektorami szpitali powiatowych – a to one są pod największą presją i to ich w największym stopniu mają dotyczyć zmiany wprowadzone przez tzw. pakiet Leszczyny – nie przyniosła jednoznacznej odpowiedzi, czy ich oczekiwania (co do podniesienia wycen) zostaną spełnione. Liderzy zaapelowali jednak o podpisywanie aneksów, mimo braku ostatecznych obliczeń, czy środki zaoferowane w lipcu przez NFZ pokryją całość kosztów tegorocznej operacji podwyżkowej.

To zresztą trudny temat. Bo choć środowisko dyrektorów chwali minister Izabelę Leszczynę za „gotowość do dialogu” (dosłownie dzień wcześniej przedstawicielki pielęgniarek publicznie oskarżyły szefową resortu o pozorowanie dialogu), nie wszystkie jego postulaty minister zdrowia jest gotowa spełnić. Podczas lipcowego spotkania kilkakrotnie padały propozycje, by „coś zrobić” z wynagrodzeniami: znowelizować, a choćby zamrozić, ustawę podwyżkową. Nałożyć ograniczenie w postaci stawek maksymalnych, jakie mogą otrzymywać lekarze pracujący w publicznym systemie. Pod koniec czerwca identyczne postulaty sformułowali zresztą m.in. eksperci Federacji Przedsiębiorców Polskich, wskazując, że obowiązujący kształt ustawy nie tylko pochłania w praktyce całość nominalnego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia, ale wręcz go przekracza.

Przynajmniej w tej pierwszej sprawie minister mówi jednak twarde „nie”. Zmian w ustawie o wynagrodzeniach minimalnych, jakich życzyliby sobie menedżerowie szpitali (i duża część ekspertów), nie będzie. Nie będzie też najprawdopodobniej zmian, na które czekają pielęgniarki. Obywatelski projekt nowelizacji ustawy podwyżkowej w praktyce przestał bowiem istnieć i choć podkomisja przygotowała jego nowy kształt (w wersji ministerialnej, którą pielęgniarki odrzucają), do przerwy wakacyjnej komisje Zdrowia oraz Finansów Publicznych nie zebrały się, by podjąć decyzję co do jego losów.

Czy zrobią to we wrześniu? Po wakacjach, jak się wydaje, głównym tematem w ochronie zdrowia będą po pierwsze reformy przygotowywane przez resort, po drugie – pieniądze, konkretnie składka zdrowotna. Minister finansów tonuje oczekiwania i twierdzi, że obniżka składki zdrowotnej w 2025 r. może wynieść maksymalnie 4 mld zł. Trzecia Droga chciałaby zasadniczych zmian w składce zdrowotnej (czytaj: odważnego obniżenia). Lewica – obniżenia składki zdrowotnej do zera (czyli likwidacji systemu składkowego i finansowania ochrony zdrowia z budżetu). Na czym ostatecznie stanie? I czy system to wytrzyma? 

©Copyright by OIL w Warszawie. Wszelkie prawa do przedruku są zastrzeżone.

Małgorzata Solecka

Autor: Małgorzata Solecka

Treści autora ⟶

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, zgodę na ich użycie, oraz akceptację Polityki Prywatności.