Nie masz konta? Zarejestruj się
fot. Sasun Bughdaryan / Unsplash
Autor: Karolina Stępniewska
20 marca 2025 r. zapadł wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie w sprawie lekarki, która przy wsparciu Rzecznika Praw Lekarza Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie wytoczyła proces portalowi Znany Lekarz. Sąd II instancji podtrzymał wyrok sprzed dwóch lat, który zobowiązuje portal do zapłaty zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych lekarki. O tym, co to oznacza dla lekarzy, rozmawiamy z rzecznikiem praw lekarza Moniką Potocką i mecenasem dr n. pr. Sebastianem Stykowskim.
Jak państwo oceniają wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie?
Monika Potocka (MP): To ważny sygnał świadczący o tym, że Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie jest w stanie ochronić lekarza przed hejtem. To nasze wspólne zwycięstwo – zarówno lekarza, jak i izby, która występowała w tej sprawie jako interwenient uboczny.
Sebastian Stykowski (SS): To przełom. Sąd potwierdził, że za publikację obraźliwych komentarzy odpowiedzialność ponosi również portal i musi udowodnić ich prawdziwość, aby uniknąć odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych.
Rzecznik praw lekarza Monika Potocka i mec. Sebastian Stykowski / fot. D. Lebiedzińska
Do biura rzecznika praw lekarza zgłasza się wielu lekarzy z problemem krzywdzących komentarzy w internecie. Czy po tym wyroku będzie ich jeszcze więcej?
MP: Tak, ponieważ ten wyrok daje lekarzom możliwość dochodzenia swoich praw. Można powiedzieć, że OIL w Warszawie przetarła im szlaki. Występowaliśmy w roli interwenienta ubocznego, bo zgodnie z art. 5 pkt 14 ustawy o izbach lekarskich mamy obowiązek chronić dobre imię lekarzy.
Jak wyglądała droga do prawomocnego wyroku?
SS: W tym wypadku sprawa trafiła najpierw do postępowania przedsądowego. Pani doktor wystosowała wezwanie do Znanego Lekarza o zablokowanie komentarza. Po korespondencji z portalem i braku reakcji, zdecydowała się na wytoczenie powództwa o naruszenie dóbr osobistych. Przygotowaliśmy wszelkie pisma procesowe, również te przedsądowe.
MP: To było wieloletnie postępowanie. Najpierw w sądzie pierwszej instancji, w końcu zakończone 20 marca wyrokiem w drugiej instancji.
Co można poradzić lekarzom, którzy chcieliby dochodzić swoich praw przed sądem w analogicznych sprawach?
SS: W takim postępowaniu standardem jest wezwanie podmiotu do zaprzestania naruszania dóbr osobistych. Należy wskazać w treści, w jaki sposób te dobra osobiste są naruszane, a także zacytować i wydrukować komentarz, a następnie wysłać listem poleconym na adres administratora z wnioskiem o zablokowanie tego wpisu. Ważne jest wskazanie, dlaczego dany lekarz czuje, że jego dobra osobiste są naruszone. Istotne jest też to, żeby w wezwaniu wskazać, że jeżeli w terminie np. 24-48 godzin komentarz nie zostanie zablokowany, to wzywamy do zapłaty określonej kwoty.
Dochodzone kwoty zadośćuczynienia zależą od wielu czynników, najczęściej jest to kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych. W niektórych przypadkach kwota może przekroczyć nawet 100.000,00 zł.
Jeśli lekarz nie czuje się na siłach zrobić tego sam, może się zgłosić do rzecznika praw lekarza?
MP: Tak. Udostępniamy wzory takich wezwań. Nasz mecenas pokieruje dalej, wyjaśni całą procedurę. Oczywiście wspieramy na całej drodze, wchodzimy do postępowania, tak jak miało to miejsce w tym przypadku.