Nie masz konta? Zarejestruj się
fot. licencja OIL w Warszawie
Autor: Łukasz Laskus
Medycyna ekstremalna wymusza na nas, lekarzach, dostosowanie się do faktycznych warunków środowiska, dostępności sprzętu oraz zespołu. Szczególnie interesująca, w mojej ocenie, jest medycyna kosmiczna, która wykracza poza codzienne wyzwania szpitalne i jest pełna medycznych niuansów.
Medycyna kosmiczna, należąca bez wątpienia do dziedzin ekstremalnych, opiera się na interakcji i komunikacji, zarówno między medykami i pozostałym personelem medycznym, jak i zespołami zewnętrznymi oraz samym pacjentem. Wymaga od lekarza umiejętności podejmowania szybkich i bezpiecznych decyzji.
Jako sama dziedzina medycyna kosmiczna obejmuje cały przekrój aspektów, w tym:
Nadaje to medycynie kosmicznej wymiar wieloosiowy, wymagający od medyka znajomości złożonych aspektów zdrowia człowieka.
Jednym z największych wyzwań medycyny kosmicznej jest mikrograwitacja. Z powodu braku obciążenia organizmu siłami przyciągania ziemskiego o wartości 9,807 m/s² mikrograwitacja pozostawia układy szkieletowy i mięśniowy bez obciążeń, które w warunkach ziemskich utrzymują je w sile.
W konsekwencji organizm biologiczny, nie potrzebując utrzymywać kosztownej tkanki mięśniowej ani szkieletowej, przestaje je nadbudowywać i w dość krótkim czasie dochodzi do zaniku mięśni i kości.
Aby przeciwdziałać temu zjawisku, astronauci na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej codziennie przez około dwie godziny ćwiczą siłę. Niestety nie jest to wystarczającym rozwiązaniem i po powrocie na Ziemię dalej doświadczają osłabienia i kruchości kości, przez co każdorazowo muszą przejść intensywną rehabilitację.
Dodatkowo brak obciążenia grawitacyjnego sprawia, że ziemskie modele oceny ciśnienia krwi u człowieka w pionizacji przestają działać. Nie mamy tu do czynienia z różnicą ciśnień na poziomie serca, stóp i głowy, bo brak grawitacji sprawia, że następuje redystrybucja płynów i ich równomierne rozprzestrzenienie, a to z kolei stawia kolejne wyzwania, bo zwiększona dystrybucja w obrębie głowy zwiększa ciśnienia śródczaszkowe i oka, i powoduje wtórne konsekwencje itd.
Kandydaci na astronautę muszą mieć niemal perfekcyjne zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Muszą też wykazywać się odpornością na stres i umiejętnością działania w tym stresie – dla dobra i bezpieczeństwa misji oraz wszystkich dookoła.
Później to zdrowie i tak jest testowane ze strony kosmicznego środowiska, błędów i trudów misji, fizycznego otoczenia, niewielkiej przestrzeni, małej grupy osób, stresów, tarć, napięć i zamknięcia. Pogorszenie zdrowia jest w Kosmosie nieuniknione, dlatego medycyna kosmiczna tej deterioracji aktywnie przeciwdziała.
Astronauci doświadczają tych warunków w asyście sztabów specjalistów, zespołów i procedur skoncentrowanych na zapewnieniu precyzyjnej komunikacji, bezpieczeństwa i powodzenia przedsięwzięcia.
Wiedząc, jak działa człowiek, możemy zadbać o jego organizm i psychikę w Kosmosie. Przekładając wyniesione z tego doświadczenia na warunki ziemskie, możemy wykorzystać tę wiedzę dla ogólnoludzkiego dobra.
Dbanie o zdrowie w Kosmosie to bardziej skomplikowana sprawa. Space medicine doctor, czyli lekarz opiekujący się z Ziemi osobami przebywającymi w Kosmosie, ma ograniczone możliwości terapeutyczne. Często może co najwyżej instruować ludzi przebywających w przestrzeni kosmicznej, monitorować ich parametry i zachowania, ewentualnie dawać zalecenia reszcie załogi.
Alternatywnie, jako członek załogi, chief medical oficer w Kosmosie nie dysponuje pełnym szpitalnym wyposażeniem, porusza się w nieważkości, a płyny organizmu pacjenta zachowują się zgodnie z brakiem grawitacji. W takich warunkach podstawowe procedury RKO są prawie niemożliwe do wykonania. Tym bardziej że pacjent także unosi się w przestrzeni. Z tego powodu na potrzeby medycyny kosmicznej wpływa pewna konieczność dostosowywania procedur, zachowań i ewentualnego wstrzymania się od impulsu do działania, aby poprawne na Ziemi instynkty medyczne nie zaszkodziły w zupełnie innych warunkach Kosmosu.
Można więc powiedzieć o medycynie kosmicznej, że jest to inna medycyna, w której mimo że podstawy funkcjonowania organizmu są takie same jak na Ziemi, to wypadkowe tego funkcjonowania stają się inne. Podobnie wygląda sytuacja ze sprzętami medycznymi: aparatura jest taka sama, ale inna jest jej dostępność, inne jej możliwości czy sposób użycia. Musimy pamiętać, że odmienna jest też kosmiczna przestrzeń życiowa: mniejsza, głośniejsza od systemów utrzymujących warunki do życia, izolowana, czasem uciążliwa, ale też funkcjonalna.
Dla mnie medycyna kosmiczna to nie tylko dziedzina, która testuje i poszerza naszą wiedzę o człowieku jako organizmie. To medycyna, która pozwala lepiej zrozumieć człowieka jako osobę albo obiekt poznania: istotę funkcjonującą na granicy biologii, technologii i kosmicznego środowiska.