1-21 lipca rusza zgłaszanie kandydatów na delegatów na OZL X kadencji

Logowanie do profilu lekarza

Przez login.gov

 co z tą podwyżką

fot. Gosia K, / Pexels

#Sprawdzam 25.06.2025 r.

Co z tą ustawą podwyżkową

Autor: Małgorzata Solecka

10 czerwca miały się rozpocząć rozmowy w ramach prezydium Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia na temat ewentualnych zmian w tzw. ustawie podwyżkowej. Prezydium spotkało się w zasadzie tylko po to, żeby ustalić… termin kolejnego spotkania.

Początkowo miał to być zresztą termin spotkania całego zespołu, ale pod koniec czerwca ponownie zbierze się jedynie prezydium – i na tym spotkaniu Ministerstwo Zdrowia ma przedstawić własne propozycje zmian. Oczywiście, wstępne. Głównym „newsem”, jaki z komunikatu po spotkaniu wyciągnęły media, przede wszystkim branżowe, było potwierdzenie ze strony minister Izabeli Leszczyny, że… 1 lipca wchodzą w życie tegoroczne podwyżki. Jak miałyby nie wejść, skoro ustawa obowiązuje? Zupełnie inną sprawą jest to, w jaki sposób zostaną sfinansowane, bo 10 czerwca, czyli trzy tygodnie przed godziną „P” („p” jak „podwyżka”, „p” jak „problem”, „p” jak „pożar”), ciągle nie ujawniono, ile – według wyliczeń AOTMiT – będą one kosztować ani tym bardziej ile pieniędzy będzie mógł na nie wydać Narodowy Fundusz Zdrowia.

Tegoroczna edycja podwyżek budzi emocje równie wielkie, jak ta w 2022 r., gdy po raz pierwszy realizowano znowelizowaną ustawę – dwa kolejne lata na tym tle przypominały oazę spokoju (choć zwłaszcza w ubiegłym roku ten spokój był już nieco markowany). Te emocje mogą nawet być większe, bo pracownicy ochrony zdrowia od miesięcy słyszą zapowiedzi (a może tylko sugestie), że jest to już ostatnia taka podwyżka, że więcej nie będzie. Bo pensje w ochronie zdrowia stały się godne, a na to, by były jeszcze godniejsze, po prostu, jak stwierdziła w czerwcu na łamach „Menedżera zdrowia” dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, państwa polskiego nie stać.

Jest dość jasne, że żadnych daleko idących zmian w ustawie o wynagrodzeniach dla lwiej części pracowników ochrony zdrowia nie będzie. Nie będzie na pewno zamrożenia ustawy, trudno się też spodziewać zastąpienia obecnego mechanizmu podwyżkowego jakimś mechanizmem waloryzacyjnym, co proponuje część ekspertów. Choć resort zdrowia, wiele na to wskazuje, wsłuchując się w głosy ekspertów, może próbować znacząco obniżyć tempo podwyżek bez dokonywania głębszych zmian. Izabela Leszczyna podczas posiedzenia Sejmu, na którym – na wniosek posłów PiS – dyskutowano na temat sytuacji finansowej NFZ, zapowiedziała, że w ramach porządkowania finansów termin podwyżek zostanie przesunięty z lipca na styczeń. Rzeczywiście, ekonomiści (ale też organizacje pracodawców) wskazywali już od dłuższego czasu, że lipcowy termin uniemożliwia racjonalne planowanie budżetów na zdrowie – zarówno na poziomie makro (plan finansowy NFZ), jak też na poziomie poszczególnych podmiotów leczniczych. Podwyżki powinny wchodzić w życie w styczniu.

Gdyby resort zdrowia zdołał przeprowadzić tę jedną zmianę w ustawie, oznaczałoby to, że w 2026 r. wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia nie wzrosną (obligatoryjna byłaby jedynie podwyżka płacy minimalnej), zaś od 1 stycznia 2027 r. obowiązywałaby kwota bazowa w wysokości przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce za 2025 r. (wysokość przeciętnego wynagrodzenia za rok poprzedni ogłaszana jest w lutym). To oznaczałoby redukcję tempa wzrostu wynagrodzeń z kilkunastu procent do 6–7 proc., czyli tylko nieco powyżej podpowiadanego przez dużą część ekspertów wskaźnika waloryzacji, mającego zastosowanie w sferze budżetowej czy przy wypłacie emerytur i rent.

Jednak jest oczywiste, że na zmiany w ustawie – jakiekolwiek – musi się zgodzić strona społeczna. W praktyce: organizacje reprezentujące pracowników, bo organizacje pracodawców mają – z punktu widzenia logiki ustawodawcy – dużo mniejsze znaczenie. Niewykluczone, że strona rządowa podejmie próbę oparcia konsensusu wokół ustawy (czy też względnego konsensusu, bo jest oczywiste, że nie wszyscy się pod nim podpiszą) na zmianach dotyczących zarobków jednej grupy zawodowej, czyli (brak zaskoczenia) – lekarzy. Być może kontrakty zostaną wyłączone z mechanizmu finansowania w ramach ustawy podwyżkowej albo w całości, albo od określonej wysokości (np. czterech–pięciu średnich krajowych). Być może szpitale publiczne nie będą mogły podpisywać kontraktów przewidujących wynagrodzenie jako procent od procedury (w grę wchodziłaby jedynie stawka godzinowa). Takie postulaty wybrzmiewają nie tylko po stronie decydentów, ale też – niektórych związków zawodowych i organizacji pracodawców.

Niezależnie od pogody lato w tym roku zapowiada się bardzo gorące.

Małgorzata Solecka

Autor: Małgorzata Solecka

Treści autora ⟶

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, zgodę na ich użycie, oraz akceptację Polityki Prywatności.