Logowanie do profilu lekarza

Przez login.gov

Sto konkretów na sto dni rządów

Fot. Michal Jarmoluk/Pixabay

#Sprawdzam 28.02.2024 r.

Między obietnicą a realizacją

Autor: Małgorzata Solecka

Wprowadzimy bon na profilaktykę i leczenie stomatologiczne dla dzieci i młodzieży do wykorzystania w każdym gabinecie stomatologicznym. Przywrócimy opiekę dentystyczną w szkołach podstawowych – to jeden z punktów „Stu konkretów na sto dni rządów” Koalicji Obywatelskiej. Jak wygląda jego realizacja na półmetku pierwszych stu dni?

Nie wygląda wcale – tak brzmi chyba najbardziej precyzyjna odpowiedź, choć temat stomatologii dziecięcej został poruszony w styczniowej rozmowie Wirtualnej Polski z minister Izabelą Leszczyną. To jedyny praktycznie ślad, że rządzący nie zapomnieli o zobowiązaniu. Ślad niezbyt, trzeba przyznać, wyraźny, a przede wszystkim nieprzekładający się na konkretne decyzje.

Izabela Leszczyna zapowiedziała „przywrócenie opieki stomatologicznej nad uczniami szkół podstawowych”, co niekoniecznie oznacza uruchomienie gabinetu stomatologicznego w każdej placówce (byłoby to fizycznie niemożliwe i kompletnie bezsensowne). Wypowiedź pani minister idzie dokładnie w przeciwnym kierunku: stwierdziła, że jest wielką zwolenniczką idei bonu dentystycznego, który rodzice mogliby realizować w prywatnych gabinetach dentystycznych. W szkołach natomiast byłaby prowadzona opieka profilaktyczna, czyli przeglądy stomatologiczne. – Myślimy o rozpisywaniu przetargów w powiatach. Wtedy lekarz odpowiadałby za kilka szkół, robiłby przeglądy dzieciom, oczywiście za zgodą rodziców – tłumaczyła. Do przeglądów byłyby również wykorzystywane załogi dentobusów.

Izabela Leszczyna poinformowała, że projekt jest w początkowym stadium realizacji i będzie się opierał na finansowaniu przez NFZ leczenia stomatologicznego w gabinetach prywatnych.

Zgodnie z przepisami, opieka stomatologiczna nad dziećmi i młodzieżą funkcjonuje od blisko pięciu lat. W kwietniu 2019 r. Sejm uchwalił ustawę o opiece zdrowotnej nad uczniami, na podstawie której od września 2019 każdy uczeń ma mieć zapewnioną w szkole profilaktykę zdrowotną oraz opiekę stomatologiczną. Jednym z impulsów wprowadzenia ustawy był nie tyle krytyczny, ile wręcz alarmujący raport NIK (2018 r.), w którym kontrolerzy ocenili nabyte przez rząd PiS dentobusy. Zakup uznali za działanie doraźne i niedające szans na poprawę jakości opieki stomatologicznej dla najmłodszych.

„Dobra zmiana”, wprowadzona zresztą krótko przed wyborami, nie miała jednak szans – jak przestrzegali od początku samorządowcy i lekarze – poprawić stanu uzębienia dzieci i młodzieży: pięć lat temu próchnicę miało cztery piąte sześciolatków i niemal dziewięciu na dziecięciu dziesięciolatków. Dane dotyczące liczby wizyt w gabinetach stomatologicznych (tylko pracujących w systemie publicznym) w latach pandemii każą sądzić, że sytuacja, jeśli się zmieniła, to raczej na gorsze.

Jak wygląda realizacja ustawy w praktyce, również w zakresie opieki stomatologicznej? Pod koniec 2022 r. wzięli zagadnienie pod lupę posłowie Komisji Zdrowia oraz Edukacji, Nauki i Młodzieży. Z ust ówczesnego wiceministra zdrowia Waldemara Kraski usłyszeli m.in., że w Polsce ze szkołami współpracują 2344 gabinety stomatologiczne, a w szkołach funkcjonuje około 700 gabinetów. Do tego opiekę nad uczniami sprawuje 16 dentobusów, w których liczba porad wynosiła:

w 2019 r. – 82 tys.,

w 2020 r. – 39 tys.,

w 2021 r. – 78 tys.

W I półroczu 2022 w dentobusach udzielono ponad 81 tys. porad. – Ta forma opieki się sprawdza – mówił z dumą wiceminister. Nieco dziegciu do beczki miodu dolał jednak były prezes NFZ Andrzej Sośnierz. Zakwestionował efektywność działania dentobusów, ale przede wszystkim stwierdził, że liczba gabinetów nie mówi o opiece stomatologicznej absolutnie niczego, bo Ministerstwo Zdrowia pokazuje jedynie strukturę potencjalnego systemu opieki, pomijając meritum, czyli działalność.

Uchwalenie ustawy i jej wejście w życie nie mogło poprawić stanu opieki stomatologicznej z kilku powodów. Chyba najważniejszym był (co za brak zaskoczenia!) poziom nakładów na stomatologię w strukturze wydatków NFZ.

W 2019 r., w którym wchodziły w życie przepisy, rynek świadczeń stomatologicznych był wart około 12 mld zł, udział NFZ (czyli ostateczne wydatki poniesione przez fundusz) wynosił niespełna 1,9 mld zł. Trudno nie zauważyć, że problemy stomatologii dziecięcej są częścią szerszego problemu, jakim jest miejsce stomatologii na liście priorytetów zdrowotnych.

Trzy lata później, gdy stomatologia już zaczęła „odżywać” po załamaniu z okresu pandemii, wydatki NFZ w tym segmencie wyniosły około 2,3 mld zł (fundusz w tym samym roku na świadczenia udzielone w dentobusach wydał nieco ponad 15 mln zł, co pokazuje skalę przedsięwzięcia i realny wpływ jednego z flagowych projektów poprzedniej ekipy rządowej na poziom opieki nad najmłodszymi). W 2023 r. wydatki wzrosły do 2,7 mld zł, a w bieżącym planowane są w wysokości 3,3 mld zł. To procentowo spory wzrost, bo blisko o jedną czwartą, ale – jak zdążyły wytknąć media jeszcze na etapie prac nad projektem w poprzedniej kadencji – oznacza to, że na statystycznego Polaka fundusz przeznaczy 88 zł rocznie.

W najbliższym czasie, być może jeszcze w I połowie 2024 r., powinien się ukazać raport z kontroli, dotyczącej dostępności opieki stomatologicznej, którą w ubiegłym roku przeprowadziła NIK. Jednym z argumentów, jakie podnosili eksperci, stawiając znak zapytania przy realności założeń ustawy, były właśnie finanse. Gdyby bowiem rzeczywiście ustawa zadziałała i gabinety dentystyczne zaczęły na potęgę leczyć zęby niepełnoletnich pacjentów… zabrakłoby im punktów w kontraktach na leczenie dorosłych.

Pod warunkiem, oczywiście, że byliby chętni do pracy „na NFZ”. Tendencja, na którą uwagę zwraca m.in. Główny Urząd Statystyczny, jest raczej odwrotna – spada liczba podmiotów zainteresowanych umową z publicznym płatnikiem. Jest jeszcze za wcześnie, by cokolwiek przesądzać. Sama minister zdrowia przecież zastrzega, że koncepcja bonu dentystycznego jest na bardzo wczesnym etapie rozważań i daleko jej do projektu, który można by choćby poddać pod konsultacje publiczne. Wydaje się, że prywatyzacja opieki stomatologicznej może się w najbliższych latach wyłącznie pogłębić.

Opieka stomatologiczna dzieci w ramach NFZ może być realizowana w:

– gabinecie dentystycznym mieszczącym się w szkole,

– gabinecie zakontraktowanym w przychodni, poza szkołą,

– dentobusie, przede wszystkim tam, gdzie korzystanie z leczenia w gabinetach stacjonarnych jest utrudnione.

Rodzicom przysługuje prawo pisemnej zgody na przeprowadzenie refundowanego leczenia u dziecka w gabinecie szkolnym. Mogą się zgodzić lub odmówić zgody na wykonanie zabiegu przez stomatologa lub higienistkę u swojego niepełnoletniego dziecka.

Dyrektor szkoły, w której znajduje się gabinet stomatologiczny posiadający kontrakt z NFZ (zgodne z ustawą o leczeniu stomatologicznym dzieci w szkole), zobowiązany jest m.in. do:

– poinformowania rodziców o możliwości korzystania przez dzieci z leczenia stomatologicznego w gabinecie w wyznaczonych terminach,

– pouczenia rodziców o przysługującym im prawie wyrażania pisemnej zgody na wykonywanie świadczeń ogólnostomatologicznych przez lekarza dentystę przed ich udzieleniem,

– poinformowania o możliwości pisemnej rezygnacji z leczenia przez szkolnego dentystę i leczenia dziecka u innego, przez siebie wybranego stomatologa.

Organ prowadzący szkołę (najczęściej gmina lub powiat) zobowiązany jest do m.in.:

– przygotowania i doposażenia gabinetu stomatologicznego istniejącego na terenie szkoły lub utworzenie nowego, spełniającego wymagania określone w rozporządzeniu,

– zawarcia porozumienia i umów z dentystami wykonującymi świadczenia w ramach kontraktu z NFZ,

– przekazania informacji o gabinetach wykonujących całkowicie bezpłatne leczenie stomatologiczne dla dzieci i młodzieży, finansowane w ramach kontraktu z NFZ.

Małgorzata Solecka

Autor: Małgorzata Solecka

Treści autora ⟶

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, zgodę na ich użycie, oraz akceptację Polityki Prywatności.