Logowanie do profilu lekarza

Przez login.gov

nowy rząd

Fot. Edmond Dantès/pexels

#Sprawdzam 27.10.2023 r.

Siedem pytań po wyborach

Autor: Małgorzata Solecka

Wyniki wyborów są dość jednoznaczne: rząd może stworzyć jedynie obecna demokratyczna opozycja, ale trzeba będzie na to poczekać około dwóch miesięcy, zanim obóz rządzący wyczerpie konstytucyjne terminy odwlekania momentu przejścia do opozycji. Czy jest to zgodne z interesem kraju? Nie, bo czas administrowania, nie rządzenia, jest sztucznie przedłużany.

Pozostając w stanie zawieszenia, warto jednak postawić istotne pytania. Odpowiedzi na nie przyniesie dopiero przyszłość, ale można już zaryzykować ich zręby. Nic nie wskazuje, by rzeczywistość przynajmniej większość z nich sfalsyfikowała. Może poza kwestiami personalnymi, bo tutaj może wydarzyć się dosłownie wszystko.

Czy ochrona zdrowia będzie priorytetem nowego rządu?

Niestety, nic na to nie wskazuje. Gdyby tak miało być, Koalicja Obywatelska przedstawiłaby przynajmniej skrócony program dla ochrony zdrowia, a nie jego namiastkę – choćby w postaci zniesienia limitów w lecznictwie szpitalnym. Ten pomysł zresztą budzi bardzo wiele obaw, najpoważniejsze z nich dotyczą utrwalenia wadliwej piramidy świadczeń w systemie. Większa liczba pacjentów leczonych w opiece stacjonarnej oznacza wyższe koszty na poziomie mikro i na poziomie makro, co przy obecnych nakładach finansowych (a tak naprawdę – przy każdym poziomie finansowania) grozi destabilizacją systemu.

Kto będzie nowym ministrem?

Na razie wiadomo tylko, że żaden z koalicjantów (KO, Trzecia Droga i Nowa Lewica) nie pali się do wzięcia odpowiedzialności za resort zdrowia. Ugrupowanie Donalda Tuska chętnie oddałoby go mniejszym partiom, a one, wskazując resorty, którymi są zainteresowane, milczą w sprawie gmachu przy ul. Miodowej. Zapewne więc MZ weźmie największa partia i już pojawiają się głosy, że być może połączy Ministerstwo Zdrowia z Ministerstwem Polityki Społecznej, tworząc superresort, ale z ministrem spoza obszaru zdrowia. Są też pomysły alternatywne, a na giełdzie nazwisk pojawia się m.in. prof. Tomasz Grodzki, marszałek Senatu kończącej się kadencji. Stanowisko dla prof. Grodzkiego musi się znaleźć, bo jego misja przez ostatnie cztery lata była niezwykle trudna. Nawet mający zastrzeżenia do tego, jak ją w szczegółach realizował, nie zaprzeczają, że zakończyła się sukcesem – opozycyjna (minimalna przecież) senacka większość nie zawiodła. Wiadomo, że prof. Grodzki chciałby pozostać marszałkiem, ale Tusk myśli o oddaniu fotela trzeciej osoby w państwie koalicjantowi (Trzeciej Drodze). Na stole leżą też jednak inne scenariusze, w których personalna obsada stanowiska ministra zdrowia jest zagadką, a prof. Tomasz Grodzki otrzymuje tekę ministra nauki (resort Przemysława Czarnka na pewno zostanie podzielony) i mierzy się m.in. z problemem zmian w kształceniu lekarzy.

Dialog czy dyktat?

Raczej dialog. Przynajmniej w pierwszych miesiącach po utworzeniu nowego rządu. Opozycja demokratyczna przez dwie kadencje miała okazję przekonać się, jakie skutki przynosi polityka oparta na dyktacie. Trzeba liczyć, że wyciągnęła wnioski zarówno z tych obserwacji, jak i z własnych – popełnianych zwłaszcza przez Platformę Obywatelską w latach 2007–2015 – błędów.

Wydaje się, że konstrukcja nowego obozu rządzącego: koalicjanci o różnej sile, ale wszyscy konieczni do utrzymania stabilnej większości, wręcz wymusi dialog i „ucieranie” poglądów. Otworzy to rządzących również na prowadzenie takiej polityki na zewnątrz. A ponieważ dialog w parlamencie i szukanie porozumienia ponad podziałami raczej możliwe nie będą (jeśli mówiono o „opozycji totalnej” w ostatnich dwóch kadencjach, w tej będzie – wiele na to wskazuje – opozycja atomowa, z guzikami rozmieszczonymi w zabetonowanych instytucjach państwa, Pałacu Prezydenckim, Trybunale Konstytucyjnym), rząd będzie wręcz musiał szukać potwierdzenia mandatu w dialogu z partnerami społecznymi.

Jakie zmiany czekają system?

Można tylko powtórzyć sokratejskie: wiem, że nic nie wiem. I nie będzie to wielka przesada. Koalicja Obywatelska programu nie zdradziła (nie ma?), programy Nowej Lewicy i pomysły Trzeciej Drogi (trudno je nazwać programem, bo programy Polski 2050 i PSL nie są spójne) wręcz się znoszą. Pierwsi chcieliby zdecydowanego marszu w kierunku centralizacji systemu, partie Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza przeciwnie, decentralizacji z elementami urynkowienia. W najlepszym razie czekają nas więc ciekawe czasy, w najgorszym – buksowanie w miejscu.

Ile pieniędzy na ochronę zdrowia…

W tym roku, jak mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, realny odsetek PKB na ochronę zdrowia w sięgnie 5,37 proc. i będzie najwyższy w historii. To jednak pułapka, bo już w przyszłym roku może spaść do 5,07 proc., czyli w praktyce powrócić do poziomu szklanego sufitu 5 proc., przez który Polska od lat nie może się przebić. – Nie można budować dobrego, sprawnego systemu ochrony zdrowia przy nakładach rzędu 4,91 proc. PKB – podkreślała podczas październikowego Forum Rynku Zdrowia dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, wiceprzewodnicząca Rady Narodowego Funduszu Zdrowia. 4,91 proc. to oficjalne dane GUS za 2022 r., punkt odniesienia ekspertów debatujących nad finansami ochrony zdrowia.

Czy nowy rząd naprawi zwodniczą ustawę 7 proc. PKB na zdrowie, zgodnie z którą w 2024 r. wydatki publiczne sięgną 6,2 proc.? W teorii to bardzo proste, wystarczy wykreślić metodę N-2. Jednak po jej usunięciu pojawia się luka rzędu – bagatela – około 45 mld zł (patrząc na budżet NFZ w 2024 r.). To gigantyczne pieniądze, których raczej nowemu rządowi znaleźć się nie uda. A przecież obietnice poszły dużo dalej, przynajmniej w przypadku Trzeciej Drogi (7 proc. PKB) i Nowej Lewicy (8 proc. PKB). I to realnego, nie „oszukanego” odsetka, i to nie za kilka czy dziesięć lat, ale teraz, zaraz.

…i skąd je wziąć?

Eksperci nie pozostawiają wątpliwości: trzeba wrócić do rozmowy o składce zdrowotnej i dość szybko przejść z fazy rozmów do decyzji. Być może przeprowadzić operację stopniowego, mało odczuwalnego dla kieszeni obywateli podnoszenia składki (np. o 0,25 proc. rocznie). Być może wprowadzić dodatkowe ubezpieczenie pielęgnacyjne, które pomogłoby już teraz zbudować opiekę długoterminową, odciążając NFZ z konieczności robienia tego za środki z podstawowej składki zdrowotnej. Być może przeanalizować pomysł zmniejszenia składki na ubezpieczenia rentowe na poczet składki zdrowotnej, płaconej przez pracodawców. Do rozwiązania są jeszcze kwestie zwolnień z płacenia składki, wysokości składek zdrowotnych rolników, zbiegu tytułów ubezpieczeń. Do tego jednak niezbędna jest wola polityczna. I to najtrudniejsze wyzwanie, bo obietnice wyborcze (co zrozumiałe) szły raczej w kierunku zmniejszania, a nie zwiększania obciążeń podatkowych.

Jakie będą pierwsze decyzje?

W obszarze szeroko rozumianego zdrowia przygotowany jest – wiele na to wskazuje – jedynie pakiet zmian dotyczących zdrowia prokreacyjnego kobiet. Choć w pierwszych dniach po wyborach wydawało się, że sprawa legalizacji aborcji może urosnąć do rangi rafy utrudniającej rozmowy koalicyjne (lider PSL zapowiedział, że nie zgodzi się na wpisywanie „kwestii światopoglądowych” do umowy koalicyjnej, co oburzyło polityków Nowej Lewicy), kolejne dni i kolejne wypowiedzi stonowały nastroje. Być może rzeczywiście liberalizacja przepisów aborcyjnych nie zostanie zapisana w umowie (Trzecia Droga nie zdecyduje się na dyscyplinę klubową w tej sprawie), ale rozwiązania są gotowe i będą realizowane od najdalej idących (legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży) po powrót do tzw. kompromisu aborcyjnego z lat 90., czyli przywrócenie przesłanki związanej z ciężkim uszkodzeniem płodu, a w drugim kroku – referendum. Politycy Koalicji Obywatelskiej przekonują jednocześnie, że wiele problemów można rozwiązać bez ustaw, zmieniając rozporządzenia ministra zdrowia oraz praktykę, np. nakładając na NFZ obowiązek egzekwowania od szpitali realizacji wszystkich świadczeń, objętych koszykiem (w tym terminacji ciąży, jeśli są do tego wskazania zdrowotne). W tej chwili jednym z podstawowych problemów kobiet jest konieczność szukania placówki, niekiedy w promieniu kilkuset kilometrów, która takie zabiegi przeprowadza.

Małgorzata Solecka

Autor: Małgorzata Solecka

Treści autora ⟶

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, zgodę na ich użycie, oraz akceptację Polityki Prywatności.