Nie masz konta? Zarejestruj się
fot. Andrea Piacquadio/Pexels
Autor: Dorota Lebiedzińska
Dr. n. med. Dariusz Paluszek, wiceprezes ORL w Warszawie, opowiada o pracy lekarza dentysty, blaskach i cieniach tego zawodu oraz wyzwaniach, przed jakimi stoją dziś stomatolodzy.
Czy praca lekarza dentysty jest naprawdę tak opłacalna, jak się powszechnie uważa?
Z pracą lekarza dentysty wiąże się wiele mitów. Przede wszystkim mam na myśli powszechne przekonanie o wysokich zarobkach i niskim nakładzie pracy. Dużo osób sądzi, że jest łatwo, wygodnie i przyjemnie, że co miesiąc wyjeżdżamy na wakacje, a po mieście przemieszczamy się samochodami z najwyższej półki. Prawda niestety wygląda nieco inaczej.
Dariusz Paluszek, wiceprezes ORL w Warszawie/fot. M. Żydecki
Jakie więc wyzwania napotykają lekarze dentyści?
Po pierwsze, większość z nas prowadzi własne gabinety. Zostaliśmy wypchnięci z publicznego systemu opieki zdrowotnej do sektora prywatnego. Jako mikroprzedsiębiorcy jesteśmy nie tylko lekarzami, ale również pracodawcami, zaopatrzeniowcami, specjalistami od podatków i przepisów prawnych dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej. Przestrzegamy RODO i różnych innych standardów, dbamy o przeglądy urządzeń i wywóz odpadów. Podsumowując, wszystkie aspekty prowadzenia gabinetu spadają na nasze barki, czyli zajmujemy się nie tylko leczeniem, ale też kosztami, wydatkami, podwyżkami, podatkami.
Po drugie, istnieje ogromna konkurencja, bywa, że nieuczciwa. Wynika to z niekontrolowanej przez nikogo liczby otwieranych gabinetów. Ich właścicielami nie zawsze są lekarze, którzy mają prawo wykonywania zawodu wydane przez izbę lekarską. Powstają również gabinety, w których kapitał założycielski nie pochodzi z Polski, tylko z nieznanych i niekontrolowanych źródeł. Takie gabinety nie są rejestrowane w izbie, lecz w Urzędzie Marszałkowskim, więc izby nie mają nad nimi żadnego nadzoru. Stanowią konkurencję ze względu na nieograniczone możliwości finansowe i stosowanie cen dumpingowych.
Kto pracuje w tych gabinetach?
Często pracują w nich obcokrajowcy, którzy otrzymują niższe stawki. Rentowność takich gabinetów bywa zerowa lub ujemna, ale ich celem jest zdobycie jak największego udziału w rynku, często drogą eliminacji konkurencji.
Jak więc odwrócić ów trend? Czy istnieje rozwiązanie, które pomogłoby uregulować rynek stomatologiczny w Polsce?
W krajach zachodnich, takich jak Niemcy czy Francja, funkcjonują systemy rozmieszczania w terenie (czyli mapowania) gabinetów stomatologicznych. Dzięki temu skuteczniej kontroluje się rynek i zapewnia stabilność pracy lekarzy dentystów. W Polsce brakuje takiego rozwiązania, co prowadzi do powstawania gabinetów praktycznie wszędzie, bez kontroli.
Od dawna lobbuję za takim rozwiązaniem, niestety bez efektów. A mapowanie naprawdę przyczyniłoby się do odpowiedniego rozmieszczania gabinetów stomatologicznych w naszym kraju.
Czy problem niekontrolowanej konkurencji dotyka wyłącznie stomatologów?
Praca lekarza dentysty różni się od pracy np. lekarza ogólnego. Lekarzy ogólnych ciągle brakuje, szpitale zatrudnią każdego medyka, który będzie chciał pracować. Z lekarzami dentystami jest trochę inaczej. Jest nas wielu i możemy praktykować wszędzie. Jeśli dodamy do tego gabinety finansowane z zagranicznych źródeł, powstaje problem zbyt dużej liczby placówek w większych miastach, czyli braku pacjentów.
Ten problem zaczyna dotykać także innych specjalistów. Jeśli powstały przychodnie lekarsko-dentystyczne, gdzie obok gabinetu stomatologicznego pracuje także ginekolog, który prowadzi ciążę, udziela porad diabetolog, wykonuje się USG, sytuacja staje się niekomfortowa również dla specjalistów, którzy wcześniej nie dostrzegali problemu. Zawsze forpocztą zmian na rynku medycznym jest stomatologia.
Czy w mniejszych miastach wygląda to inaczej?
Niewielu lekarzy decyduje się na otwarcie praktyki w małych miastach, choć ci, którzy to robią, najczęściej są zadowoleni. Mają tam wielu pacjentów, stabilniejszą ich bazę, niższe koszty i mniej stresujące środowisko pracy.
Z jakimi jeszcze problemami mierzą się lekarze dentyści na co dzień?
Istnieje kwestia nienormowanych godzin pracy, a co się z tym wiąże – zaniedbywania życia rodzinnego, więc prawdziwy obraz profesji nie jest cukierkowy. Ponadto nasz zawód jest sfeminizowany, a lekarki dentystki muszą znaleźć czas na obowiązki domowe. Poza tym jesteśmy po prostu ludźmi i tak jak inni mamy swoje kłopoty, a nawet chorujemy. Niedosypiamy, chodzimy zestresowani, dopada nas syndrom wypalenia zawodowego. Te wszystkie elementy wpływają negatywnie na naszą psychikę, dlatego zdarza się, że uciekamy... Jedni uciekają z zawodu, inni w pracę społeczną, sport, jakieś hobby, a jeszcze inni „ratują się” niezdrowymi nawykami.
Nie powiedział pan jeszcze o chorobach, jakie gnębią przedstawicieli pańskiej profesji.
Nieustający stres i przepracowanie może powodować choroby, przede wszystkim kardiologiczne, głównie zawały serca, udary, ale też dolegliwości układu kostno-stawowego. U 40 proc. dentystów występują schorzenia kończyn górnych, takie jak zespół cieśni nadgarstka, tzw. łokieć tenisisty, łokieć golfisty, zespół bolesnego barku, dyskopatia, zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa, stawów biodrowych. To są nasze choroby zawodowe, które powoduje praca w wymuszonej, nienaturalnej pozycji. Choć większość z nas wie, jak z tym walczyć, i tak wcześniej czy później schorzenia i zwyrodnienia dotkną każdego dentystę.
Jednak chętnych do zawodu nie brakuje. Czy młode pokolenie lekarzy dentystów postrzega swoją pracę inaczej?
Tak, zauważam przemodelowanie wzorców. Młodzi ludzie chcą pracować mniej, ale za większe pieniądze i w lepszych warunkach. Czy będzie to możliwe w sytuacji, gdy stomatologia oparta jest na świadczeniach prywatnych? Może się okazać, że praca w systemie, gdy mamy czas na basen, siłownię, rower i inne formy odskoczni, nie przynosi dochodów wystarczających na utrzymanie rodziny. I pojawi się następny stres. Bardzo trudno osiągnąć równowagę między oczekiwaniami a rzeczywistymi warunkami. Początkujący lekarze z wielkim zapałem i optymizmem idą w zawód. Widzę to na co dzień. Spotykam się z nimi, bo w OIL w Warszawie utworzyliśmy Zespół Młodego Lekarza Dentysty przy Komisji Młodych Lekarzy. Mam nadzieję, że pogoń za pieniądzem i tzw. syndrom boga nie przesłonią im misji zawodu.
Co doradziłby pan młodym lekarzom dentystom wchodzącym na rynek?
Dobrze mieć silne wsparcie rodziny i przyjaciół oraz ciągle podnosić swoje kwalifikacje, aby radzić sobie z wyzwaniami tego zawodu. To klucz do sukcesu.
Czy warto więc być lekarzem dentystą?
Warto, bo to piękny zawód, z misją. Jeśli jednak ktoś wybiera stomatologię tylko dla łatwego zarobku, może się szybko rozczarować. W dzisiejszych czasach wymaga on ogromnego wysiłku i zmagań z różnymi problemami. Życzę więc lekarzom dentystom w nadchodzącym roku jak najmniej problemów i jak najwięcej sukcesów oraz czasu dla rodziny.