Nie masz konta? Zarejestruj się
fot. Joshua Hoehne / Unsplash
Autor: Artur Olesch
Długo telemedycyna dla osób 65+ sprowadzała się do opasek SOS służących do wzywania pomocy w nagłych przypadkach. Ale w ciągu ostatnich pięciu lat wiele się zmieniło. Dziś istnieją przede wszystkim inteligentne urządzenia monitorujące parametry zdrowia i AI pozwalająca prognozować ryzyko wystąpienia chorób. Za kilka lat funkcje te przejmą roboty.
Telefon komórkowy jest obecnie najpowszechniej stosowanym urządzeniem do teleopieki i to bez względu na wiek pacjenta. Odkąd prawie każdy go nosi w kieszeni, można szybko wezwać pomoc medyczną oraz skontaktować się z bliskimi, niezależnie od miejsca pobytu. Powszechna smart- fonizacja pozwoliła skrócić czas od momentu wystąpienia zagrożenia zdrowia i życia pacjenta do przyjazdu karetki pogotowia, poprawiając m.in. wskaźniki przeżywalności po zawale serca albo udarze mózgu.
Pierwszą popularną technologią do monitorowania seniorów – bo trudno w tym przypadku mówić o monitorowaniu stanu zdrowia – były opaski SOS oferowane w abonamencie. Po naciśnięciu czerwonego przycisku urządzenie wysyła alert pod wybrany numer telefonu, np. osoby bliskiej, i do centrum teleopieki. Dyspozytor próbuje skontaktować się z użytkownikiem, a jeśli się to nie udaje lub w sytuacji zagrażającej życiu jedzie do seniora karetka.
Technologia reklamowana jako „ratująca życie” zapewnia też spokój rodzinie, która nie mieszka z seniorem. Ale nie każdy senior z niej chętnie korzysta, bo opaska często jest kojarzona z utratą samodzielności. Sam fakt noszenia widocznego urządzenia może wzbudzać poczucie stygmatyzacji. Przez długi czas była to jednak najprostsza i najtańsza metoda telemonitoringu, stosowana w ramach lokalnej polityki ochrony zdrowia. Przykładowo, darmowe elektroniczne opaski wprowadziło województwo łódzkie dla seniorów powyżej 65. roku życia i obciążonych minimum dwiema chorobami przewlekłymi. Dotychczas „opaski życia” trafiły do 8 tys. osób.
Opaski życia oferuje się w abonamencie miesięcznym. Jeżeli nie są refundowane w zakresie programów polityki senioralnej, kosztują od kilkudziesięciu do kilkuset złotych miesięcznie, w zależności od funkcji. Trzeba pamiętać, że teleopieka w ramach NFZ praktycznie nie istniała do czasu pandemii COVID-19. Dopiero w 2020 r. koronawirus zmusił publicznego płatnika do refundacji telekonsultacji oraz wprowadzenia pierwszych profesjonalnych rozwiązań telemedycznych. Dzięki programowi Domowej Opieki Medycznej osoby chore na koronawirus otrzymały pocztą pulsoksymetry do monitoringu stanu zdrowia w domu. Od tego momentu znacznie wzrosła akceptacja i poziom wykorzystania usług zdrowotnych przez Internet lub telefon.
W tym czasie na rynku pojawiły się także smartwatche, które zaczęły wypierać opaski telemedyczne. Firma Apple jako pierwsza wprowadziła do swoich zegarków iWatch opcje okołomedyczne, zaczynając od funkcji wykrywania upadków i wysyłania alertów. To rozwiązanie powstało z myślą o seniorach, bo w Unii Europejskiej z powodu upadków co roku umiera około 40 tys. osób po 65. roku życia. Ponad 1,5 mln doznaje urazów, które w części przypadków prowadzą do niepełnosprawności oraz długotrwałego uszczerbku na zdrowiu.
Smartwatche mają jeszcze inne funkcje, które mogą być stosowane w opiece nad seniorami: monitoring aktywności fizycznej, jakości snu, wykrywanie migotania przedsionków oraz bezdechu sennego (od jesieni 2024 r.). Dane mogą być współużytkowane np. z członkami rodziny, aby zyskali lepszy wgląd we wzorce zdrowia i stylu życia. Także w 2024 r. Apple wyposażył słuchawki w funkcję badania audiometrycznego o poziomie klinicznym oraz opcje wspomagania słuchu, co pozwala używać ich w charakterze aparatów słuchowych. Takich funkcji – zwłaszcza przydatnych w przypadku chorób wieku starczego, m.in. chorób serca – można spodziewać się coraz więcej, bo producenci są świadomi, że potrzebujących takich rozwiązań będzie przybywać. Tzw. silver economy (srebrna ekonomia), czyli wydatki na rozwiązania dla osób powyżej 50. roku życia, rośnie błyskawicznie wraz ze starzeniem się społeczeństwa. W Unii Europejskiej to rynek szacowany na 3,7 bln euro.
Rozwiązania do opieki senioralnej ewoluują w kierunku tzw. pasywnego monitoringu zdrowia. Aktywna forma wymaga od seniora zaangażowania, np. dokonania pomiaru ciśnienia krwi i wprowadzenia wyników do aplikacji mobilnej. Pasywny monitoring polega zaś na zbieraniu przez urządzenie danych w tle oraz ich wstępnej interpretacji bez rozmowy z lekarzem. Tak działa smartwatch, który ocenia samodzielnie jakość snu i wyznacza cele aktywności fizycznej.
Smartwatch ma zalety, ale też wady: senior może zapomnieć go założyć, nie założyć go celowo. Poza tym możliwości pomiaru biomarkerów zdrowia przez taki zegarek są ograniczone.
Dlatego firmy innowacyjne wymyślają nowe rozwiązania służące do teleopieki senioralnej. Wśród nich są inteligentne lampy wykrywające upadki, przypominające lampkę nocną systemy monitoringu oddechu i rytmu serca, a nawet toalety, np. TrueLoo. Specjalna deska sedesowa skanuje stolec i mocz w poszukiwaniu zmian, m.in. krwi. System został wdrożony w ponad 50 domach opieki dla seniorów w USA. Podobne rozwiązanie, ale pozwalające na badanie parametrów moczu, takie jak wykonywane w laboratorium, wprowadziła w 2023 r. francuska firma Withings.
Są też laski dla seniorów liczące kroki oraz opracowane przez naukowców z Uniwersytetu Nottingham Trent skarpety naszpikowane sensorami, analizujące wzorce chodzenia i przewidujące upadki z 94-proc. dokładnością. Naukowcy odkrywają kolejne biomarkery cyfrowe pozwalające przewidzieć ryzyko wystąpienia chorób. Przykładem jest opublikowana w 2022 r. w „Nature” praca badaczy z MIT, którzy udowodnili, że na podstawie wzorców nocnego oddychania można przewidzieć ryzyko wystąpienia choroby Parkinsona. Aby opracować algorytm, naukowcy przeanalizowali 120 tys. godzin snu 7687 pacjentów, w tym 757 z parkinsonem.
Analiza moczu i kału w toalecie zamiast w laboratorium, test słuchu za pomocą słuchawek z marketu zamiast u audiologa – to nie wyrwane z kontekstu przykłady, ale szerszy trend przechodzenia od modelu opieki w placówce medycznej do opieki w domu. Celem jest ochrona zdrowia seniorów wkomponowana subtelnie w środowisko ich codziennego życia, niewymagająca samodzielnie realizowanych pomiarów parametrów zdrowia, ale oparta na danych analizowanych przez algorytmy sztucznej inteligencji i alarmowaniu lekarza tylko wtedy, gdy zostaną wykryte anomalie.
W związku z dynamicznym rozwojem AI można spodziewać się stworzenia doradców albo coachów zdrowia wytrenowanych do opieki senioralnej, dostępnych z poziomu asystentów domowych, takich jak Siri czy Alexa, których będzie można zapytać o interpretację danych dotyczących jakości snu lub poprosić o zamówienie telekonsultacji z lekarzem. Zapytać – bo odchodzi się od komunikacji realizowanej za pomocą klawiatury. W przyszłości do technologii wykorzystywanych w teleopiece senioralnej dołączą roboty.
Nowe technologie do teleopieki mają wiele zalet – umożliwiają kontrolowanie stanu zdrowia w domu, zapewniają seniorom poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego, redukują liczbę zbędnych wizyt w placówkach leczniczych. Usługi medyczne dostępne są w miejscu pobytu seniora, co pozwala uniknąć dojazdów, a gromadzone dane z coraz większą precyzją pomagają przewidywać choroby i zapobiegać im.
Nie można jednak zapomnieć o ich cieniach. Technologizacja życia seniorów może zaostrzyć problem izolacji społecznej osób 65+. Poza tym wiele innowacji do teleopieki nie należy do rozwiązań klasy medycznej. To problem, bo część z nich może dawać pozornie negatywne wyniki, generując niepotrzebne wizyty lekarskie i wzbudzając niepokój. Rynek urządzeń do teleopieki jest młody, ale szybko się rozwija, m.in. ze względu na niedobór kadr medycznych i pielęgniarskich.