28 czerwca 2015

Lekarze a szczepienia

Wciąż mamy tzw. wysoką wyszczepialność, ale ruchy antyszczepionkowe rosną w siłę. Jaka jest rola lekarzy w podnoszeniu poziomu wiedzy o konieczności szczepień? Duża.
Pentor Research International na zlecenie GSK zbadał czynniki wpływające na decyzje rodziców małych pacjentów w sprawie szczepień. Lekarz pediatra okazał się najbardziej wiarygodnym i rzetelnym źródłem informacji o szczepieniach (kolejne to: położna, bliscy, Internet, telewizja, prasa dla rodziców).

Rodzice oczekują od lekarza postawy aktywnej (powinien wybiegać w przyszłość, proponować wizyty i działania prozdrowotne), empatii, czasu, cierpliwości i otwartości. Autorzy badania wskazują, że wśród rodziców dominuje przekonanie, że lekarze w zbyt małym stopniu angażują się w proces decyzyjny dotyczący szczepień. „To postawa, która odczytywana jest jako coś, co kłóci się z etyką lekarską” – czytamy w omówieniu badania.
Nie ma danych, że lekarze zniechęcają do szczepień. To zapewne marginalne sytuacje.
– Na lekarzu spoczywa obowiązek wyjaśnienia rodzicom dziecka, dlaczego należy szczepienie wykonać, oczywiście po przeprowadzeniu rzetelnej kwalifikacji do szczepienia – przypomina główny inspektor sanitarny Marek Posobkiewicz.
Zatem lekarz powinien wytłumaczyć, czego można się spodziewać, zainteresować się, czemu rodzice obawiają się szczepienia, rozwiać ich obawy (np. mówiąc, że „rtęć”, której związek zawierają 3 na 19 obowiązkowych szczepionek, to nie ta z termometru, lecz tiomersal – związek, który ma szczepionkę konserwować; lekarz, który napisał o związku szczepionki MMR z autyzmem, był oszustem i został pozbawiony prawa wykonywania zawodu).
Zdaniem M. Posobkiewicza lekarz, który zniechęca do szczepienia, postępuje niezgodnie z wiedzą medyczną i jego zachowanie powinno być zaskarżone do rzecznika odpowiedzialności zawodowej. Do kancelarii OROZ OIL w Warszawie nie wpłynęła skarga na takie działanie lekarza.
– Obowiązkiem lekarza jest edukacja prozdrowotna oraz postępowanie zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Jeśli zniechęca do szczepienia, gdy nie ma ku temu wskazań medycznych, nie działa zgodnie z tą wiedzą, więc odpowiednie organy izby taką sprawą się zajmą w razie złożenia skargi – mówi prezes Okręgowej Rady Lekarskiej Andrzej Sawoni.
Wiceprzewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii dr Jacek Mrukowicz zauważa, że wątpliwości dotyczące szczepień mają niektóre grupy specjalistów, niemające z wakcynologią wiele wspólnego. Wśród nich zaś – jego zdaniem – sporo jest lekarzy zajmujących się homeopatią. Dr Mrukowicz przestrzega przed przecenianiem roli sankcji.
– Jestem zwolennikiem edukacji. Szkoda, że Ministerstwo Zdrowia zarzuciło pomysł ze zdobywaniem umiejętności przez lekarzy. Na wakcynologii znać się ma każdy lekarz, a to odrębna dziedzina medycyny – twierdzi.

Cenny czas
Warto wrócić do czasu, który lekarz ma dla pacjenta. A raczej czasu, którego lekarz dla niego nie ma. Co do zasady Narodowy Fundusz Zdrowia wymaga, by wizyta pacjenta w gabinecie lekarskim trwała 15 minut. W tym czasie należy przeprowadzić wywiad, zbadać pacjenta, odpowiedzieć na jego pytania i wyjaśnić wątpliwości, wypełnić dokumentację itd. Trudno oczekiwać, że tego czasu starczy na wyjaśnienie wszelkich wątpliwości. Problem jest dużo bardziej złożony, niż opinia publiczna chce nieraz przyznać. I ma charakter systemowy.
Przyjęte przez polskich regulatorów założenie, że pod opieką lekarza rodzinnego będzie się znajdować 2-3 tys. pacjentów, burzy całą koncepcję jego efektywnej pracy. Ostatnie przerzucenie dodatkowych obowiązków na tę grupę zawodową zwiększyło i tak duży tłok w poczekalniach. O biurokracji już tyle napisano, że nie warto o niej wspominać. Coraz więcej problemów w polskiej ochronie zdrowia, także tej na podstawowym poziomie, stwarza brak kadr, co z kolei jest zaniechaniem kolejnych rządów po 1989 r.
W 2010 r. sanepidy zarejestrowały 3500 osób uchylających się od szczepień, w 2014 ta liczba wzrosła do 12 700. Widać więc wyraźnie, że ruchy antyszczepionkowe odnoszą pewien sukces.
– Widzimy, że część rodziców nie chce szczepić swoich dzieci, choć liczba niezaszczepionych zawiera także dzieci, których stan zdrowia nie pozwolił na szczepienia. Obawiamy się jednak, że niechętnych szczepieniom może być coraz więcej – mówi konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii dr Iwona Paradowska-Stankiewicz.
Rodzice często demonizują występowanie odczynów poszczepiennych. W 2013 r. zanotowano łącznie 1848 niepożądanych reakcji poszczepiennych, w tym 102 poważne. Reszta była łagodna lub nie spełniała kryteriów odczynu poszczepiennego.
Tymczasem w Niemczech w pierwszych trzech miesiącach tego roku zanotowano 700 zachorowań na odrę. Były też przypadki śmiertelne.

Justyna Wojteczek

Archiwum