28 marca 2007

Breast Friends – Przyjaciele od Piersi

Na początku kwietnia w warszawskiej Królikarni zostanie otwarta niezwykła wystawa. Na trzydziestu fotogramach wybitny brytyjski fotograf RANKIN uchwycił coś nieuchwytnego – wsparcie, jakie od swoich bliskich uzyskały kobiety chore na raka piersi.

Przez 10 lat, odkąd zmagam się z nowotworem, mam pewność, że idzie mi tak dobrze tylko dzięki wsparciu rodziny, przyjaciół, wszystkich, którzy są mi w jakiś sposób bliscy. Teraz z perspektywy czasu widzę, że sygnały wysyłałam już właściwie od tego dnia, kiedy odebrałam wyniki mammografii. Ca i cztery wykrzykniki! Doprawdy, mógł sobie darować ze dwa – myślałam wtedy ze złością o doktorze, który przeprowadził badanie. O tym, że mam raka, powiedziałam wszystkim. To był jednoznaczny, choć chyba wtedy nie do końca świadomy komunikat, właściwie odebrany przez bliskich.
Po operacji przy moim łóżku szpitalnym trwał nieustający karnawał – któregoś dnia obliczyłam, że codziennie odwiedza mnie kilkadziesiąt osób. Nie mogłam czytać ani oglądać telewizji, bo wszystkie fabuły wydawały mi się wymyślone i nieprawdziwe
– mogłam tylko rozmawiać z ludźmi. Czułam się jak wampir energetyczny, który czerpie siłę od innych. W pewnej chwili sama zaczęłam się zastanawiać, do ilu z odwiedzających mnie przyjaciół pielgrzymowałabym sama bez wahania. A może zastanawiałabym się, czy to jest im potrzebne, czy może nie chcą nikogo widzieć, może spieszyłabym się do moich dzieci gotować obiad? Oni wszyscy nie zastanawiali się zbyt długo, po prostu byli.
Dlatego kiedy zaproponowano mi udział w światowej kampanii Breast Friends, która ma uświadomić wszystkim – i chorym, i ich bliskim – jak ważne przy wychodzeniu z choroby nowotworowej, w tym przypadku chodzi o raka piersi – jest wsparcie otoczenia, nie miałam żadnych wątpliwości.
Tytuł kampanii w języku polskim „Przyjaciele od Piersi” nawiązuje do stałego związku frazeologicznego „przyjaciel od serca”. Rankin podjął się niezwykle trudnego zadania – jak sfotografować przyjaźń i to „coś” nieuchwytnego, co funkcjonuje między osobą chorą na raka a tą, która jej pomagała w trudnych chwilach.
Powstała niezwykła wystawa fotogramów, po raz pierwszy zaprezentowana w Londynie w lipcu 2006 r. w Oxo Tower. Wystawa wyruszyła w świat, a w kwietniu 2007 r. będzie prezentowana w warszawskiej Królikarni. Kampania Breast Friends realizowana jest dzięki wsparciu firmy Roche. Kampanię wsparło wiele znanych i popularnych postaci medialnych – Marcia Cross („Gotowe na wszystko”), Jerry Hall (supermodelka, eks-żona Micka Jaggera), Rosanna Arquette (aktorka grająca w wielu thrillerach). Na każdej fotografii chora na raka piersi kobieta jest z kimś bliskim, z tą osobą, dzięki której chorowanie okazało się łatwiejsze. Rosanna Arquette na fotografii jest sama – przyciska do siebie sandały matki zmarłej na raka.
Kogo miałam poprosić, by wystąpił ze mną na wspólnej fotografii? Przecież powinien na niej znaleźć się cały tłum! Poprosiłam Bożenę Winch, moją przyjaciółkę od trzydziestu lat, która, tak się składa, jest psychoterapeutką i psychoonkologiem. Może dlatego, że ona – poza moją najbliższą rodziną – miała najgorzej i najtrudniej. Nie mogła powiedzieć, tak jak mówią w takiej sytuacji chirurdzy – rodziny się nie operuje. Ona po prostu została wrzucona w wir wydarzeń i wyobrażam sobie, jak jej było ciężko ze mną rozmawiać – z przyjaciółką, nie z pacjentką. Ona wiedziała o chorobie więcej niż inni przyjaciele, a jednocześnie po naszych codziennych rozmowach o moim raku nie mogła wstać i wyjść, jak po zakończonej sesji terapeutycznej, zrzucając z siebie napięcie.
Uświadomiłyśmy sobie nagle, że naszą własną kampanię Breast Friends wymyśliłyśmy już dawno – Bożena jako profesjonalistka, ja jako praktyk – staramy się wspierać wszystkich chorych na raka, którzy są obok nas. Ja od dziesięciu lat wiem, że na raka nie można chorować w samotności. Chociaż spotykam czasami kobiety, które mówią: nikt poza mężem nie wie o mojej chorobie! Nie chodzi tu zresztą wyłącznie o raka piersi – podczas gdy wszystkie prognozy wskazują na to, że w najbliższych latach co czwarty Polak zachoruje na raka, nie będzie rodziny, która nie zostanie zmuszona do radzenia sobie z tym problemem.
W tej światowej kampanii chodzi również o to, by przekonać lekarzy do zmiany pewnych starych nawyków. Pacjent, który po raz pierwszy słyszy diagnozę: rak! – właściwie w tym momencie się wyłącza. Tę pierwszą rozmowę lekarz powinien od razu spisać na straty. Tu nie ma mocnych, nie ma dzielnych i odważnych. Dlatego proponuje się, by w tej rozmowie pacjentowi towarzyszył ktoś bliski – mąż, siostra, przyjaciółka. To ona zada kolejne pytania, zapamięta więcej szczegółów, przytomnie porozmawia z lekarzem.
Kampania Breast Friends jest ważna także z innego powodu: uświadamia kobietom, że nie ma jednego, „ogólnie pojętego” raka piersi. Istnieje wiele jego typów, a każdy jest leczony inaczej. Szczególnie jasno należy to uświadamiać polskim pacjentkom – w czasach gdy nie na wszystko w służbie zdrowia są pieniądze, pacjent, który nie dostaje leku (o którym na przykład czytał w gazecie), jest przekonany, że go źle leczą, że jego już leczyć nie warto, bo źle rokuje, lub po prostu akurat na nim się oszczędza.
Świadoma swojego stanu pacjentka będzie zatem partnerką dla lekarzy w walce o jej zdrowie. W kampanii uczy się pacjentki, jak rozmawiać z lekarzem, wręcz jak formułować pytania i o co pytać. Na konferencji prasowej podczas otwarcia kampanii Breast Friends w Londynie, dr Ian Laidlaw (Frimley Park Hospital, UK) podczas swojej prezentacji przedstawiał takie „modelowe” pytania: Jaki jest typ mojego nowotworu? Czy jest hormonozależny? Czy może herceptynozależny? Które to stadium? Jakie są rokowania? Jakiego rodzaju testy i badania będą niezbędne? Czy zostaną przeprowadzone badania genetyczne? Jakie planuje się leczenie? Czy konieczna będzie operacja? Czy będę zdolna do pracy? itd.

Mój zespół aktywnie zachęca pacjentki do tego, żeby przyprowadzały swojego przyjaciela czy przyjaciółkę na wizyty, zarówno w celu uzyskania wsparcia emocjonalnego, jak i udzielenia im pomocy w zrozumieniu informacji medycznych
– mówił dr Ian Laidlaw. – Obecnie wiemy, że rak piersi to nie jest jedna choroba i wiele czynników może mieć wpływ na wzrost guza. Niektóre nowotwory rosną szybciej niż inne. Dlatego jest ważne, aby
w każdym przypadku raka piersi przeprowadzić wszystkie możliwe testy w odpowiednim czasie. Dzięki temu zespół, zajmujący się terapią raka piersi, może zastosować najlepsze metody leczenia dla każdej kobiety. Takie podejście daje
pacjentkom największe szanse na uzyskanie dobrego wyniku leczenia.

Oczywiście, takiej świadomej pacjentce trzeba poświęcić znacznie więcej czasu. Ale może i do tego dojdziemy.

Anna MAZURKIEWICZ

Anna Mazurkiewicz – dziennikarka, dyrektor Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych im. Jerzego Giedroycia w Warszawie, autorka książek, m.in. powieści o chorowaniu na raka „Jak uszczypnie, będzie znak” i „To tylko facet”.

Archiwum