19 kwietnia 2011

Zapomniane słowo – „przepraszam”

Przechodziłam na drugą stronę ulicy i niechcący potrąciłam mijającą mnie osobę. – Przepraszam – zawołałam zawstydzona swoim pośpiechem, może niezręcznością. – Rozpycha się i jeszcze ludzi zaczepia – usłyszałam.
Zdziwiłam się, ale natychmiast zorientowałam się, że użyłam słowa już obecnie nieznanego. Dlaczego właśnie to słowo stało się tak obce? Znam je w tylu językach, bo wszędzie wydaje się niezbędne. Dzięki magii tego właśnie słowa tyle razy widziałam uśmiech na obcej twarzy, przez chwilę tylko widzianej osoby. Takie małe, drobne ziarenko dobroci, ciepła, wybaczenia. Można nim uzdrowić skłócony dom, zjeść dzięki niemu razem burzliwie rozpoczęty posiłek. Słowem „przepraszam” można dać komuś jeszcze jedną szansę i podarować mu nadzieję. Ono działa w sprawach małych i wielkich, politycznych, międzypaństwowych. Czekaliśmy na to słowo od prezydenta Putina w lesie katyńskim. W swoim czasie polscy biskupi skierowali to magiczne słowo do Niemców, mimo że to oni nam zgotowali okrutny los. Powtarzamy je stojąc nad grobem matki, bo może zbyt rzadko słyszała je od nas za życia, a tak wiele dla nas poświęciła, przeczekała, przemilczała, wytrzymała.
Przepraszam moich pacjentów za każde spóźnienie czy zdenerwowanie mało adekwatne do sytuacji, za każdy ból zadany nawet w najświętszej sprawie. Trzeba umieć przeprosić swoje dziecko za przedwczesną irytację, nawet gdy wynika ona z przemęczenia. Dziecko nie wie, co jest powodem tego podniesionego głosu najukochańszej i oczekiwanej osoby. Nie umiałam tego robić, kiedy mój synek był mały. Apeluję do mężów, którzy po ciężkich burzach małżeńskich cmokają przelotnie żony w czubek głowy, bez słowa przepraszam, aby nie liczyli na nagły powrót domowej sielanki.
Przepraszam, że kiedyś tak nagle musiałam skądś odejść, zamknąć drzwi, napisać zły list, że musiałam odrzucić czyjeś uczucie.
Kończąc, przepraszam też za te wywody, bo być może zakłóciłam błogostan wielu osób. Niektórzy zapomnieli o grzeczności i pokorze w obcowaniu z ludźmi. Obudźcie się, zawróćcie ku kulturze, spróbujcie sprowadzić słońce w ponury dzień, nauczcie dzieci tego magicznego, skromnego, acz dostojnego i mocnego słowa. Ono czyni cuda.

Jolanta Zaręba-Wronkowska

Archiwum