17 listopada 2014

Bez znieczulenia

Marek Balicki

W pierwszych dniach października w gmachu Ministerstwa Gospodarki odbyła się interesująca debata o skutkach działania ustawy refundacyjnej. Kanwą dyskusji był raport podsumowujący dwa pierwsze lata funkcjonowania ustawy, opracowany na zlecenie INFARMY, która zrzesza innowacyjne firmy farmaceutyczne.
Jedna z pierwszych spraw, na którą zwrócili uwagę uczestnicy konferencji, to brak raportu rządowego.
Warto przypomnieć, że art. 84 ustawy refundacyjnej jasno mówi, że Rada Ministrów po upływie dwóch lat od wejścia w życie ustawy przedłoży Sejmowi sprawozdanie z wykonania ustawy z opinią na temat skutków jej stosowania. Ustawodawcy chodziło o to, by przy tak dużej zmianie systemowej w odpowiednim czasie została dokonana ocena, czy przyjęte rozwiązania są funkcjonalne i czy zostały osiągnięte zakładane cele. Brak dokumentu rządowego w tej sprawie to kompromitacja. Niezależnie od zaniechań ministerialnych żałować można, że nie powstało opracowanie w tym zakresie, przygotowane z perspektywy konsumenckiej i społecznej. Zestawienie trzech raportów: rządowego, obywatelskiego i przemysłu farmaceutycznego, dałoby w miarę pełny obraz sytuacji. Jak dotąd raport INFARMY jest pierwszym i jedynym takim dokumentem.
Najważniejszym wnioskiem, jaki przyniósł raport i toczona wokół niego dyskusja, było stwierdzenie, że ustawa okazała się radykalną zmianą zasad działania rynku leków w Polsce i znacząco, choć nie zawsze dostrzegalnie, wpłynęła na sytuację wszystkich uczestniczących w nim podmiotów, od pacjentów i lekarzy po apteki i przemysł farmaceutyczny.
Obniżenie rentowności działalności gospodarczej związanej z produkcją i obrotem lekami z pewnością bardziej będzie martwić resort gospodarki niż ministra zdrowia. Dla tego ostatniego kluczowa powinna być odpowiedź na pytanie, w jaki sposób ustawa wpłynęła na dostępność leków i obciążenia finansowe gospodarstw domowych, a także na wydatki NFZ. Okazuje się, że w ostatnich dwóch latach NFZ wydał na leki refundowane znacznie mniej niż w poprzednich. Byłby to sukces, gdyby nie fakt, że w tym samym czasie więcej zapłacili pacjenci. Stało się tak, gdyż w niektórych przypadkach wzrosły dopłaty do leków, a część leków wcześniej refundowanych wypadła z list refundacyjnych. Ponadto dość często zdarzało się, że leki refundowane były przepisywane na receptach pełnopłatnych, gdyż lekarze, wobec niejasnych regulacji, obawiali się kar nakładanych przez NFZ i woleli po prostu dmuchać na zimne.
Szczególnie niepokojąco zabrzmiały dane, przedstawione na konferencji przez prof. Janusza Czapińskiego, mówiące, że wzrost wydatków pacjentów okazał się większy niż oszczędności NFZ i że 40 proc. gospodarstw domowych rencistów oraz rodzin najuboższych rezygnuje z pełnej realizacji recepty. Zwracał na to uwagę przedstawiciel izby lekarskiej. Co o tym wszystkim sądzi rząd, nie wiemy, bo do dziś nie mamy sprawozdania. Pozostaje nam tylko wiara w zapewnienia obecnego na konferencji wiceministra zdrowia, że prace nad nim trwają.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum