20 lipca 2018 r. z wielkim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci bliskiej nam osoby.
Urodziła się w Piasecznie. Studia ukończyła w Szczecinie w 1963 r. Potem powróciła na Mazowsze, gdzie w warszawskim Szpitalu Grochowskim zrobiła specjalizację z neurologii. Warszawa była miastem, w którym żyła i pracowała do końca.
Oddana swoim pacjentom, doskonały diagnosta, rzetelna, a jednocześnie pogodna, zawsze stawiała sobie duże wymagania. Nie szczędziła czasu na liczne konsultacje lekarskie, ilość poświęcanych na nie godzin nie miała znaczenia. Kochała swój zawód i ludzi.
Doktor Szybka, dla bliskich: Gabrysia lub Magdeczka, była osobą pełną pasji w życiu zawodowym i prywatnym. Na studiach bardzo często organizowała spotkania na Pogodnie w Szczecinie. Niezapomniany był jej humor, dowcip i szalone pomysły. Była inicjatorem wielu koleżeńskich zjazdów lekarskich, np. zorganizowała pierwszy zjazd po studiach w Jabłonnie. Spotkania w jej domu w Aninie zawsze miały wspaniałą atmosferę. Wszystko, co robiła, było perfekcyjne.
Zawsze z ciekawymi projektami, dynamiczna, zdecydowana, wytrwała. Nie obawiała się nowych wyzwań. Realizacja każdego nowo wybranego celu stawała się możliwy dzięki jej osobowości. Z ogromnym poczuciem humoru, spontaniczna, lubiąca taniec, zabawę i śmiech. Szczodra dla każdego we wszystkim, zarówno w sferze materialnej, jak i emocjonalnej. Ciepła w kontaktach z bliskimi, jednocześnie ukazująca swoją silną osobowość. Nie kryła się ze swoimi opiniami w momentach, gdy wierzyła, że były potrzebne. Wymagająca i wspierająca. Kochająca życie, młoda duchem, nieustannie żądna poznawania czegoś nowego, o czym świadczą jej wojaże. Zwiedzała cały świat do ostatnich lat swego życia. Żałowała tylko czasami, że tak późno powróciła do podróżowania.
Ulubiony kolor czerwony odzwierciedlał Jej charakter, a piękne kapelusze – Jej doskonałość. Była wielką damą o osobowości pełnej witalności, uczuć, niezłomnych decyzji, chęci niesienia pomocy innym. Nie było przeszkody rzuconej przez los pod Jej nogi, której by nie pokonała. Dzięki swojej sile ducha pomagała też innym, zmagającymi się z komplikacjami życia. Koleżanka ze studiów Maryla Kapuścińska-Skoczylas dziękuje za wszystko, co dla niej zrobiłaś.
Magdeczko, Gabrysiu…
W moim życiu pojawiłaś się 60 lat temu, gdy wspólnie poznawałyśmy tajniki medycyny i nasza przyjaźń tyle przetrwała. Szybko stałaś się częścią mojej rodziny, osobą, która nigdy nie zawiedzie. Byłaś wielkim człowiekiem i taka pozostaniesz w naszych sercach. Pustki po Tobie nie da się zapełnić, pozostaje ukojenie we wspomnieniach.
Anna Krokocka-Barcińska z rodziną