Bohdan Włodzimierz Wasilewski
Bohdan Wasilewski, lekarz psychiatra, psychoterapeuta, obecnie dyrektor Instytutu Psychosomatycznego w Warszawie, uprzednio kierownik Zakładu Psychosomatyki, Seksuologii i Patologii Więzi Międzyludzkich Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. Bohdan Wasilewski ponad dwa lata pracował w Klinice Psychiatrycznej Uniwersytetu w Monachium, realizował wieloletnią współpracę z Uniwersytetem Harward oraz krótkoterminowe staże w Uniwersytetach Londyńskim, Berlińskim i szeregu innych. Członek władz szeregu krajowych i zagranicznych towarzystw naukowych i stowarzyszeń lekarzy. Jest autorem licznych publikacji naukowych, krajowych i zagranicznych, w tym autorem lub współautorem 48 publikacji książkowych, w tym tłomaczonych na trzy języki obce, członek szeregu krajowych i zagranicznych towarzystw naukowych, aktywny zawodowo lekarz praktyk, naukowiec i nauczyciel akademicki. Odznaczony srebrnym krzyżem zasługi, odznaką Polskiego Towarzystwa Lekarskiego: „Zasłużony dla Polskiego Towarzystwa Lekarskiego” oraz innymi medalami i odznaczeniami krajowymi i zagranicznymi. W ramach działalności naukowej i społecznej koncentruje się na misji humanizacji medycyny, wieloletni redaktor naczelny czasopisma „ Sztuka Leczenia/Art of Healing”, którego wydawcą jest Uniwersytet Jagielloński. Autor trzech tomów wierszy, oraz wierszy zamieszczonych w kilku zbiorczych publikacjach książkowych, jak: Elisabeth Calmes (Ed.): „Itinerary – Luxemburg-Paris-New York-Warsaw”, Paris, 2012. Autor inscenizacji poetyckich, sztuk teatralnych, etiud muzyczno-poetyckich w formie filmowej, w tym zakwalifikowanego obecnie do udziału Konkursie Filmów Krótkometrażowych 35 Warszawskiego Festiwalu Filmowego filmu: Mława Sztetele.
***
Ciążą powieki
na zamknięcie dnia.
W dali pogwizdują
alarmy rozbudzonych
…samochodów
cichnie gwar miasta
…chodźmy już spać
…kochana Warszawo.
Urywek z wiersza: Dobranoc Warszawo, Warszawa, 2010
Eyelids getting heavy
at the end of the day.
In the distance, whistle
alarms of the cars, that
that has been awakened.
Dies away, bustle of the city,
…… let’s go to sleep,
…… my beloved Warsaw.
Passage from the poem: Goodnight Warsaw, Warsaw, 2010
***
Instytut Onkologii
W poczekalni na
Sądu Bożego,
na werdykt
w kornym szeregu
schylone czekają
głowy.
Przez głośnik
wołane z wokandy,
w drzwi sądu
wchodzą postacie
winy pochylone
ciężarem,
….by wyjść
po chwili,
nieśmiałej pełne
radości
lub bólem
zwinięte ku
wewnątrz,
śmiertelnym
ogłuszone
wyrokiem.
Znowu ktoś
palta nie odebrał
z szatni, może
z roztargnienia,
lub może już
nie jest mu
potrzebne.
Warszawa, kiedyś tam
Instytut Onkologii
***
Jak grzeszyć, to..
Jak grzeszyć, to powolutku,
delektując grzech do skutku,
grzeszysz w nocy, przymknij
oczy, dusza grzechu nie
widziała, od księżyca ogorzała,
w rumieńcach patrzy cała,
jeszcze grzechu by chciała,
wstydem niby płonie, lecz
wędrują boczkiem dłonie,
grzech ujmują i masują,
rączki wstają, opadają, do
roboty się przykładają, wrota
grzechom otwierają, oj
pogrzeszą dziadki, na nic
przestrogi matki, okręt cnoty
tonie, nikt nie myśli o
kondonie, jak przeskrobiesz,
nie wyskrobiesz, za to
pięćset się dostanie, na
obiad, kolację i śniadanie
Warszawa, 07.12.20
***
Jak mucha z żabą rozmawiała
Pewna dzielna bardzo mucha
usiadła raz żabie koło brzucha
i do niej cienkim głosem gada,
Hej, tam, jak sprawy u sąsiada,
żaba słyszy, lecz nie widzi,
chociaż wkoło łypie okiem,
lecz nie sięga brzucha wzrokiem,
jak nie widzę więc zagadam
skąd ten głosik wnet dobadam,
Jak zdróweczko mówi żaba
a dziękuje, mucha grzecznie
odpowiada, to na dole mucha
siada co się pyta o sąsiada,
żaba sobie pomyślała, mucha
smaczna chociaż mała, więc
na deser będzie cała, i sięgnęła
w dół języczkiem, celnie tak
jak muzyk smyczkiem, lecz
się smakiem obejść musi
choć ją mucha nadal kusi,
lecz na dole już nie czeka
i przygląda się z daleka,
jak się żaba z głodu wścieka.
Warszawa, 23.02.13, z cyklu wiersze dla Oli
***
Tańcz ze mną Eurydyko
W snach mnie odwiedzasz
tak realnych, że w życiu moim
zamieszkałaś, szepczemy do
siebie cichutko, by innych nie
gorszyć naszym kochaniem,
i sen nas kołysze, o miłości
śpiewa, wciąż mocniej i silniej,
tańczymy wtuleni, nieprzytomni,
aż snu rozwiane są opary
i wokół realu płaska pozostaje
rzeczywistość, która skrzeczy coś,
że powinienem, że trzeba,
a ja śpiewną nadal słyszę muzykę
i serce moje bije gorące,
tańcz ze mną, tańcz
Eurydyko, szalonym tańcz tańcem,
między Hadesem a życiem,
tańcz we mnie wtulona.
Warszawa, 18.12.14; z cyklu: Intymności
***
Polska jest mostem
Polska jest mostem
po którym chodzi
się ze wschodu
na zachód i na
wschód z zachodu.
Jest mostem przyjaźni
jest też mostem wojny.
Jest miejscem czarownym,
co jak Feniks
z popiołów wciąż
się odradza
promieniując urodą.
Warszawa, 4.05.2012
*
Poland is a bridge
Poland is a bridge,
at which it comes
from the East
to the West and the
West to the East.
It is a bridge of friendship
but also a bridge of war.
It is a place enchanted,
which like a Phoenix
from the ashes
is still reborn,
beaming of beauty.
Warsaw, 4.05.2012