Ministerstwo Zdrowia ustosunkowało się na prośbę Rzecznika Praw Lekarza OIL w Warszawie do kwestii refundacji recept dla wymagających stałego przyjmowania leków obywateli Ukrainy przy jednoczesnym braku odpowiedniej dokumentacji medycznej z kraju pochodzenia pacjenta. Niestety po raz kolejny odpowiedź nie jest jednoznaczna.
– Wyobraźmy sobie, że przychodzi do lekarza pacjent z Ukrainy, bo kończą mu się leki, które przyjmuje od lat w związku z chorobą przewlekłą. Pominięcie dawek może poważnie zagrozić jego zdrowiu lub nawet życiu. Niestety w związku z toczącą się na terenie jego ojczyzny wojną, nie ma dostępu do jego dokumentacji medycznej, a postawienie diagnozy wymaga specjalistycznych badań. Ich wykonanie może zająć wiele czasu. Natomiast zgodnie z przepisami refundacja na lek przysługuje, o ile lekarz w momencie wystawiania recepty diagnozuje – podkreślam to słowo: „diagnozuje” – u pacjenta schorzenie, które zawiera się w zakresie wskazań objętych refundacją dla danego leku – wyjaśnia problem rzecznik praw lekarza OIL w Warszawie Monika Potocka.
Jeśli w takiej sytuacji mimo wszystko lekarz wypisze receptę z refundacją, nie ma pewności, czy NFZ takiej refundacji nie zakwestionuje, a zatem będzie oczekiwał zwrotu pieniędzy i wypłacenia kary umownej. Dlatego też zdaniem RPL konieczne było zajęcie stanowiska w tej sprawie przez Ministerstwo Zdrowia.
„Jeśli zlecenie odpowiednich badań, umożliwiających postawienie diagnozy, a w konsekwencji przepisania właściwych leków, w ocenie lekarza wiąże się z ryzykiem pogorszenia lub zagrożenia stanu zdrowia lub życia pacjenta (z uwagi na okres oczekiwania na wynik), diagnoza powinna zostać przeprowadzona wszelkimi dostępnymi metodami. Powyższe obejmować może wywiad z pacjentem, ocenę ryzyka, badanie przedmiotowe itd. Dany lek powinien zostać natomiast przepisany w ilości umożliwiającej prowadzenie stosownej kuracji oraz potrzebnej do czasu dokonania diagnostyki pogłębionej, weryfikującej czy zastosowana terapia jest właściwa.
Podkreślić należy, że odpowiedzialność za prowadzoną terapię zawsze spoczywa na lekarzu i to on, na podstawie dostępnych metod, podejmuje ostateczną decyzję o przepisaniu konkretnych leków” – napisał w odpowiedzi podsekretarz stanu w MZ Maciej Miłkowski. Należy dodać, że na wstępie przedstawiciel ministerstwa oświadczył: „Nie jest możliwe odgórne określenie zasad postępowania odnoszących się do wszystkich potencjalnych sytuacji”.
„Ministerstwo nadal, zamiast wziąć odpowiedzialność za skutki przepisów, jakie wprowadziło, chce ją przerzucać na lekarzy. A my za ewentualne zastrzeżenia NFZ w kwestii refundacji możemy potem odpowiadać finansowo. Dlatego ta odpowiedź nas nie satysfakcjonuje i będzie my działać dalej, póki nie otrzymamy jednoznacznej interpretacji” – zapowiedziała rzecznik praw lekarza OIL w Warszawie Monika Potocka.