27 października 2023

Globalna lekcja malarii

autor: MARIA LIBURA, ekspertka Zespołu ds. Studiów Strategicznych OIL w Warszawie

Ponad 30 lat trwało opracowanie pierwszej szczepionki przeciwko malarii. Była to jednocześnie pierwsza tego typu technologia przeznaczona do walki z chorobą pasożytniczą u ludzi. 6 października 2021 r. Światowa Organizacja Zdrowia przekazała rekomendację powszechnego jej stosowania i rozpoczęcia masowych szczepień dzieci. Mimo ograniczonej skuteczności, szczepionka i tak stanowiła ogromną nadzieję wobec globalnej skali zachorowań. W tym roku doczekaliśmy się kolejnej szczepionki – tańszej i skutecznej.

 

Jednak eradykacja malarii nie będzie wcale prosta, ostrzegają eksperci. Już raz niezwykle optymistyczne plany wymazania tej zbierającej okrutne żniwo choroby spaliły na panewce. Globalny Program Zwalczania Malarii (GMEP) z lat 50. i 60. XX w. w dużym stopniu przyczynił się do uwolnienia wielu obszarów świata od zarodźca malarii, ale daleko jeszcze było do jego całkowitej eliminacji. Przyczyna tkwiła nie tylko w uodpornieniu się komarów na stosowane w ich zwalczaniu pestycydy, również skomplikowany cykl życiowy zarodźca malarii utrudniał badania nad szczepionką. A choroba występująca w krajach rozwijających się nie była wystarczająco „atrakcyjna” dla producentów leków, by inwestować w owe badania. Ogromną rolę odegrały tu względy społeczne, polityczne i kulturowe, które i dziś są przeszkodą we wprowadzeniu innowacyjnych szczepionek.

 

Malaria jest masowym zabójcą nie od wczoraj. Jednak nie myślimy o niej w ten sposób, gdyż obecnie w Polsce i Europie ma charakter choroby rzadkiej, przywlekanej głównie przez turystów z wakacyjnych wojaży. Szerzy się w krajach globalnego południa, szczególnie w Afryce, na południe od Sahary. Powoduje śmierć około 500 tys. dzieci rocznie, jest bowiem najgroźniejsza dla najmłodszych (poniżej piątego roku życia), którzy stanowią niemalże 80 proc. jej ofiar, ale także dla kobiet w ciąży i osób zarażonych wirusem HIV. Wysiłki podejmowane w celu ograniczenia występowania malarii utrudniła pandemia COVID-19. Związane z nią ograniczenia przyczyniły się, według specjalistów WHO, do dodatkowych 13 mln zachorowań i 63 tys. zgonów w latach 2020–2021. Szacuje się, że jeden nieleczony chory na malarię umożliwia komarom przeniesienie pasożyta nawet na 100 innych. Niewątpliwie kryzys klimatyczny i masowe migracje, które uczyniły powrót malarii do państw wysokorozwiniętych całkiem realnym, przydały ważności ślimaczącym się od lat badaniom.

 

Paradoks stanowi fakt, że zapobieganie malarii, nawet przed pojawieniem się szczepionek, było stosunkowo tanie, a metoda znana i relatywnie prosta, przynajmniej w teorii. Zdaniem ekspertów UNICEF kluczowe znaczenie ma ochrona kobiet w ciąży. Według szacunków tej organizacji cena czterech dawek leku chroniącego przed malarią kobiety w ciąży nie sięga nawet dolara, a moskitiera nasączona środkiem odstraszającym komary to wydatek zaledwie pięciu dolarów, wliczając koszty dostawy. Cóż więc stoi na przeszkodzie stosowaniu tej metody?

 

Przyczyny, jak to w zdrowiu, są złożone. Z analizy ich charakteru wynika, że obok przeszkód czysto obiektywnej, biologicznej natury (takich jak wspomniane pojawienie się odporności na stosowane środki zarówno u zarodźca malarii, jak i przenoszących go komarów) podstawowe znaczenie ma sprawność państwa, spójność społeczna i czynniki kulturowe. Brak dobrze funkcjonującego i dostępnego dla wszystkich systemu ochrony zdrowia to idealny klimat dla malarii. Pacjenci z terenów odległych od ośrodków zdrowia często nie mogą dotrzeć do lekarza ze względu na brak środków transportu lub jego koszt. Także skomplikowany schemat stosowania pierwszego z dopuszczonych preparatów oraz relatywnie krótka odporność, jaką gwarantował, utrudniają skuteczne przeprowadzanie akcji szczepień. Wizyty w odległych placówkach medycznych zniweczyć może nie tylko brak kogoś, kto zastąpi kobietę w opiece nad dziećmi lub wykonaniu pracy, od której zależy byt jej rodziny, ale również fakt, że taka podróż nieraz wiąże się z dużym ryzykiem stania się ofiarą przemocy. Od wybuchu wojny na Ukrainie Polacy lepiej rozumieją, że konflikty zbrojne lub brak sprawnych służb odpowiedzialnych za utrzymanie porządku publicznego nie są abstrakcyjną przeszkodą w otrzymaniu pomocy medycznej. Dla milionów ludzi na całym świecie to smutna codzienność, w której muszą kalkulować, które ryzyko jest większe: zachorowania czy doznania przemocy, a nawet śmierci w związku z niskim poziomem bezpieczeństwa publicznego. Innymi słowy, bez sprawnego państwa nawet najlepsze narzędzia walki z zagrożeniami dla zdrowia pozostają bezużyteczne. Co więcej, uboższym często brakuje wiedzy o ryzyku związanym z zachorowaniem na malarię, nie rozumieją więc, czemu służyć miałby włożony w działania zapobiegawcze wysiłek. Prewencja jest jedną z najmniej czytelnych idei dla laików nieinteresujących się na co dzień medycyną czy zdrowiem publicznym. W potocznym rozumieniu (także w krajach wysokorozwiniętych!) choroba wymaga uwagi dopiero na etapie wyraźnych objawów. Do włożenia wysiłku i pieniędzy w ochronę przed zagrożeniem potrzeba wysokiej świadomości natury ryzyka, zaufania do lekarzy i instytucji państwowych, a w wielu krajach dotkniętych malarią – także organizacji międzynarodowych i charytatywnych. Inną, o rosnącym znaczeniu przeszkodą w eliminacji malarii, związaną z brakiem edukacji, są postawy antyszczepionkowe, szczególnie silne w krajach afrykańskich najbardziej dotkniętych tym problemem. W jednym z badań opinii społecznej niemal połowa respondentów z Republiki Nigru i Demokratycznej Republiki Konga zadeklarowała, że nie ma zaufania do szczepionek przeciwko malarii. Nie pomaga informacja, że w dystrybucję szczepionek zaangażowane są organizacje charytatywne związane z promowaniem programów kontroli urodzeń, co staje się pożywką dla teorii spiskowych. Stosować innowacyjne metody można bowiem tylko w przypadku otwartości na nie, a to z kolei wymaga wysokiego poziomu zaufania społecznego do instytucji i pracowników medycznych.

 

Malaria to choroba, która żywi się nierównościami – globalnymi i lokalnymi – i je pogłębia. Dotyczy to także innych wyzwań zdrowotnych, zaniedbywanych ze względu na to, że atakują grupy o niskiej sile przebicia, ubogich i wykluczonych społecznie. Walka z malarią to także przestroga i wskazówka dla ludzkości: poważne problemy zdrowotne nie rozwiązują się same. Bez globalnej współpracy i solidarności inwestycje w ochronę zdrowia zaspokajają wąskie wycinki potrzeb zamożnych obywateli państw wysokorozwiniętych.

Epidemia malarii

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum