Kompetencje lekarzy rodzinnych są niewykorzystane – przyznaje minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, odnosząc się do raportu NIK, która oceniła, że podstawowa opieka zdrowotna nie działa wystarczająco skutecznie na rzecz zapobiegania chorobom i ich wczesnego wykrywania. W swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli oceniła, że brakuje kompleksowej, przemyślanej i konsekwentnie prowadzonej profilaktyki. Większość lekarzy POZ, jak wskazała NIK, nie wykonuje lub nie dokumentuje badań profilaktycznych, pozwalających rozpoznać choroby cywilizacyjne. Stosunkowo niewielkim kosztem można tę cześć systemu opieki zdrowotnej uzdrowić tak, by pacjenci mieli dostęp do kompetentnego lekarza, który wyjdzie naprzeciw wielu ich potrzebom i oczekiwaniom – powiedział Konstanty Radziwiłł. Nikt tak jak lekarze POZ nie widzi, w jaki sposób dbać o swoich podopiecznych jeszcze na etapie zanim zachorują – dodał. Lekarze rodzinni, jak podkreślił minister, powinni w znacznie większym stopniu niż obecnie wykorzystywać swoje umiejętności i czas by promować np. rzucanie palenia, walkę z otyłością, odpowiednie żywienie dzieci oraz szczepienia – zarówno zalecane, jak i dodatkowe. W badanym przez NIK okresie (lata 2012, 2013 i pierwsze półrocze 2014 r.) lekarze podstawowej opieki zdrowotnej udzielali coraz mniej porad profilaktycznych, zwłaszcza dotyczących chorób cywilizacyjnych. Liczba świadczeń na rzecz profilaktyki chorób układu krążenia, które są najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce, spadła o ponad 26 proc. Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że średnio rocznie bada się pod tym kątem zaledwie ok. 3 proc. populacji kwalifikującej się do takich badań (czyli z ok. 2,7 mln Polaków). W latach objętych kontrolą udzielano też mniej porad w zakresie profilaktyki gruźlicy (o blisko 15 proc.) oraz chorób związanych z paleniem tytoniu, w tym nowotworów (o 23 proc.). Lekarze POZ w większości przypadków nie wykonywali lub nie dokumentowali badań profilaktycznych. Tłumaczyli, że są one zbyt czasochłonne, a przede wszystkim nie są obowiązkowe w świetle prawa. Regulujące tę kwestię rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie zakresu świadczeń opieki zdrowotnej w tym badań przesiewowych oraz okresów, w których te badania są przeprowadzane, zostało uchylone w 2009 r. Ważnym problemem podstawowej opieki zdrowotnej jest, według NIK, utrudniony dostęp do lekarza wskazanego w deklaracji wyboru. W badanym okresie tylko co druga wizyta odbywała się u lekarza wybranego przez pacjenta. Taka sytuacja wynikała z zatrudniania lekarzy POZ na cząstkowych etatach. W badanym okresie na jednego lekarza przypadało przeciętnie 0,7 etatu. Problem cząstkowych etatów występuje też w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS). Tylko w dwóch poradniach specjalistycznych liczba lekarzy równała się liczbie etatów. W pozostałych poradniach normą był ułamkowy wymiar etatu: np. jeden diabetolog pracował przeciętnie na 0,42 etatu, a na jednego kardiologa przypadało średnio zaledwie 0,29 etatu. NIK zauważa, że znaczne rozdrobnienie etatów w AOS sprzyja co prawda dostępności terytorialnej, jednak utrudnia budowanie zaufania w kontakcie z pacjentem oraz zachowanie ciągłości opieki medycznej. W ponad jednej trzeciej poradni specjalistycznych inspektorzy NIK stwierdzili formalne niedociągnięcia w zakresie prowadzenia list osób oczekujących (np. brak daty i godziny wpisu czy wyznaczonego terminu wizyty). NIK zwraca uwagę, że utrudnia to sprawdzenie, czy wpisy w zbiorczej dokumentacji medycznej, takie jak termin wizyty, liczba oczekujących, czas oczekiwania na wizytę, są zgodne z prawdą. Takie nieprawidłowości umożliwiają, według NIK, przyjmowanie świadczeniobiorców poza kolejnością, stanowiąc tym samym naruszenie praw pacjenta. |
Tagi: Konstanty Radziwiłł, lekarze POZ, raport NIK