Zgodnie z nowelizacją ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, ratownicy mogą od 2016 r. wykonywać zawód nie tylko w jednostkach systemu (czyli na szpitalnych oddziałach ratunkowych i w zespołach ratownictwa medycznego), ale również wszędzie tam, gdzie mogą być przydatni ze względu na posiadane kwalifikacje i doświadczenie, np. na innych oddziałach niż SOR-y, a także w ramach ratownictwa górskiego i wodnego. Kilka dni temu zakończyły się konsultacje projektu rozporządzenia ministra zdrowia, które określa zakres świadczeń zdrowotnych, jakie ratownicy medyczni będą mogli wykonywać m.in. w podmiotach leczniczych. Z propozycjami resortu nie zgadzają się organizacje pielęgniarskie. Według szefowej samorządu pielęgniarskiego obecny system kształcenia ratowników przygotowuje ich wyłącznie do pracy w systemie ratownictwa medycznego. Pozytywne jest to, że wielu polskich ratowników dodatkowo kończy pielęgniarstwo. Jeżeli ratownicy nie chcą być ograniczeni do systemu ratownictwa, mogą ukończyć studia pielęgniarskie – mówi Zofia Małas. Podkreśla, że kształcenie pielęgniarskie, również podyplomowe, jest na wysokim poziomie i jest regulowane ustawowo. Jej zdaniem ratownicy w szpitalach mogą zakłócić organizację pracy oddziału. Komu ratownik na oddziale by podlegał? Pielęgniarce? Lekarzowi? Czyje zlecenia miałby wykonywać? – pyta Małas. Nie podziela również argumentacji resortu zdrowia, że umożliwienie ratownikom wykonywania zawodu w innych podmiotach leczniczych niż te, które posiadają zespół ratownictwa medycznego bądź szpitalny oddział ratunkowy, może być uzupełnieniem braku wystarczającej liczby pielęgniarek. Nie zgadzam się, żeby ratownik czy ktokolwiek inny zastąpił pielęgniarkę w wykonywaniu jej ustawowych czynności pielęgniarskich – mówi Małas, dodając, że kompetencje ratownika są inne niż pielęgniarek i położnych. Podkreśla też, że obecnie w Polsce jest prawie 300 tys. pielęgniarek i położnych, z czego ok. 250 tys. pracuje w tych zawodach, natomiast ratowników medycznych jest jedynie niecałe 14 tys. Zdaniem Małas dobrym rozwiązaniem usprawniającym pracę na oddziale byłoby natomiast zatrudnienie znacznej liczby opiekunów medycznych. Dodaje, że w związku z postępem medycyny nieuniknione jest także rozszerzanie kompetencji pielęgniarek i położnych. Uwagi do projektu zgłosił również Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. Założeniem kształcenia ratowników medycznych jest przygotowanie kadry, której zadaniem ma być udzielanie świadczeń w przypadku zagrożenia życia w przypadku katastrof, wypadków, klęsk żywiołowych, (w) nagłych, nieprzewidzianych stanach zagrożenia życia. Rozszerzenie uprawnień na świadczenia zdrowotne inne niż medyczne czynności ratunkowe jest sprzeczne z założeniami kształcenia – ocenia związek w piśmie do resortu zdrowia. OZZPiP zwraca też m.in. uwagę, że zawód ratownika nie jest objęty ustawowym samorządem zawodowym i tym samym nie ma podmiotu, który nadzorowałby merytorycznie pracę ratowników i dbał o ich kształcenie zawodowe. Z kolei ratownicy medyczni przekonują, że nie chcą zastępować pielęgniarek, a ich kompetencje będą doskonałym uzupełnieniem zespołu diagnostyczno-terapeutycznego na oddziałach szpitalnych, na czym skorzystają pacjenci. Wskazują też na różnice w kompetencjach obu grup wynikające z dokumentów określających czynności i świadczenia, które będą mogły być udzielane przez ratowników i które mogą wykonywać pielęgniarki. Projekt rozporządzenia przygotowanego przez resort zdrowia określa m.in., jakie świadczenia zdrowotne inne niż medyczne czynności ratunkowe ratownicy będą mogli wykonywać w podmiotach leczniczych lub poza nimi. Wśród tych świadczeń znalazły się np. pobieranie krwi do badań laboratoryjnych, opatrywanie ran i wykonywanie EKG. |
kj
Tagi: kształcenie ratowników, NRPiP, OZZPiP, ratownictwo medyczne, Zofia Małas