28 lipca 2003

Odpowiedzialność zawodowa

„Lekarz, którego dotyczy postępowanie” i „[lekarz] obwiniony” a „lekarz, na którego złożono skargę”, czyli jak łatwo „zagubić” stworzone pojęcie prawne i jak trudno odczytać intencje jego twórcy

Kiedy analizuje się przepisy modelu lekarskiej odpowiedzialności zawodowej, nasuwa się smutna refleksja o braku ich wewnętrznej spójności oraz pożądanej korelacji z przepisami kodeksu postępowania karnego, przynajmniej gdy chodzi o jedną ze stron postępowania – lekarza, którego sprawa dotyczy1.

Artykuł jest kontynuacją analizy postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy ze szczególnym uwzględnieniem jego stron. Podejmuje kwestię pozycji członka korporacji lekarskiej, którego dotyczy sprawa – rozpatrywana na początku przez okręgowego bądź naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej, a w konsekwencji ewentualnie kierowana do rozpoznania przez okręgowy lub naczelny sąd lekarski. Ustawa z dnia 17 maja 1989 r. o izbach lekarskich (Dz.U. nr 30, poz. 158 z późn. zm.) poza wprowadzonym w art. 53, i to w aspekcie nadanego prawa do posiadania obrońców, pojęciem obwinionego, całą sprawę ceduje na przepisy stosownego Rozporządzenia Ministra Zdrowia2 oraz przepisy Kodeksu postępowania karnego, nakazując ich odpowiednie stosowanie3 . Tymczasem o ile te ostatnie ułożone są w sposób logiczny, ale tyczą się normalnego postępowania karnego, zatem nie sposób przenosić ich dosłownie na grunt odpowiedzialności dyscyplinarnej lekarza, o tyle unormowania Rozporządzenia dalekie są od standardów wymaganych od tego rodzaju aktów prawnych. Można śmiało rzec, że cechuje je brak jasnej koncepcji modelu tego specyficznego postępowania. Ustawodawca wprowadza bowiem swoisty chaos pojęciowy, przeplatając gdzieniegdzie stworzone dzieło terminologią zaczerpniętą z procedury karnej. By zrozumieć istotę problemu, należy odwołać się do schematu polskiego modelu procesu karnego.
W procesie karnym wyróżniamy dwa etapy (fazy): 1. postępowanie przygotowawcze, prowadzone zasadniczo przez prokuratora bądź pod jego nadzorem (art. 298 §1 k.p.k.), w którym dwiema głównymi stronami są pokrzywdzony oraz podejrzany (art. 299 §1 k.p.k.); prokurator zaś (inny organ prowadzący postępowanie) jest gospodarzem tego etapu, określanym w literaturze pojęciem dominus litis. Kodeks definiuje podejrzanego jako osobę, co do której wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów albo której bez wydania takiego postanowienia postawiono zarzut w związku z przystąpieniem do przesłuchania w charakterze podejrzanego (art. 71 §1 k.p.k.). Zarzuty popełnienia przestępstwa stawia podejrzanemu organ dokonujący czynności procesowych w postępowaniu przygotowawczym (najczęściej policja jako prowadząca dochodzenie pod nadzorem prokuratora). Samo postępowanie przygotowawcze może przybrać dwie formy: śledztwa (art. 309 §1 k.p.k. – sprawy poważniejsze i wymienione przez ustawodawcę, względnie przy przekroczeniu terminu dochodzenia – art. 310 §3 k.p.k.) lub dochodzenia (art. 310 §1 k.p.k. – pozostałe sprawy). Aby w ogóle doszło do przeprowadzenia śledztwa czy dochodzenia, a zatem pełnego postępowania wyjaśniającego, organ procesowy musi, niezwłocznie po otrzymaniu zawiadomienia o przestępstwie lub z urzędu (jeśli posiada stosowną wiedzę – także operacyjną), wydać postanowienie o wszczęciu bądź odmowie wszczęcia śledztwa lub dochodzenia (art. 303 i 305 k.p.k.). O ile jednak zachodzi potrzeba uzupełnienia danych zawartych w zawiadomieniu o przestępstwie bądź sprawdzenia tych posiadanych z urzędu, przed wydaniem stosownego postanowienia organ procesowy przeprowadza tzw. postępowanie sprawdzające. Może w nim zażądać od podmiotu zawiadamiającego uzupełnienia danych (art. 307 §1 k.p.k.) albo przesłuchać osobę zgłaszającą w charakterze świadka (art. 307 §3 k.p.k.). Nie wolno jednak w ramach postępowania sprawdzającego przeprowadzać dowodu z opinii biegłego ani czynności wymagających spisania protokołu, poza przyjęciem ustnego zawiadomienia o przestępstwie lub wniosku o ściganie, a także wspomnianym przesłuchaniem zgłaszającego (art. 307 §2 i §5 k.p.k.); 2. postępowanie jurysdykcyjne, w którym to prokurator (odpowiednio inny uprawniony podmiot), jako inicjator przeniesienia sprawy na forum sądowe, staje się już tylko jedną ze stron procesu (oskarżycielem), mając za przeciwnika procesowego podejrzanego, nazwanego na tym eta ie oskarżonym. Zgodnie z treścią przepisu §2 art. 71 k.p.k. za oskarżonego uważa się osobę, przeciwko której wniesiono oskarżenie do sądu, a także osobę, co do której prokurator złożył wniosek o warunkowe umorzenie postępowania4 ; interesy procesowe i wynikające stąd role oskarżyciela i oskarżonego są oczywiście przeciwne – między stronami tymi toczy się spór, którego przedmiotem jest kwestia odpowiedzialności karnej oskarżonego za przestępstwo zarzucane mu aktem oskarżenia przez oskarżyciela. Spór ów rozstrzyga niezawisły sąd – gospodarz II etapu procesu karnego. W świetle zapisów k.p.k. jest jasne, że z osobą formalnie podejrzaną, a następnie częstokroć oskarżoną o popełnienie czynu zabronionego w postaci przestępstwa, mamy do czynienia – poza dwoma wyjątkami – wyłącznie w momencie wydania postanowienia o przedstawieniu konkretnych zarzutów5 . Nie do pomyślenia jest sytuacja, w której np. pani Kowalska, była żona pana Kowalskiego, złożyła skargę na swego eksmałżonka z powodu nieuiszczania przezeń świadczeń alimentacyjnych na rzecz wspólnego nieletniego dziecka, na skutek czego przeprowadzono by stosowne dochodzenie, zakończone wydaniem postanowienia o jego umorzeniu, zaś odpis tego postanowienia doręczono by poza panią Kowalską, jako przedstawicielowi ustawowemu pokrzywdzonego nieletniego dziecka, któremu przysługuje prawo wniesienia zażalenia na owo postanowienie, także panu Kowalskiemu, ale jako quasi-stronie, której dotyczyła skarga, w sytuacji nieprzedstawienia Kowalskiemu w toku postępowania żadnych zarzutów. Kowalski nie powinien nawet otrzymać takiego postanowienia do wiadomości. Analogicznie – w sytuacji wydania postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego (dochodzenia bądź śledztwa). Oczywiście inaczej należałoby postąpić, gdyby umorzenie postępowania dotyczyło pana Kowalskiego występującego w sprawie jako osoba podejrzana (teoretycznie przysługiwałoby mu prawo skarżenia takiego postanowienia, np. w zakresie motywów decyzji organu prowadzącego dochodzenie). Natomiast w obu przypadkach Kowalski nie otrzymałby – nawet do wiadomości – odpisu postanowienia o wszczęciu śledztwa czy dochodzenia, a gdyby organ procesowy zechciał przesłuchiwać Kowalskiego w charakterze świadka w sprawie, w której złożono nań doniesienie, to pouczyłby go o uprawnieniu procesowym z art. 183 §1 k.p.k. z 1997r. (art. 166 k.p.k. z 1969r. [d.k.p.k.]), tj. o prawie do odmowy udzielenia odpowiedzi na pytanie (pytania), jeśli udzielenie odpowiedzi mogłoby go jako świadka lub osobę dlań najbliższą narazić na odpowiedzialność za przestępstwo lub wykroczenie. Zgodnie z przepisami k.p.k., to ujawnionego pokrzywdzonego oraz podmiot składający zawiadomienie informuje się o wszczęciu postępowania (art. 305 §4 k.p.k.), a w przypadku postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa lub dochodzenia pokrzywdzonemu może on taką decyzję procesową skarżyć (art. 306 §1 k.p.k.). To wreszcie zawiadamiający może wnieść swoisty rodzaj tzw. skargi na bezczynność organu, jeśli nie zostanie powiadomiony o podjętych czynnościach procesowych (art. 306 §3 k.p.k.).
Tymczasem diametralnie różna od powyższego modelu jest konstrukcja, nazwijmy ją roboczo: osoby lekarza podejrzanego o popełnienie przewinienia zawodowego (lekarz, którego dotyczy postępowanie) oraz lekarza obwinionego o popełnienie takiego przewinienia (obwiniony lekarz), lansowana przez powołane na wstępie Rozporządzenie. Jakby tego było mało, organ będący autorem przepisów, wprowadził, skądinąd bardzo słuszne, ale nigdzie niewykorzystane procesowo trzecie określenie: lekarz, na którego złożono skargę6. W rozumieniu przepisów Rozporządzenia lekarz, którego dotyczy postępowanie, to ten, w którego sprawie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, a obwiniony lekarz to ten, przeciwko któremu został sporządzony wniosek o ukaranie lub wydane zostało nieprawomocne orzeczenie7. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wniosek o ukaranie konkretnego lekarza za konkretnie opisane w nim przewinienie zawodowe stanowi odpowiednik prokuratorskiego aktu oskarżenia, zatem lekarz obwiniony [o popełnienie przewinienia zawodowego] to odpowiednik osoby oskarżonej [o popełnienie przestępstwa na gruncie przepisów k.p.k.]. Jedyną nieścisłością jest sformułowanie tyczące się wydania nieprawomocnego orzeczenia. De lege ferenda winno ono zostać doprecyzowane w ten sposób, że chodzi o orzeczenia Sądu Lekarskiego zapadłe w sprawie obwinionego – albo też zwrot: „lub wydane zostało nieprawomocne orzeczenie”, jako zbędny i czyniący definicję mało czytelną, należałoby po prostu z przepisu usunąć. O wiele większe problemy interpretacyjne nasuwa pojęcie: „lekarz, którego dotyczy postępowanie” – nie sposób i nie wolno wręcz, posiłkując się przepisami k.p.k., interpretować go rozszerzająco. I tutaj jest niemal pewne, że pierwowzorem pojęcia dla twórcy Rozporządzenia była procesowa instytucja podejrzanego. Ale w aspekcie znacznych uprawnień tudzież istotnych obowiązków procesowych, jakie osobie podejrzanej o popełnienie czynu karalnego (w postępowaniu dyscy plinarnym toczącym się wobec lekarza będziemy mówić o podejrzeniu popełnienia przewinienia zawodowego) przyznają przepisy prawa, nie można za lekarza, którego dotyczy postępowanie, uznawać osoby, co do której działań zawodowych złożono we właściwym organie (OROZ, NROZ) skargę, w następstwie czego organ ten wszczął postępowanie, natomiast nie przedstawił lekarzowi formalnie żadnych zarzutów, względnie przesłuchiwał go w charakterze świadka. Osobą tą nie będzie zatem każdy lekarz, który imiennie wymieniony jest w skardze bądź którego nazwisko przewija się w sprawie, lecz tylko ten lekarz, któremu „lekarski prokurator” (ROZ) przedstawił zarzut popełnienia przewinienia zawodowego. Położyć trzeba akcent na użyte przez prawodawcę w definicji lekarza, którego dotyczy postępowanie, określenie „w którego sprawie”, logicznie korespondujące z definicją osoby podejrzanej z art. 71 §1 k.p.k. Wreszcie tylko taka wąska wykładnia zapewnia możliwość ustalenia, że w lekarskim postępowaniu dyscyplinarnym faktycznie występują dwa oddzielne etapy, nie zaś jeden – przed sądem lekarskim. Kiedy i kto miałby przedstawiać zarzut podejrzanemu o popełnienie przewinienia zawodowego? Jasne jest, że tym właściwym podmiotem jest rzecznik odpowiedzialności zawodowej, a skoro tak, to odpowiednio stosując przepisy k.p.k., w postępowaniu musi wystąpić osoba podejrzana o popełnienie przewinienia zawodowego. De lege lata jest nią podmiot zwany lekarzem, którego dotyczy postępowanie.
Dla lekarza takiego, wzorem unormowań k.p.k., przewidziano uprawnienia o fundamentalnym procesowo znaczeniu: – odmowy składania wyjaśnień oraz odmowy udzielenia odpowiedzi na pytania (§14 Rozporządzenia); – ustanowienia obrońców spośród lekarzy lub adwokatów (§15 ust. 1 Rozporządzenia); – zgłaszania wniosków dowodowych (§24 ust. 2 Rozporządzenia); – zapoznania się z materiałami postępowania po wydaniu przez rzecznika postanowienia o jego zamknięciu (§24 ust. 3 rozporządzenia); – złożenia zażalenia na postanowienie o umorzeniu postępowania (§26 ust. 3 Rozporządzenia).

Do absurdu prowadziłaby więc dosłowna interpretacja przepisów Rozporządzenia i przyznanie, po wszczęciu postępowania, każdemu lekarzowi, którego nazwisko występuje w skardze bądź w znanych rzecznikowi z urzędu danych, podobnego statusu procesowego. Więcej, taka interpretacja mogłaby postępowanie w przedmiocie lekarskiej odpowiedzialności zawodowej doprowadzić do całkowitej martwicy jego prawnych komórek, choć wstępna diagnoza wskazuje, że opisywane wyżej „dziecko prawodawcy” urodziło się z poważną wadą rozwojową, z braku właściwej opieki przez prawie 13 lat życia niekorygowaną i jeśli dalej tak pójdzie, to wkrótce znajdzie się na OIOM-ie8. Rozumiejąc obecne trudności systemowe, pociągające za sobą brak nadziei na rychłe rozwiązanie problemu w postaci „awansu” Rozporządzenia do rangi ustawy, chcąc nadto zapobiec opisanemu wyżej zagrożeniu, postuluję: 1. bezwzględnie ścisłe interpretowanie sformułowania „lekarz, którego dotyczy postępowanie”, zawężające się wyłącznie do osoby, której formalnie przedstawiono zarzut popełnienia przewinienia zawodowego; 2. praktyczne wykorzystanie pojęcia „lekarz, na którego złożono skargę”, m.in. poprzez zastosowanie instytucji prawa do odmowy udzielenia odpowiedzi na pytanie (art. 183 §1 k.p.k.) podczas przesłuchania lekarza, co do którego z materiałów dowodowych, jakimi dysponuje rzecznik, względnie już samej skargi wszczynającej czynności procesowe, wynika możliwość przedstawienia mu następnie zarzutu popełnienia przewinienia zawodowego. Oczywiście w świetle zapisów k.p.k. w sytuacji przedstawienia danej osobie zarzutu popełnienia przewinienia zawodowego – uprzednio złożone przez nią w charakterze świadka zeznania nie mogą stanowić dowodu w sprawie, ale z zeznań takich organ procesowy może uzyskać informację (np. nazwiska) o innych źródłach dowodowych. Chodzi zatem o zachowanie tzw. równości broni oraz prowadzenie procesu w sposób fair (zasada fair trial, uczciwego procesu). Wiąże się z tym bezpośrednio prawo do odmowy składania wyjaśnień, zapewnienie swobody wypowiedzi i niemożność zmuszania podsądnego do dostarczania dowodów przeciwko sobie (nemo se ipsum accusare tenetur). Podkreślmy, że jeśli organ procesowy, analizując dane dowodowe, nie widzi rysującej się możliwości przedstawienia zarzutów, nie musi uprzedzać lekarza o uprawnieniu z art. 183 §1 k.p.k. I odwrotnie, uprzedzony o takim uprawnieniu lekarz może zeń nie skorzystać;
3. podjęcie usilnych starań w kierunku nowelizacji przepisów Rozporządzenia (co będzie łatwiejsze niż uchwalenie przez Parlament RP ustawy, wymaga jedynie decyzji ministra zdrowia) celem możliwości szerszego wykorzystania statusu „lekarza, na którego złożono skargę” oraz logicznego powiązania przepisów Rozporządzenia z przepisami k.p.k., i w wyniku tego skreślenie fragmentu ust. 2 §20 Rozporządzenia od słów: „które doręcza” do końca oraz zastąpienie pozostawionego przecinka kropką; nie jest bowiem zasadne doręczanie lekarzowi, na którego złożono skargę, odpisu postanowienia rzecznika, i to wraz z uzasadnieniem, zwłaszcza że i tak nie przysługuje mu prawo skarżenia takiej decyzji ani też nie jest on jeszcze stroną postępowania; pomijam tu aspekt moralny takiego rozwiązania, w którym o skardze pokrzywdzonego dowiaduje się osoba, na którą skarga jest składana, a z którą to osobą w przypadku relacji: lekarz – pacjent – ten ostatni, co bardzo prawdopodobne, może mieć jeszcze bardzo dużo wspólnego na co dzień;
– skreślenie ust.3 §20 Rozporządzenia w całości oraz oznaczenie dotychczasowego ust.4 §20 jako ust.3;
– skreślenie ust.2 §23 Rozporządzenia jako całkowicie zbędnego i pozostawienie jako § 23 dotychczasowego ust.1;
– zastąpienie w ust.1 §26 Rozporządzenia kończącej ust.1 kropki przecinkiem i dodanie słów: „a także w przypadku zaistnienia okoliczności wyłączającej dalsze prowadzenie postępowania w rozumieniu art. 48 ustawy”.

W mej ocenie tylko podjęcie takich konkretnych starań pozwoli na dalsze bezkolizyjne funkcjonowanie w praktyce bardzo niezręcznie zredagowanych przepisów Rozporządzenia, przynajmniej do czasu przeprowadzenia postulowanych od dawna zmian ustawowych. Jednocześnie przepisy Rozporządzenia w omawianym fragmencie będą zgodne ze standardami prawnymi wymaganymi od podobnych aktów i nie zajdzie konieczność bezpośredniego stosowania ustawy (k.p.k.) w miejsce niezgodnych z nią unormowań aktu niższej rangi (Rozporządzenie). Swoją drogą, pro futuro, należy apelować do decydentów mających wpływ na kształt redagowanych aktów prawnych, regulujących przedmiotową kwestię, o większe zrozumienie jej delikatności, a także konsekwencji uchybienia stosowaniu zasad przejrzystości i logiczności obowiązujących norm.

1 W miejscu tym celowo nie używam odmiennej terminologii, a to z uwagi na potrzebę wyjaśnienia stawianej tezy.
2 Chodzi oczywiście o Rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 26 września 1990r. w sprawie postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy (Dz.U. nr 69, poz.406 z 1990r.).
3 Upoważnienie zawiera ust.1 i ust.2 art.57 ustawy o izbach lekarskich.
Dodajmy jeszcze, iż art. 71 §3 k.p.k. stanowi, że jeżeli kodeks używa w znaczeniu ogólnym określenia „oskarżony”, odpowiednie przepisy mają zastosowanie także do podejrzanego. Chodzi tu o uprawnienia i obowiązki procesowe oskarżonego (podejrzanego), przykładowo z art. 72 k.p.k. (obowiązek tłumaczenia oskarżonemu niewładającemu językiem polskim decyzji procesowych), z art. 74 §2 k.p.k. (obowiązek poddania się oględzinom zewnętrznym ciała oraz badaniom niepołączonym z naruszeniem integralności ciała, badaniom psychologicznym, psychiatrycznym, itd.) czy fundamentalne uprawnienie z art.175 §1 k.p.k. (prawo do odmowy składania wyjaśnień).
5 Sporządzenie postanowienia o przedstawieniu zarzutów nie jest wymagane w postępowaniu uproszczonym – art.473§1 k.p.k. , chyba że podejrzany jest zatrzymany lub tymczasowo aresztowany oraz w ramach policyjnych czynności tzw. dochodzenia w niezbędnym zakresie – art. 308 k.p.k.
6 Znamienne, że termin ów użyty został jedynie w §20 ust.2 Rozporządzenia.
7 Odpowiednio pkt 6 i pkt 7 §1 Rozporządzenia.
8 Tej nastolatce należałoby życzyć jak najszybszego przejścia procesu dojrzewania polegającego na podniesieniu do rangi normy ustawowej.

Archiwum