19 października 2004

W cieniu Festiwalu Dialogu Czterech Kultur

XIV Środkowoeurpoejska Wystawa Produktów Stomatologicznych CEDE 2004 jest za nami. CEDE to nie tylko targi, to również X Zjazd Stomatologów z niezwykle ciekawym programem naukowym.

Opiekę merytoryczną nad zjazdem sprawował prof. dr hab. n. med. Stanisław Suliborski, a patronem było Stowarzyszenie Polskich Lekarzy Stomatologów. Podobnie jak w ubiegłym roku wykłady połączono z demonstracjami klinicznymi. W programie znalazły się sesje dotyczące materiałów kompozycyjnych i estetyki, protetyki stomatologicznej oraz umiejętności komunikowania się z pacjentem. Demonstracje kliniczne dały możliwość prześledzenia na żywo teorii i praktyki z zakresu implantologii, periodontologii i protetyki stomatologicznej. Ponadto 350 wystawców przygotowało bogatą ofertę skierowaną do lekarzy dentystów, techników i higienistek stomatologicznych.
Oceny były rozbieżne. Nie zabrakło opinii, że są to targi „wyjątkowe” lub „dawno takich nie było” – aż do „jest coraz gorzej” lub „w przyszłym roku to nie ma sensu”. Jako dziennikarka z przykrością stwierdzam, że zainteresowanie takimi imprezami z roku na rok słabnie – mniejsza jest liczba zwiedzających, skromniejsza aranżacja stoisk, mniejsza powierzchnia wystawy etc. I nie chodzi tu o przyczyny – fakt jest faktem. W ubiegłym roku swoją ofertę prezentowało 500 wystawców. Być może dla niektórych koszty są niewspółmiernie wysokie do osiągniętych później zysków. Spotkałam się też z opiniami wystawców, że warto, choćby po to, żeby zapoznać się z ofertą konkurencji. Tymczasem jako córka dentystki byłam zafascynowana tym, co zobaczyłam, w zestawieniu z tym, co na co dzień widzi pacjent. Wyposażenie, asortyment, kolorystyka, metody leczenia, znieczulania – wszystko po to, aby zminimalizować stres związany z wizytą u stomatologa. Postęp jest tu ogromny, a firmy wręcz prześcigają się w pomysłach i nowościach.
Oferta polskich producentów nie odbiegała od tego, co zaprezentowała konkurencja z zagranicy. Z ciekawostek trudno było nie zwrócić uwagi na propozycję jednego z polskich wystawców – był to unit motor. Takiego modelu nie powstydziłby się koncern motoryzacyjny. W ślad za badaniami statystycznymi, które mówią, że prawie 50 proc. pacjentów najchętniej natychmiast uciekłoby z fotela, widząc stomatologa zbliżającego się ze strzykawką, producenci prezentowali najnowocześniejsze metody znieczulania. Zwykłe strzykawki odchodzą do lamusa, już nawet strzykawki bezigłowe nie są hitem, zastępują je mikroprocesorowe urządzenia dozujące anestetyki.
Wystawcy prezentowali również możliwości stosowania lasera w stomatologii. Na uwagę zasługiwało połączenie lasera diodowego do terapii z lampą diodową do polimeryzacji materiałów. Sprzęt miał zaprogramowane czasy naświetlania w zależności od jednostki chorobowej. Zwiedzający mogli też poddać się zbiegowi wybielania zębów. Poza tym wystawcy prezentowali całą gamę produktów do profilaktyki stomatologicznej.
Zjazd i wystawa CEDE 2004 w Łodzi, choć odbyły się w cieniu Festiwalu Dialogu Czterech Kultur, organizacyjnie wypadły dużo lepiej. Jak donosiły lokalne media, organizatorzy CEDE już kilka miesięcy temu zatroszczyli się o noclegi dla uczestników. Tymczasem goście festiwalu mieli problemy ze znalezieniem wolnych miejsc. Doroczna, największa w Europie impreza stomatologiczna stanowiła okazję spotkania się w celach zawodowych. Warto też było w niej uczestniczyć, by odnowić dawne studenckie znajomości i poddać się urokowi Piotrkowskiej, która pięknieje z każdym rokiem. Ü

Katarzyna WALTERSKA

Archiwum