3 października 2004

Rozpoznanie a rokowanie

Propozycja kol. T. M. Zielonki, aby organizować kursy nauki o badaniu spirometrycznym (Puls nr 5/2004), przypomina trochę propozycję organizowania kursu gotowania na gazie. Starałem się to oględnie uzasadnić (Puls nr 6/2004). Moim zdaniem zarówno projektodawca, jak i dyskutant o pseudonimie Gradek (Puls nr 7-8/2004; do Bergen nasz Puls niestety nie dociera) nie bardzo rozumieją różnice między prognozowaniem a rozpoznaniem choroby. Zarówno astmę, jak i POChP rozpoznaje się na podstawie wywiadu i badania przedmiotowego oraz ewentualnie badań laboratoryjnych (wyłącznie!). Badanie spirometryczne jest tylko „ilościowym” dopełnieniem rozpoznania, ale o wielkim znaczeniu rokowniczym i dlatego należy je wykonywać często.
Dopiero po wykonaniu wielu badań (ale nie po kursie) lekarze dostrzegają wartość tego badania. Czasem najciekawsze bywa stwierdzenie „rozbieżności” między oceną kliniczną badanego a uzyskiwanym przez niego wynikiem badania spirometrycznego. Aby to ocenić, lekarz musi najpierw wykonać kilkadziesiąt (a może kilkaset) takich badań, o czym pisałem (Puls nr 6/2004).
A skoro znów jesteśmy przy temacie „nie takiej prostej interpretacji spirometrii” (powinno się mówić: zapisu spirometrycznego) – to warto sobie uzmysłowić, że całe „trudności w interpretacji” obecnie wykonywanych badań spirometrycznych wynikają z dwóch powodów:

  1. Z krzywej „przepływ – objętość” można wyliczyć przepływ nie w ciągu 1 sekundy, ale np. w czasie 0,25-0,75 albo 0,5-1,0 sekundy. Trudno policzyć, ile powstało prac naukowych, z których wynika, że takie a nie inne przedziały czasowe lepiej niż FEV1 oddają dynamikę zmian drożności oskrzeli w krótkotrwałych eksperymentach. Rzecz w tym, że prace te były sztuką dla sztuki. FEV1 było i jest ogólnie na świecie przyjętym parametrem charakteryzującym drożność oskrzeli.
  2. Obecnie produkowane w Polsce duże i drogie spirometry (intensywnie lansowane przez producentów) mierzą i drukują mnóstwo danych – nie tylko FEV1 i VC, ale wspomniane fragmenty FEV, ich wzajemne stosunki, oczekiwane dla pacjenta wartości, procenty normy, a także czasami FIV1 – to jest ocenę wdechu, a nie wydechu pacjenta. Tylko ta ostatnia wartość daje czasami istotne wskazówki kliniczne, ale jeśli jest ona naprawdę potrzebna, to i tak należy zrobić badanie mechaniki oddychania i dopiero tego, a nie spirometrii, należy się specjalnie uczyć. Ü

Kazimierz L. MAY

Archiwum