19 stycznia 2006

Jest moda na cytologię

15listopada 2005 r. z inicjatywy Mazowieckiego Klubu Kobiet po Mastektomii, Polskiego Towarzystwa do Badań nad Rakiem Piersi oraz Rady Etyki Mediów odbyło się seminarium dla lekarzy, dziennikarzy i rzeczników NFZ – „Etyczne przesłanie informacji medialnej dla ludzi chorych na raka”.
Spotkanie zdominowała tematyka związana z wczesnym wykrywaniem raka szyjki macicy. Wśród zaproszonych lekarzy znalazła się m.in. dr Małgorzata Rekosz, kierownik Samodzielnej Pracowni Profilaktyki Narządu Rodnego Centrum Onkologii w Warszawie (por. „Puls” nr 11/2005). Dr Rekosz zwracała uwagę na to, jak ważna jest systematyka w prowadzeniu akcji promujących badania cytologiczne. Podkreślała, że jednorazowe akcje tego typu są wręcz szkodliwe. Ubolewała nad tym, że mało jest placówek zapraszających imiennie kobiety na systematyczne badania, tak jak to robi się w prowadzonej przez nią pracowni. „Napiszmy, że jest moda na cytologię”- mówiła. Opowiadała, że w krajach Europy Zachodniej informacje przypominające o
badaniach cytologicznych można znaleźć w sklepach spożywczych „pomiędzy pasztetami i kosmetykami”. Podczas dyskusji padł pomysł, żeby na stacjach benzynowych umieścić billboardy z hasłem: „Kobieto, zmień olej i zrób cytologię”.
Podkreślano również rolę kształcenia studentów medycyny, a potem lekarzy rodzinnych w kwestii wczesnego wykrywania raka szyjki macicy.
Uczestniczki seminarium mówiły, że lekarze też nie są bez winy, ponieważ wielokrotnie musiały prosić ginekologa o wykonanie cytologii lub wręcz żądać wykonania takiego badania. Lekarze stwierdzili, za taką sytuację odpowiedzialny jest NFZ, który przeznacza za mało pieniędzy na badania i dlatego lekarze nie wykonują ich dostatecznie dużo. Rzecznik NFZ Renata Furman oponowała: „Ubezpieczyciel nie jest w stanie zmusić lekarza ginekologa, który nie chce zrobić cytologii, do tego, żeby ją zrobił”. Dodała, że w systemie jest po prostu za mało pieniędzy, a jednocześnie brakuje debaty społecznej na temat wzrostu składki na leczenie.
Dyskutowano również nad ewentualnymi skutkami informowania pacjentek o fakcie, że raka szyjki macicy wywołuje wirus. Niektórzy lekarze obawiają się, że pacjentki mogą zacząć traktować tę chorobę jako „wstydliwą”, dotyczącą marginesu społecznego, co spowoduje spadek liczby kobiet wykonujących badania profilaktyczne. Zdaniem dr M. Rekosz, należy informować o wirusie i jednocześnie informować
o możliwości szczepień. Ü AK

Archiwum