10 kwietnia 2008

Język nasz giętki – Supletywizm

Zjawisko zmiany tematu wyrazów jest w polszczyźnie bardzo częste. Nazywamy je supletywizmem (od łac. supleo ‘uzupełniam’). Korzystają z niego dzieci, kiedy uczą się ortografii. Wszyscy to pamiętamy: pisze się dróż-nik, bo drog-a (wymiana dwóch głosek); waż-ny, bo wag-a (wymiana jednej głoski); mszcz-ący, bo mści-ć (wymiana dwóch głosek); ofierz-e, bo ofiar-a (wymiana dwóch głosek).
Jeśli temat zmienia się częściowo, tak jak w tych przykładach i jak w wypadku wyrazów odmienianych lub pochodnych: dzień – dnia, wiedzieć – wiem, słyszeć – słucham, stół – stołu, matka – matce, ojciec – ojcu, sto – setny, zamykać – zamknąć, to mówimy o supletywizmie niezupełnym.
Istnieje też spora grupa wyrazów, które podlegają supletywizmowi zupełnemu, np.: rok – lata, człowiek – ludzie, dobry – lepszy, zły – gorszy, źle – gorzej, duży – większy, dużo – więcej, chodzić – iść. Szczególnie ciekawy jest supletywizm zupełny zaimków: ja – mnie, mi, mnie, mną; tyciebie, ci, tobie, tobą; mynas, nam, nami; oniich, im, nimi.

Nie wystarczy znać wyrazy podstawowe, trzeba opanować także ich pochodne. Uczenie się licznych form wyrazów w różnych odmianach i stopniach niektórym osobom sprawia znaczną trudność. Używają więc form uproszczonych, na przykład *przyszłem (zastosowane analogicznie do przyszłam). Kłopotliwość supletywizmu niekiedy wynika z bardzo dyskretnej zmiany tematu wyrazu. Zanotowałem słynny błąd Adama Małysza: „W czasie konkursu lubię być *odwiedziony przez rodaków, to bardzo pomaga” (zamiast: odwiedz-ony, ale: odwiedzi-ć).

„Odsupletywizowane” wyrazy rzadko uzyskują nominację poprawnościową. Nieporadnością razi nas informacja gazetowa, że „na giełdzie warszawskiej *przemiejscowują się grupy inwestorów” (zamiast: przemieszczają się). Nic nie zapowiada, żeby owo *przemiejscowywać się miało zostać kiedyś uznane za dopuszczalne. Wszyscy wiemy, że jest kompromitujące.

Unikanie supletywizmu prowadzi do zaburzeń znaczeniowych, nie tylko estetycznych. Para oglądać – ujrzeć chętnie bywa zastępowana parą oglądać – oglądnąć. Sądzę, że chodzi tu o typową próbę rugowania historycznie uzasadnionej, ale niewygodnej cząstki -jrz-. Tymczasem oglądnąć ma inny aspekt (dokonany) i inne znaczenie niż ujrzeć. Czytamy: „Po wyważeniu drzwi komendant *oglądnął straszne zniszczenia”. Tak zbudowane zdanie znaczy, że „komendant przez dłuższy czas się przypatrywał zniszczeniom”, podczas gdy piszącemu chodziło o to, że „komendant został zaskoczony zniszczeniami”, a więc że ujrzał zniszczenia. Autor zapewne nie lubi zawiłości języka, to jego rzecz, ale mógł wyraz ujrzał zastąpić wyrazem zobaczył
i byłoby to rozwiązanie godne pochwały. Być może jednak opozycja widzieć – zobaczyć także była dla niego zbyt trudna.

http://www.lpj.pl

Piotr MLDNER-NIECKOWSKI

Archiwum