24 lutego 2010

SMS z Krakowa – Trudne zwycięstwo…

Święta i Sylwester minęły w Krakowie bez nadzwyczajnych fajerwerków. A i styczeń przeszedł bez liczącej się (medialnie) katastrofy. Nawet żadnego porządnego skandalu nie było. Ot normalka – spory o lokalizację spopielarni zwłok, o urodę (a raczej jej brak) współczesnych dokonań krakowskiej architektury, raporty ze ślimaczących się modernizacji stadionów „Wisły” i „Cracovii”, jakieś jubileusze (w tym 80-lecie Mariana Koniecznego, twórcy warszawskiej Nike), anemiczne sondaże w kwestii przyszłej prezydentury miasta, wreszcie lament nad cięciami finansowymi w TVP, które lokalny ośrodek na Krzemionkach pozbawią wszelkiej mocy twórczej.
Na tym tle, w świecie medycznym, a zwłaszcza w samorządzie lekarskim, działo się niemało. Przede wszystkim, odbył się w krakowskiej operze uroczysty jubileusz z okazji 20-lecia samorządu lekarskiego, wieńczący te obchody w skali kraju. Po wtóre, odbył się XXVI Okręgowy Sprawozdawczo-Wyborczy Zjazd Lekarzy, który wybrał nowe władze (po dwóch kadencjach prezesury odszedł dr Jerzy Friediger, a funkcję szefa Izby objął dr hab. Andrzej Matyja). Po trzecie wreszcie, w przeddzień Zjazdu, 2 grudnia 2009 r., Sejm RP uchwalił nowelizację ustawy o izbach lekarskich, której doniosłość ma w pewnym sensie wartość historyczną. Oto, po dwudziestu blisko latach zabiegów, samorząd lekarski III Rzeczpospolitej uznano za kontynuatora samorządu przedwojennego, powołanego do życia w 1920 r., a zlikwidowanego stalinowską ustawą w 1950 r.
Kraków odegrał w tych staraniach niepoślednią rolę, a że sukces ma zazwyczaj wielu ojców, tak było i w tym wypadku, choć nie będę tu przytaczał mało chwalebnych epizodów. Rzecz w każdym razie przebiegała dramatycznie. Najpierw była opinia sejmowej podkomisji ds. nowelizacji („za” ciągłością), potem sejmowej Komisji Zdrowia („przeciw”), potem był remis ze wskazaniem na „nie”, potem podobna procedura w senacie, („przeciw”), wreszcie II czytanie w Sejmie (kto głosował za odrzuceniem poprawki Senatu, praktycznie był „za – decyzja zapadła większością trzech głosów!). Dyscyplina partyjna wprawdzie nie obowiązywała, ale większość posłów PO była przeciw, zaś opozycji „za”. Sukces zawdzięczamy głównie posłom PSL. To w wymiarze globalnym. A wymiarze personalnym sprawa przebiegła pomyślnie tylko dzięki nadzwyczajnym staraniom byłego przewodniczącego ORL dr. Jerzego Friedigera, który parokrotnie „obsypywał” dokumentacją (historyczną i prawną) oraz listami wszystkich posłów i senatorów, jeździł na posiedzenia, konwentykle, telefonował, spotykał się itp. W wymiarze praktycznym, którego tu nie można przemilczeć, dla kilku Izb (m.in. dla poznańskiej i białostockiej) oznacza to także uzyskanie podstaw prawnych do starań o odzyskanie przedwojennego majątku Izb w postaci kilku kamienic.
Teraz przed historykami medycyny (i nowymi władzami NIL) stanie obowiązek rozstrzygnięcia dylematu, czy przypadkiem w 2011 r. nie powinniśmy obchodzić uroczystości 90-lecia Samorządu (uchwała Sejmu II RP zapadła 2 grudnia 1921 r., natomiast wybory do władz pierwszej z Izb odbyły się w 1922 r., bodajże w Łodzi), czy może sięgnąć trzeba do lat zaborów, a wtedy na ziemiach polskich pierwszeństwo przypadłoby Wielkopolsce bądź Galicji Zachodniej. W tym drugim wypadku święcilibyśmy w 2011 roku już 120 rocznicę powołania Izb.

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum