23 lipca 2011

Sport

Rozpoczęcie sezonu motocyklowego klubu Doctorriders w Starych Sadach k. Mikołajek

Między 12 a 15 maja na zaproszenie naszych przyjaciół: Tomka „Longusa” Widawskiego i Jacka „Smutnego” Owczarczyka, organizatorów zlotu, z całej Polski zjechali lekarze motocykliści.
Przez cztery dni 120 motocyklistów przemierzało piękne mazurskie tereny, zwiedzając niezwykle ciekawe miejsca.
W Giżycku zostaliśmy przyjęci przez władze miasta, które pochwaliły się swoim nowym dzieckiem – Ekomariną nad jeziorem Niegocin. Ten piękny port, zbudowany m.in. z funduszy unijnych, z pewnością zainteresuje naszych żeglarzy. Zwiedzaliśmy też twierdzę Boyen, wspaniały zabytek sztuki wojennej sprzed I wojny światowej, gdzie poczęstowano nas doskonałą grochówką. Następnego dnia – wyprawa do Wilczego Szańca, kwatery Hitlera, która zrobiła na nas duże wrażenie. Niech nikt nie myśli, że było tak militarnie i wojennie. Wieczorami, po przejażdżce statkami, całkiem pokojowo bawiliśmy się na koncertach grup The Doctors i K.O.M.P. Muszę nadmienić, że członkami grupy The Doctors są wyłącznie lekarze i, choć część z nich to anestezjolodzy, przysięgam, że nikt nie zasnął podczas koncertu… bo grali pierwsi. A tak poważnie, przyznaję, że był to fantastyczny pomysł, wspaniali ludzie, doskonała muzyka. Moje gratulacje.
W sobotę udaliśmy się do sanktuarium w Świętej Lipce, aby pomodlić się i wysłuchać przepięknego koncertu organowego. Wieczorem nowi członkowie naszego klubu otrzymali upragnione legitymacje. Były przemówienia i wręczanie nagród, a to wszystko przy grillu i dobrej muzyce. Reasumując: zlot był, poza jednym drobnym incydentem (uszkodzenie motocykla i lekka kontuzja naszej koleżanki, nie z jej winy), jednym z najlepiej zorganizowanych, na jakim byłem.
W czasach gdy jazda jednośladem staje się nie tylko przyjemnością, ale i ułatwieniem w poruszaniu się po zakorkowanych ulicach, gorąco zachęcam do zdobywania doświadczenia kierowcy motocykla. Wstępujcie zatem do naszej sekcji OIL w Warszawie, do klubu DR, a potem do Doctorriders po legitymacje, plecy i blachy. Może razem za jakiś czas zorganizujemy równie ciekawy zlot.

Krzysztof Sankiewicz

Archiwum