2 grudnia 2012

Na marginesie Kodeksu Etyki Lekarskiej

Tadeusz Maria Zielonka
Katedra i Zakład Medycyny Rodzinnej WUM

Artykuł 76
W wypadkach nieprzewidzianych w Kodeksie Etyki Lekarskiej należy kierować się zasadami wyrażonymi w uchwałach władz samorządu lekarskiego, w orzecznictwie sądów lekarskich oraz dobrymi obyczajami przyjętymi przez środowisko lekarskie.

Artykuł ten znalazł się w zasadach końcowych, ale powinien raczej być ostatnim w całym Kodeksie Etyki Lekarskiej, gdyż wskazuje, czym należy się kierować w sytuacjach nieomówionych w tym dokumencie. Po nim następują jeszcze dwa artykuły poświęcone potrzebie nauczania studentów etyki lekarskiej i wymogom etycznym stawianym nauczycielom akademickim. Trudno zrozumieć, dlaczego umieszczono problem edukacji studentów i postaw nauczycieli w zasadach końcowych. Można odnieść wrażenie, że autorzy po zakończeniu pracy przypomnieli sobie o tych sprawach i dopisali je, nie zmieniając już wcześniej ustalonej kolejności artykułów. Brak starannej redakcji, całościowego spojrzenia, logicznego porządku poszczególnych zapisów, nieusunięcie powtórzeń to istotne mankamenty obowiązującego Kodeksu Etyki Lekarskiej. Z niewiadomych względów w kolejnych edycjach nie poprawiono błędów ortograficznych i interpunkcyjnych.
W art. 76 wskazano, aby w sprawach nieprzewidzianych w KEL kierować się „uchwałami władz samorządu lekarskiego, orzecznictwem sądów lekarskich lub dobrymi obyczajami przyjętymi przez środowisko”. To poważny problem, gdyż kodeks często jest bardzo ogólnikowy i nie wskazuje konkretnych rozwiązań, jakże istotnych w wyborze właściwego postępowania. W polskiej rzeczywistości lekarz ma zdecydowanie najlepszy dostęp do uchwał władz samorządu, które są publikowane w „Gazecie Lekarskiej” lub w regionalnych pismach samorządowych. Szkoda tylko, że samorząd tak rzadko wypowiada się w sprawach etycznych. Publikowane w prasie lekarskiej wypowiedzi niektórych członków władz samorządowych są zwykle ich osobistym zdaniem, a nie oficjalnym stanowiskiem korporacji lekarskiej. Bardzo potrzebny jest oficjalny komentarz do Kodeksu Etyki Lekarskiej opracowany przez grono ekspertów i zatwierdzony przez naczelne władze izb lekarskich. Dokument taki spełniałby rolę wykładni prawa wskazanej w art. 76 KEL. Kodeks Etyki Lekarskiej przypomina ustawę bez rozporządzeń wykonawczych. Można stwierdzić, że Naczelna Izba Lekarska nie wypełnia nałożonego na nią obowiązku tworzenia wytycznych w zakresie realizacji zapisów kodeksu w codziennej praktyce lekarskiej.

Znacznie gorzej przedstawia się sprawa z orzecznictwem sądów lekarskich, których wyroki nie są podawane do publicznej wiadomości i środowisko lekarskie nie może się z nimi zapoznać. Czyni to wymóg omawianego artykułu trudnym do spełnienia. Stwierdza się niedostatki w zakresie odpowiedniej informacji, zatem kolejny organ samorządu nie spełnia swych obowiązków. „Gazeta Lekarska” i inne pisma samorządowe powinny częściej i szerzej przedstawiać orzeczenia sądów lekarskich, aby zapoznawać środowisko z najczęściej popełnianymi błędami, będącymi podstawą roszczeń i niekorzystnych dla lekarzy wyroków. W myśl powiedzenia: „Polak przed szkodą i po szkodzie głupi”, lekarze często nie są świadomi, jakie postępowanie, bywa, że nawet zgodne z obowiązującymi obyczajami, stało się w przeszłości źródłem problemów dla ich kolegów. Z pewnością tematyka etyczno-prawna przedstawiona w odpowiedniej dla lekarzy formie powinna częściej pojawiać się w gazetach lekarskich. Niestety teksty pisane przez prawników na ogół nie są łatwe do zrozumienia. Konieczna jest aktywniejsza postawa sędziów orzekających w sprawach lekarskich, którzy powinni dzielić się doświadczeniem nabytym podczas tej pracy. Warto stworzyć w pismach samorządowych stałą rubrykę poświęconą problematyce orzeczeń sądów lekarskich. Zapoznawanie się z roszczeniami niezadowolonych pacjentów lub ich rodzin to cenne i pouczające doświadczenie, które może być niezwykle pomocne w praktyce klinicznej. Praca w charakterze biegłego sądowego uczy medycyny lepiej niż niejedna konferencja szkoleniowa czy staż praktyczny. Szkoda, że nie jest możliwe uczestnictwo w takich rozprawach w ramach kształcenia podyplomowego. Pozwoliłoby to spojrzeć inaczej na własne działania, zarówno w zakresie prowadzenia dokumentacji, jak i rozmów z chorymi lub ich rodzinami, i przyczyniło się do wypracowania postępowania bezpieczniejszego dla lekarza, a także chorego.
Zdecydowanie najtrudniej oprzeć się na trzecim zaleceniu zawartym w omawianym artykule, czyli na dobrych obyczajach przyjętych przez środowisko lekarskie. W polskiej medycynie szczególnie niepokoi coraz większy dystans między nowymi przepisami etyczno-prawnymi a starymi obyczajami obowiązującymi w środowisku lekarskim. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której to, co stanowi przyjęty obyczaj, stoi w sprzeczności z prawem. Zapis w kodeksie wywodzi się z czasów, gdy świat lekarski należał do elity i nie trzeba było regulować postaw członków tej społeczności szczegółowymi zapisami norm etycznych i przepisami prawnymi. W przeszłości lekarz postępował uczciwie bez precyzyjnego wyjaśniania, co kryje się pod tym słowem. Dziś bez wyszczególnienia, jak rozumieć dany wymóg, np. świadomej zgody, tajemnicy lekarskiej czy odpowiedniej dokumentacji lekarskiej, nie sposób wyegzekwować pewnych postaw. Korzeni tego zjawiska należy szukać w czasach PRL, gdy środowisko lekarskie na 40 lat pozbawione zostało samorządu, który kreował i kontrolował dobre obyczaje. Indoktrynowani przez pół wieku lekarze, którym wmawiano, że to byt określa świadomość, paradoksalnie zastosowali się do tej zasady wówczas, gdy skończył się okres realnego socjalizmu. Kasy Chorych czy Narodowy Fundusz Zdrowia kreują obyczaje w środowisku lekarskim. Niejednokrotnie trudno nazwać je dobrymi, gdyż takie zasady jak: „cel uświęca środki” czy „pieniądz przede wszystkim”, są podstawą działania. W konsekwencji stawiane rozpoznania bardziej odpowiadają dziś punktacji w Jednorodnej Grupie Pacjentów niż prawdzie.
Oczywiście problem nie dotyczy tylko lekarzy i Polski.
W Wielkiej Brytanii niedawno zrezygnowano z zasady rozliczania kosztów podróży służbowych lordów na podstawie ich oświadczenia i wprowadzono wymóg przedstawienia dowodów poniesionych wydatków. Wszechogarniająca korupcja, nieobyczajność, nieuczciwość powodują, że nie można już polegać na niepisanych obyczajach obowiązujących w danych grupach zawodowych lub społecznych. Dziś przynależność do najbardziej prestiżowych grup nie gwarantuje przestrzegania określonych reguł i prezentowania oczekiwanych postaw. Przed izbami lekarskimi stoi wielkie zadanie i ogrom pracy nad przywróceniem dobrych obyczajów w środowisku. Od zarania powstawały one w tym właśnie celu, który jest istotą tworzenia samorządów zawodów zaufania publicznego. Aby poprawić obecną sytuację, należy konsekwentnie i z determinacją wdrażać w codzienną praktykę zapisy Kodeksu Etyki Lekarskiej. Ważne jest znalezienie skutecznych sposobów monitorowania obyczajów panujących w środowisku i wyciągania konsekwencji z tytułu nieprzestrzegania zasad deontologii lekarskiej. Jedynie umiejętne przeciwdziałanie patologii w medycynie, zarówno wewnętrznej – spowodowanej postawą jej przedstawicieli, jak i zewnętrznej – wynikającej ze sposobu traktowania lekarzy przez urzędników, dziennikarzy i społeczeństwo, może zapewnić izbie silną pozycję. Dopóki samorząd nie nauczy się dyscyplinować członków, aby stosowali się do stworzonych reguł, i skutecznie bronić pozycji lekarzy we współczesnym społeczeństwie, jego rola będzie ograniczona. Artykuł 76 pozostaje wołaniem o większą aktywność organów samorządu lekarskiego.

Archiwum