18 grudnia 2012

O naszej historii w przeddzień Święta Niepodległości

Jak mawiał marszałek Piłsudski: „Kto nie szanuje historii, ten sam nie zasługuje na szacunek”.

Ostatni felieton prezesa Mieczysława Szatanka pokazał, że nie musimy czekać na łaskę czy niełaskę ministrów zdrowia i kultury. Powstańcy czekali na swoje muzeum 60 lat, my czekamy 90. Wiele było inicjatyw i wielu – od prezydenta po ministrów zdrowia – obiecywało sprawę doprowadzić do szczęśliwego końca. Osobiście usłyszałem od pani minister Kopacz, dzisiaj marszałek: – Robimy muzeum. No, a co zrobiono, sami widzimy. Muzeum ani widu, ani słychu.
Do tego dochodzi nieodłączna sprawa domówienia kwestii spornych między ministerstwami Zdrowia i Kultury. Tyle lat i dwa resorty nie potrafią ze sobą rozmawiać, ba lekceważą nawet autorytety środowiska lekarskiego, które proszą o rozmowę (sic!).
Dlatego pomysł zawarty w apelu prezesa Szatanka jest najlepszy. Nauczono nas w naszej Polsce, żeby liczyć na siebie i tylko na siebie. Zatem wszystkie ręce na pokład!
Jeśli zbierzemy owe 45 mln, czyli po 100 zł rocznie od każdego z nas przez trzy lata, mamy szansę sami stworzyć nowoczesne, na miarę XXI w., muzeum lekarskie, uwzględniające również historię pielęgniarstwa, ratownictwa medycznego i farmacji. Jeśli te środowiska też chciałyby wnieść własny wkład w budowę muzeum, możliwości byłyby większe. Warszawa jest stolicą dużego europejskiego kraju, odwiedzają nas oficjalnie i prywatnie znajomi lekarze, miejmy więc taką placówkę, gdzie nie tylko pokażemy na światowym poziomie osiągnięcia polskiej medycyny, ale w której każda koleżanka i każdy kolega w Asklepiosie będą mieli swoją cegiełkę. Bowiem wszyscy, którzy kupią cegiełkę za 100 zł, będą mieli swoją imienną tabliczkę w muzeum.
To doskonała akcja, która nie tylko może pokazać jedność naszego środowiska, ale także wytrąci argumenty utyskiwaczy powtarzających: nie ma pieniędzy, kto na to da pieniądze? Wystarczy chcieć!
A o co chodzi z tym muzeum? Po co ten szum, mało mamy wydatków, kłopotów, problemów z ministerstwem i NFZ? Owszem mamy, ale ministrowie, na szczęście bądź nie, zmieniają się, a NFZ też. Niemniej jednak mamy bogatą historię medycyny, pełną pionierskich odkryć, o których mało kto wie. Warto pokazać to w placówce, która przyciągnie zapewne zagranicznych turystów. Fakt, że powstała z naszych składek, uczyni ją jeszcze atrakcyjniejszą. Bo historia medycyny to także historia każdego z nas, lekarzy, i w tym prawdziwym muzeum lekarskim będzie można ją poznać.
Nie pytajmy, co historia medycyny może zrobić dla nas, ale, co my możemy zrobić dla niej.

Krzysztof Królikowski

Archiwum