14 maja 2013

Głos z Wiejskiej

Stanisław Karczewski, wicemarszałek Senatu RP

Warto i trzeba przypominać obietnice wyborcze partii rządzącej. Otóż Platforma Obywatelska szła do wyborów z bardzo jasnym, sprecyzowanym przekazem dotyczącym systemu opieki zdrowotnej. Zacytuję: „Zagwarantujemy bezpłatny dostęp do opieki medycznej i zlikwidujemy NFZ”.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawił w Sejmie informację w sprawie planowanych zmian reformujących Narodowy Funduszu Zdrowia. Informacja to jednak zbyt dużo powiedziane, ponieważ posłowie nie usłyszeli żadnych konkretów. Minister przemilczał zasadnicze kwestie, które są przyczyną najważniejszych problemów opieki zdrowotnej. Powtórzył w zasadzie to, o czym mówi już od dłuższego czasu, tylko nadal nie wiadomo, kiedy te zmiany miałyby wejść w życie ani jakie realne korzyści przyniosą pacjentom.
Minister poinformował, że jego zamiarem jest rozdzielenie funkcji płatnika od funkcji regulatora i kontrolera, a więc likwidacja centrali NFZ z przeniesieniem jej kompetencji na poziom oddziałów regionalnych. W to miejsce miałby zostać powołany Urząd Ubezpieczeń Zdrowotnych, który zajmie się m.in. nadzorowaniem regionalnych funduszy, wyceną świadczeń oraz kontrolą ich wykonywania. Mówił także o przeniesieniu wielu kompetencji w zakresie ochrony zdrowia na poziom wojewódzki. Nie sprecyzował jednak, komu dokładnie mają być przekazane – samorządom województw czy wojewodom. Uzasadniał, że ludzie w regionach powinni mieć realny wpływ na planowanie polityki zdrowotnej na danym terenie. Tylko, czy nie jest to aby zawoalowana próba przeniesienia odpowiedzialności? Jakie będą metody oceny jakości leczenia przez świadczeniodawców? Czy premiowanie szybkości leczenia nie będzie skutkowało niechętnym przyjmowaniem starszych i schorowanych pacjentów, których leczenie wymaga dłuższego czasu?
Minister Arłukowicz zapowiedział również przygotowanie regionalnych planów zapotrzebowania zdrowotnego oraz planowanie inwestycji medycznych na poziomie wojewódzkim. Będzie to dotyczyć tylko podmiotów świadczących usługi medyczne finansowane ze środków publicznych. Elementem tej „reformy” miałyby być też kolejne zmiany w ustawie refundacyjnej. Pojawiają się jednak zasadnicze wątpliwości, co do zamiarów ministra. Czy aby nie spowodują kolejnego zmniejszenia kwot refundacji wypłacanych przez NFZ, a tym samym zwiększenia dopłat do leków ze strony pacjentów?
Należy zwrócić uwagę na następujące kwestie: poziom finansowania ochrony zdrowia ze środków publicznych, przenoszenie kompetencji zdrowotnych na poziom województw i wreszcie wzrost obciążeń pacjentów z tytułu odpłatności za leki. Od paru lat, mimo zwiększenia się środków pochodzących ze składek zdrowotnych, wzrastają zobowiązania w placówkach ochrony zdrowia, które wyniosły na koniec 2012 r. ponad 11 mld zł (ostatnio mówi się o kwocie 13 mld zł). Widać więc olbrzymią dynamikę wzrostu zadłużenia. Problem ten dotyczy nie tylko samodzielnych publicznych placówek, ale także szpitali niedawno przekształconych w spółki prawa handlowego. Mimo że od lat trwa nacisk, by racjonalizować wydatki na zdrowie, a szpitale są wręcz zmuszane do przekształceń w spółki, długi stale rosną. Niestety, środki publiczne przeznaczane na ochronę zdrowia, choć ich wartość przekroczyła już znacznie 60 mld zł, są wyraźnie niższe niż w wielu krajach Europy. Powoduje to limitowanie świadczeń zdrowotnych i zaniżanie ich cen przez NFZ. To z kolei wpływa na wydłużanie kolejek do leczenia i zadłużanie się szpitali.
Platforma z PSL wkraczają w szósty rok rządzenia. Oba ugrupowania zapomniały o swoich obietnicach wyborczych i, mimo stale powtarzanych przez ministra Arłukowicza zapowiedzi, trudno mówić o realnej reformie NFZ. Regionalne fundusze to przecież dawne kasy chorych, a Urząd Ubezpieczeń Zdrowotnych przypomina Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych i po części Krajowy Związek Kas Chorych.
Ministrowi brakuje wizji, jasnego planu wyjścia z kryzysu systemu opieki zdrowotnej. Obawiam się, że jego obietnice mogą podzielić los tych, złożonych w 2008 r. przez premiera Donalda Tuska podczas Białego Szczytu, które dotyczyły wzrostu składki o 1 proc. od 2010 r. Mamy już 2013 r., a obietnice wciąż nie zostały spełnione.

http://www.stanislawkarczewski.pl http://www.facebook.com/stanislawkarczewski s.karczewski@wp.pl

Fot. P. Wierzchowski

Archiwum