3 października 2018

Medycyna szkolna

Zdrowie dzieci

Małgorzata Skarbek

Od 1999 r., w którym wprowadzono reformę ochrony zdrowia, system medycyny szkolnej w praktyce nie istnieje. Opieka zdrowotna nad młodzieżą szkolną zależy od troski rodziców, dobrej woli nauczycieli i lekarzy pierwszego kontaktu, w nielicznych przypadkach od zainteresowania i wysiłku menedżerów poszczególnych zakładów opieki zdrowotnej.

Od dłuższego czasu uwagę na ten problem zwraca rzecznik praw dziecka. Jego wnioski są zbieżne z wynikami przeprowadzonej przez NIK kontroli tej dziedziny życia.

Z większości szkół zniknęły gabinety lekarskie i stomatologiczne. Opieka nad uczniami jest rozproszona, szczepienia ochronne, badania bilansowe oraz testy przesiewowe nie zawsze wykonywane są w szkołach, często w przychodniach (dawniej tylko w szkołach) i wówczas ich przeprowadzenie zależy od zainteresowania rodziców stanem zdrowia dziecka. Jeśli przyprowadzą dziecko do przychodni, wspomniane czynności zostaną wykonane. Jednak nie wszyscy rodzice to robią. Efektem jest obniżająca się liczba szczepień: w 2017 r. od tego obowiązku uchyliło się 30 tys. rodzin, o 30 proc. więcej niż w 2016.

Zauważalnie zwiększa się liczba dzieci i młodzieży z kłopotami zdrowotnymi – wadami postawy, wzroku, słuchu, nadwagą, problemami psychicznymi. Najgorzej jest ze stanem jamy ustnej, bo ponad połowa dzieci ma zęby zaatakowane próchnicą. Stomatolodzy mówią o tym od wielu lat.

Osobny problem stanowią braki kadrowe. Za mało jest pielęgniarek, za mało lekarzy nie tylko bezpośrednio opiekujących się młodzieżą, ale również specjalistów, zwłaszcza chirurgów dziecięcych, neurologów i otolaryngologów.

W czerwcu Ministerstwo Zdrowia wydało komunikat o przygotowywaniu ustawy dotyczącej zdrowia dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. Plan przewiduje utworzenie w szkołach gabinetów zdrowotnych, gabinetów dentystycznych oraz zorganizowanie pomocy dentobusów dla szkół w małych miejscowościach. Ustawa ma także określić system koordynacji opieki nad dzieckiem w szkole i w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej.

Według zasad medycyny szkolnej sprzed reformy działa Samodzielny Zespół Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego Warszawa-Praga Północ. Pewnie dzięki temu szczepienia ochronne młodzieży szkolnej zrealizowano w 98 proc., czyli wykonano ich najwięcej w stolicy (na brakujące 2 proc. składają się przypadki przeciwwskazań albo niezgody rodziców). Sanepid uważa, że opieka nad uczniami jest tu wzorcowa.

Nigdy nie zrezygnowaliśmy z gabinetów lekarskich w szkołach. Za zgodą NFZ stworzyliśmy własny system opieki – mówi Alina Chraboł-Sura, dyrektor ZOZ. – W placówkach oświatowych pozostały pielęgniarki ze specjalizacją z medycyny szkolnej, szczepienia, badania przesiewowe i bilanse odbywają się w szkołach. Martwi mnie tylko fakt, że średnia wieku moich pracownic wynosi około 60 lat, a młode niechętnie podejmują pracę z uczniami. Na zabiegi, np. szczepienia, lekarz dochodzi z najbliższej poradni. Moja długa praktyka
i znajomość struktury społecznej naszej dzielnicy podpowiedziała mi, że rodzice nie będą zgłaszać się do poradni i szczepienia będą zaniedbywane.

Zgodnie z ustawą o prawach pacjenta dziecko może być badane i leczone tylko w obecności rodzica lub za jego pisemną zgodą.

 

Dlatego na pierwszym zebraniu z rodzicami, szczególnie w klasach początkowych, we wszystkich szkołach są obecne nasze pielęgniarki, informują o swoich zadaniach i zbierają pisemne zgody na opiekę lekarską nad dziećmi – mówi Marzenna Romańska, zastępca dyrektora ZOZ. – Mamy też stały kontakt z dyrektorami szkół.

Lekarze w praskich szkołach kwalifikują do szczepień i badań bilansowych dzieci, które są objęte opieką medyczną w rejonie ZOZ. Natomiast badania przesiewowe wykonują u wszystkich uczniów. Kwalifikację do szczepień poprzedza obszerny wywiad przeprowadzony przez pielęgniarkę. Jego wynik przekazywany jest rodzicom, którzy powinni po raz drugi wyrazić zgodę na szczepienie. W ciągu 24 godzin od uzyskania zgody wykonuje się szczepienie.

Nasze pielęgniarki medycyny szkolnej realizują wiele zadań w zakresie profilaktyki (wykrywanie wad postawy, wzroku, sprawdzanie stanu jamy ustnej) według programu „Zdrowy uczeń”, na które otrzymujemy dodatkowe pieniądze z Urzędu Miasta – dodaje Barbara Szewczyk, koordynator ds. medycyny szkolnej ZOZ. – Rola pielęgniarek szkolnych polega przede wszystkim na edukacji. Często prowadzą pogadanki na tematy, które ich zdaniem koniecznie trzeba poruszyć. Niektóre zagadnienia, np. rak piersi lub jądra,
na życzenie ucznia omawiają indywidualnie. Pomoc merytoryczną otrzymują od nas.

Zdaniem moich rozmówczyń, a także wielu innych osób zajmujących się medycyną szkolną, gabinety lekarskie są w szkole potrzebne, natomiast lekarz nie jest niezbędny codziennie. To samo dotyczy stomatologa. Powrót dentystów do szkół na stałe jest nierealny. Dawniej w każdej placówce był gabinet stomatologiczny, dzieci były wywoływane z lekcji i leczone. Dziś to niemożliwe, choćby dlatego, że przy każdym zabiegu powinien być rodzic, a ilu rodziców może w godzinach lekcji przybyć do szkoły? Lekarze godzą się na wykonywanie przeglądów i lakowania (po uzyskaniu pisemnej zgody rodzica), ale na bardziej skomplikowane zabiegi – zdecydowanie nie. Konsultanci stomatologii dziecięcej są tego samego zdania. Zatem tworzenie i wyposażanie gabinetów stomatologicznych to zbędne wydawanie pieniędzy.

Trudno będzie znaleźć kadry medyczne do pracy w szkołach. Lekarze, podobnie jak pielęgniarki, niechętnie podejmują tę pracę. Specjalizacja z medycyny szkolnej nie istnieje. ZOZ Praga Południe zatrudnia ostatnią lekarkę z tą specjalizacją, ale jest już w wieku emerytalnym. Pracuje wyłącznie z zamiłowania.

Nowy projekt ustawy o medycynie szkolnej przewiduje zmniejszenie liczby dzieci przypadających na jedną pielęgniarkę. Zdaniem pielęgniarek to dobre rozwiązanie, zwłaszcza dla tych, które obsługują małe szkoły, gdzie uczy się mniej niż tysiąc uczniów. W tych przypadkach pielęgniarkom przydziela się kilka placówek, a dojazdy są bardzo kłopotliwe. Natomiast sformułowanie, że pielęgniarka ma otrzymać więcej uprawnień do dyscyplinowania rodziców, zainteresowane uważają co najmniej za niezręczność.
Pytają, dlaczego mają „robić za straszaka”.

Wokół projektu ustawy zapadła cisza. Ministerstwo na pytania odpowiada: „Projekt ustawy o opiece zdrowotnej nad uczniami (nr UD349 w wykazie prac Rady Ministrów) jest po uzgodnieniach i konsultacjach publicznych. Ze względu na dużą liczbę zgłoszonych uwag oraz ich znaczenie, jak również rozbieżność opinii poszczególnych podmiotów w odniesieniu do tych samych przepisów, niezbędna jest dogłębna analiza wpływu proponowanych zmian na inne akty prawne oraz na finanse publiczne. Projekt ustawy o opiece zdrowotnej nad uczniami w najbliższym czasie zostanie przedłożony pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów”.

Brak informacji, czy zapowiadany termin – 2019 r. – zostanie dotrzymany. <

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum