3 marca 2020

Psychoterapia dla biurokracji

Marek Balicki

Sprawa ta nie wywołała dotąd większego rezonansu w mediach. Nie można jednak przejść nad nią do porządku dziennego, mimo że dotyczy stosunkowo niewielkiej liczby pacjentów. Doszło bowiem do naruszenia kilku podstawowych zasad.

Chodzi o nałożenie nowego obowiązku polegającego na każdorazowym potwierdzaniu przez pacjenta udziału w odbytej sesji psychoterapii (indywidualnej, rodzinnej i grupowej) lub sesji wsparcia psychospołecznego, a także czasu jej trwania. Własnoręczny podpis pacjenta ma być składany w jego historii zdrowia i choroby prowadzonej przez przychodnię. Odpowiednie zarządzenie NFZ regulujące tę sprawę weszło w życie w połowie stycznia.

Wprowadzenie obowiązku poświadczania przez pacjenta faktu odbycia sesji, warunkującego na dodatek otrzymanie zapłaty od NFZ przez udzielającego świadczenie, stanowi bez wątpienia głęboką ingerencję w szczególną relację terapeutyczną między pacjentem i terapeutą. Sytuacja będzie jeszcze bardziej skomplikowana w przypadku osób małoletnich i może dojść nawet do zniweczenia efektów działań terapeutycznych. Nie wolno więc takiej kwestii regulować bez uzgodnienia ze środowiskami profesjonalnymi. A takiego uzgodnienia nie było.

Zapomniano też, że zobowiązywanie pacjenta do poświadczania skorzystania z usługi zdrowotnej wymaga uregulowań na poziomie ustawy, których nie wprowadzono.

Z uzasadnienia przedstawionego przez NFZ wynika, że zmiana nosi „charakter porządkujący i ma na celu zapewnienie spójności przepisów”. Kłopot w tym, że wprowadzenie poświadczeń nic nie porządkuje, jest wręcz niezgodne z przepisami o dokumentacji medycznej. Określają one, co historia zdrowia i choroby musi zawierać. Nie ma tam mowy o poświadczeniach realizacji świadczenia. Bo gdyby była, musiałaby dotyczyć również porad lekarskich. Jest za to obowiązek odnotowania przez terapeutę udzielenia świadczenia zdrowotnego. I to powinno wystarczyć.

NFZ najwyraźniej obawia się, że można sfałszować dokumentację medyczną i dokumenty rozliczeniowe. Powinien jednak uświadomić sobie, że to samo można zrobić z wprowadzonymi właśnie poświadczeniami. Skojarzenie ze słowami „Ballady o dzikim zachodzie” Wojciecha Młynarskiego sprzed pół wieku, że „czasami najtrudniej jest rozpoznać bandytę, gdy dokoła są sami szeryfi”, nasuwa się samo.

Trzeba się więc szybko z tego pomysłu wycofać, do czego namawiają w swoich apelach: Polskie Towarzystwo Psychiatryczne, Polska Rada Psychoterapii, konsultanci krajowi oraz Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej. Zwracają przy tym uwagę na stygmatyzujący i dyskryminujący charakter przepisu w stosunku do pacjentów korzystających z psychoterapii. Nie mamy dzisiaj do czynienia z nadużywaniem psychoterapii, tylko z jej ograniczoną dostępnością. I to właśnie trzeba zmienić. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum