14 października 2005

Nauczyć krytycznego i twórczego myślenia

Z prof. Leszkiem PĄCZKIEM, nowo wybranym rektorem AM w Warszawie, rozmawia Jerzy Wunderlich

Czym przekonał Pan elektorów do swojej kandydatury?
Program miał generalne przesłanie: postęp przez kontynuację. Silna uczelnia, mająca wysoką pozycję w Warszawie, na Mazowszu, w Polsce i świecie, jest celem podstawowym. Wówczas dyplom jej ukończenia będzie przepustką do dobrej pracy na całym świecie, a dla pracowników nie tylko gwarancją zatrudnienia, lecz także stałego rozwoju w wybranej dziedzinie.
W ostatnich latach uczelnia nasza podwoiła liczbę studentów, dbając jednocześnie o jakość nauczania. Jeszcze nieformalnie, ale już faktycznie staliśmy się Uniwersytetem Medycznym, nauczającym na 13 kierunkach i specjalnościach. Do oferty nauczania lekarzy, lekarzy dentystów i farmaceutów dołączyliśmy m.in. kształcenie pielęgniarek, położnych, fizjoterapeutów, dietetyków, specjalistów zdrowia publicznego i in.
Przed trzema laty powstał Wydział Kształcenia Podyplomowego, którego zadaniem jest organizacja i nadzór nad kształceniem podyplomowym, w obecnej chwili przede wszystkim lekarzy i lekarzy dentystów. Ale myślimy o przyszłości. Stale modyfikujemy programy i doskonalimy metody nauczania.
Nasz cel to jakość kształcenia. Dla studentów stanowi to gwarancję rzetelnej wiedzy – zarówno teoretycznej, jak i umiejętności praktycznych. Studentem jest się przez kilka lat, a potem przez całe życie jest się absolwentem. Obecnie europejski rynek pracy jest perspektywą dla naszych absolwentów, chociaż wolelibyśmy, aby ten wybrany fragment Europy znajdował się w Polsce.
Najważniejsi dla uczelni są studenci, kadra, baza dydaktyczna, właściwe zarządzanie i oczywiście pieniądze. Pracujemy nad strategicznym planem rozwoju uczelni, uwzględniającym współdziałanie ze szpitalami klinicznymi, przystąpienie do Unii Europejskiej, proces boloński
– regulujący nauczanie i strategię lizbońską – dotyczącą rozwoju nauki. Ogromne znaczenie mają także potrzeby rynku, procesy demograficzne, a także finansowanie,
w tym zdobywanie dodatkowych środków pozabudżetowych. Niezwykle ważne jest również zachowanie uniwersyteckiego charakteru nauczania. To badania naukowe, podstawowe i kliniczne podnoszą rangę i budują prestiż uczelni. Bez analizy i krytycznego myślenia medycyna staje się rzemiosłem. Uczelnia medyczna ma specyficzny charakter. Jej absolwenci i większość pracowników wykorzystuje swoją wiedzę bezpośrednio w praktyce, lecząc ludzi i stale konfrontując się z najwyższym zagrożeniem – ludzkiego życia. Dlatego nie ma sprawy ważniejszej niż jakość leczenia. A to w dużej mierze zależy od warunków,
w jakich przychodzi działać klinikom.

Obejmuje Pan tę wysoką funkcję już w warunkach obecności Polski w Unii Europejskiej. Jakie to rodzi nadzieje, jakie przynosi rozczarowania, do czego skłania czy zmusza kierownictwo i kadrę naukową Akademii oraz tych, którzy decydować będą o jej sytuacji finansowej?
Nasze standardy są całkowicie zgodne z dyrektywami UE, i to już od 30 lat. Warto wspomnieć, że deklaracja bolońska wprowadza uporządkowanie systemu edukacji.
Ale zaproponowany porządek niesie też ze sobą ryzyko. Ujednolicenie programów i ich stabilizacja w zmieniającym się świecie mogą doprowadzić do poważnych kłopotów. Uniwersytety mogą zostać w tyle za życiem, nauką
i postępem. Przykładowo, podpisane w 2004 r. standardy nauczania na kierunku lekarskim – powstały w 1978 r. i są starsze niż tegoroczni absolwenci medycyny. Trudno ten proces nazwać postępem. Pomimo unifikacji i standaryzacji należy dążyć do zachowania konkurencyjności uczelni.
Istnieją także możliwości zdobywania dodatkowych środków. W Unii Europejskiej jednak trzeba mieć, żeby dostać. Biedny nie dostaje nic. UE dopłaca do dobrego projektu, ale nie więcej niż 75%. Oznacza to, że trzeba mieć pomysł i własne środki. Konieczne jest zatem wypracowywanie tych środków, co stwarza możliwość ich pomnażania.
Uczelnia medyczna może występować o środki finansowe z Funduszy Strukturalnych UE, Naukowych Programów Ramowych, Edukacyjnych Programów Sokrates/Erasmus,
a od października 2003 r. – także z Norweskiego Mechanizmu Finansowego i z Mechanizmu Finansowego EOG
(w tych ostatnich jest łącznie 1,5 mld euro).
Projekty do zrealizowania dzięki finansowaniu przez
Fundusze Strukturalne w ramach tzw. Zintegrowanego Programu Rozwoju Regionalnego to:
1) modernizacja i wyposażenie sal wykładowych AM, m.in. z uwzględnieniem potrzeb osób niepełnosprawnych,
2) budowa kampusu Lindleya,
3) budowa i wyposażenie nowego gmachu Biblioteki AM,
4) budowa i wyposażenie hali sportowej,
5) renowacja budynku przy Krakowskim Przedmieściu,
6) budowa zintegrowanego systemu zarządzania obejmującego całą Akademię,
7) modernizacja i wyposażenie laboratoriów,
8) wyposażenie oddziałów szpitalnych w nowoczesny sprzęt medyczny.

Jaka rola przypada samorządowi studenckiemu w Akademii Medycznej?
Dla sprawnego działania uczelni nieodzowna jest współpraca z samorządem studenckim, odpowiednikiem samorządu lekarskiego, tylko na wcześniejszym etapie edukacji. To właśnie samorząd reprezentuje naszych studentów
na co dzień. Mają oni swoją reprezentację przy wyborze władz, zasiadają w Senacie i w Radach Wydziału.
Nowa ustawa o szkolnictwie wyższym jeszcze bardziej wzmacnia pozycję samorządu, który w imieniu studentów będzie współuczestniczył w zarządzaniu uczelnią.
Studenci uzyskają znaczący wpływ na programy i sam proces nauczania. I nie jest to żadna rewolucja, lecz nadążanie naszego ustawodawstwa za zmianami dokonanymi
w Europie przed 30 laty.

Gdyby Pan miał wymienić trzy sprawy, którym nowy rektor powinien poświęcić szczególnie dużo uwagi, byłyby to…
Pojawia się wiele problemów, do których musimy przygotować naszych absolwentów. Nie wiemy dzisiaj, jaki będzie pacjent przyszłości, za 6 lat – gdy student skończy studia, za 12 lat – gdy zda egzamin specjalizacyjny, i za
20 lat – gdy osiągnie pełną formę zawodową. Nie wiemy także, jakie będzie społeczeństwo przyszłości, jaka będzie ekonomia i sama medycyna. Dlatego też ogromną wagę należy przyłożyć do nauczania krytycznego i twórczego myślenia, a także do samokształcenia. Nasz absolwent powinien chcieć i umieć stale się uczyć. Bardzo istotne jest, aby uczyć samokształcenia zarówno na podstawie własnych doświadczeń, jak i na podstawie Evidence Based Medicine. Moim marzeniem jest, aby absolwenci utrzymywali stały kontakt z uczelnią, nie tylko podczas staży i specjalizacji, ale autentycznie stały.
Kolejny niezwykle istotny problem to szpitale kliniczne.
Są one pełne kontrastów. Z jednej strony najbardziej zaawansowane techniki operacyjne, z drugiej – dostawki na korytarzach i łącznie ponad 2000 ostrych przyjęć miesięcznie.
Szpitale kliniczne traktuję jako jedno CENTRUM MEDYCZNE AKADEMII łączące 3 kampusy: CSK Banacha, PSK Lindleya
i szpital pediatryczny, obecnie Marszałkowska/Działdowska, a docelowo Trojdena. Taka wspólna platforma szpitali pozwoli na nawiązanie ścisłej współpracy z miastem.
Świat jest nieprzewidywalny, podlega zmianom.
Uczelnia jednak musi zachować pryncypia, a rektor
ma stać na straży przestrzegania zasad akademickich. Nie wolno poddawać się chwilowej presji dla osiągnięcia doraźnych celów. Ü

Archiwum