11 grudnia 2005

Stomatologia

O dentystach i o zębach

Przeważa opinia, że procedury stomatologiczne są drogie, a dentyści bogaci. A może przeciwnie – jesteśmy biedni, mamy niski poziom satysfakcji zawodowej i sami ponosimy ciężar finansowy naszych praktyk? Mamy ograniczony dostęp do wiedzy (kilka otwartych specjalizacji w roku) oraz najwyższe wśród zawodów medycznych koszty kształcenia ustawicznego.
Finansowanie systemu opieki zdrowotnej jest jednym z największych problemów, przed jakim stają politycy i ekonomiści. W stomatologii zaś jest tak, jak przed stu laty. Niewątpliwie potrzebna jest debata na temat jej finansowania i rozwoju, a przede wszystkim – stanu uzębienia przeciętnego Polaka. Jak jest dzisiaj – widzimy.

Ochrona zdrowia w gospodarstwach domowych w 2003 r. (wg GUS, 2004 r.)

Z porad stomatologicznych korzysta w kraju 15,6% ogółu obywateli.

Oznacza to, że na sto osób 84 w ogóle nie chodzi do dentysty! Może mają zdrowe zęby? A może nie stać ich na leczenie, a system jest elitarny i tylko dla wybranych? Z 15,6% obywateli korzystających z porad stomatologicznych w 2003 r.
– tylko 45,4% skorzystało z publicznej służby zdrowia, co oznacza trochę ponad 7% ogółu obywateli. Pozostałe 54,6%
z tych nieszczęsnych 15,6% leczyło się
w prywatnych gabinetach dentystycznych.
Można w bardzo prosty sposób określić ilość kontraktów stomatologicznych, które zaspokoją potrzeby mieszkańców naszego województwa. Posłużmy się np. ekspertyzą dotyczącą racjonalnego modelu zatrudnienia stomatologów, jaką dla Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie wykonał F. Szatko z Katedry Higieny, Epidemiologii i Promocji Zdrowia Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Osoby korzystające z porad
stomatologicznych według cech społeczno-demograficznych

Wyszczególnienie Porady stomatologiczne (razem w %)

(wg GUS, 2003 r.)

Potrzeby stomatologiczne mieszkańców województwa mazowieckiego

W ramach ogólnopolskiego monitoringu stanu zdrowotnego jamy ustnej i jego uwarunkowań, zainicjowanego w 1997 r., oraz innych socjoepidemiologicznych badań, stan zdrowotny uzębienia – m.in. mieszkańców województwa mazowieckiego – jest systematycznie oceniany wg standardów WHO dla następujących grup wiekowych: 6, 12, 18, 35-44 i 65-74 lata.

Ważniejsze wyniki badań klinicznych:

statystyczne dziecko w wieku 6 lat ma aż 4-5 zębów zaatakowanych przez chorobę próchnicową,

dziecko w wieku 12 lat ma 4 zęby stałe dotknięte próchnicą, z czego zaledwie 2 są poprawnie wyleczone, a 2 pozostają z czynną próchnicą; ok. 40% 12-latków ma zaburzenia wymagające leczenia ortodontycznego,
statystyczny mieszkaniec woj. mazowieckiego w przedziale wiekowym 35-44 lata ma ponad 14 zębów dotkniętych próchnicą lub jej skutkami (10 zębów usuniętych).

Stan zdrowotny uzębienia we wszystkich grupach wiekowych jest alarmujący
– kilka, kilkanaście razy gorszy od tego, jaki obserwuje się wśród mieszkańców krajów rozwiniętych. Należy dodać, że stan zdrowotny uzębienia mieszkańców województwa mazowieckiego jest nieco gorszy do tego, jaki obserwuje się w innych województwach o podobnej infrastrukturze.
W tej bardzo złej sytuacji wszyscy polscy stomatolodzy, w liczbie ponad 20 tysięcy, musieliby skoncentrować się tylko i wyłącznie na zaspokajaniu przez kilka lat potrzeb stomatologicznych województwa mazowieckiego. Stwierdzenie to, oparte na bardzo prostym i trudnym do podważenia schemacie, jest niewątpliwie w swojej treści szokujące dla organizatora opieki stomatologicznej szczebla wojewódzkiego i zamykające dalsze rozważania na temat próby oszacowania liczby stomatologów adekwatnej do obiektywnych potrzeb stomatologicznych.
Należy podkreślić, że w innych krajach EU, w których zapadalność na próchnicę została zredukowana poniżej 1 zęba na dziecko – powyższy schemat jest jednak realizowany. Stwierdzenia o ogromnych potrzebach stomatologicznych nie należy
w żaden sposób w polskich uwarunkowaniach utożsamiać z próbą zwiększania liczby stomatologów. Województwo mazowieckie charakteryzuje jedna z najwyższych w Europie wartość wskaźnika nasycenia stomatologami (3,3 stom./10000 mieszk.) i wyższa od średniej dla Polski. (…)
Z danych NFZ wynika, że rozkład demograficzny jest nierównomierny – są powiaty, w których 1 lekarz przypada na 5-7 tys. ludności. Są również takie (duże miasta, szczególnie Warszawa), gdzie preferowane są kontrakty według liczby zatrudnionych lekarzy w danej placówce. Ü

Józefina HRYNKIEWICZ
Anna WILMOWSKA
Janusz BUGAJ
Ryszard MAJKOWSKI

Archiwum