12 stycznia 2006

Jest nadzieja…

Co o roli angiogenezy w leczeniu nowotworów powinien wiedzieć lekarz?

Angiogeneza, czyli proces tworzenia naczyń krwionośnych, odgrywa ogromną rolę w rozwoju raka. Początki badań w tej dziedzinie sięgają XVIII wieku, a samo określenie „angiogeneza” sformułował brytyjski chirurg John Hunter przy okazji doświadczeń na reniferach.
Dziś terapie antyangiogenne zapowiadają – zdaniem prof. Cezarego Szczylika z Wojskowego Instytutu Medycznego – przełom w leczeniu nowotworów i budzą nadzieję chorych, którzy coś niecoś wiedzą na ten temat z doniesień naukowych. Wdrażana jest bowiem, dzisiaj jeszcze na skalę kliniczną, eksperymentalną, terapia przeciwnowotworowa, polegająca – mówiąc najogólniej – na odcięciu dopływu krwi do guza. Skojarzona terapia i dostępny już preparat mają mieć właściwości przedłużania spodziewanej długości życia pacjentów z zaawansowanym rakiem jelita grubego średnio o 30% w porównaniu z samą chemioterapią. Pierwsze wyniki są tak obiecujące, że szacuje się, iż w ciągu najbliższych paru lat ok. 15000 pacjentów na całym świecie weźmie udział w programach badań klinicznych.
Jak zawsze przy okazji takich doniesień – pojawiają się też obawy, czy nadzieje te są w pełni uzasadnione i zostaną potwierdzone w codziennej praktyce, a nie tylko na poziomie badań klinicznych, doświadczalnych. Zbyt często w dziedzinie leczenia raka ulegaliśmy złudnym oczekiwaniom, by nie przypominać o obowiązku zachowania daleko idącej ostrożności przy formułowaniu ostatecznych, zdecydowanie optymistycznych opinii.
Z drugiej strony, trzeba na bieżąco śledzić doniesienia o postępach nauki w walce z tą chorobą – wierząc, że prędzej czy później doczekamy się nowych leków przeciwnowotworowych, skutecznych przynajmniej wobec niektórych występujących najczęściej postaci raka. Ü wjw

Archiwum