1 lutego 2008

Gorący temat – Jak wyceniać ZOZ-y?

Dyskusja o naprawie systemu opieki zdrowot nej stała się w Polsce tematem nr 1. W takiej sytuacji zupełnie naturalnym zjawiskiem jest gwałtowne ścieranie się poglądów dotyczących hierarchizacji najbardziej palących problemów i sposobów ich rozwiązania. Negatywny efekt tego zjawiska to wysoka temperatura dyskursu społecznego. Bozia podzieliła wszak jedno dobro sprawiedliwie – rozum. Nie spotkałem dotychczas nikogo, kto by narzekał, że ma za mało rozumu. Być może w uznaniu tej banalnej prawdy tkwi klucz do sukcesu, jakim będzie ogólnonarodowa zgoda na przeprowadzenie zmian w organizacji i finansowaniu sektora ochrony zdrowia.

Z satysfakcją należy zatem odnotować fakt, że główni rozgrywający – rząd i prezydent – o bezpieczeństwie zdrowotnym Polaków zaczęli rozmawiać merytorycznie (z opublikowanego stenogramu obrad Rady Gabinetowej wiemy, że nie było łatwo). Co więcej, pojawiła się wyraźna zbieżność poglądów w jednej ważkiej kwestii. Mianowicie konieczności oszacowania wartości majątku publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Jest to zasadne bez względu na to, czy będzie przyzwolenie na przekształcenie SPZOZ-ów (głównie szpitali) w spółki kapitałowe. Brak rzetelnej informacji o „godziwej” wartości zakładów opieki zdrowotnej i ich majątku trwałego utrudnia nie tylko zarządzanie nimi, ale także prawidłowy nadzór właścicielski.

Ponieważ od wielu lat zajmuję się problematyką wyceny wartości przedsiębiorstw i budowaniem wartości, uznałem, że warto podzielić się z Czytelnikami „Pulsu” podstawową wiedzą z tego zakresu.

Przechodząc do zagadnienia wyceny, trzeba przypomnieć, że w Polsce nie istnieje rynek, na którym dokonuje się transakcji kupna-sprzedaży takich podmiotów, jak szpitale, przychodnie, kliniki. Są, oczywiście, jednostkowe przypadki transakcji na rynku kapitałowym spółek medycznych, ale nie są one reprezentatywne dla naszych rozważań. Trzeba bowiem rozróżnić wycenę wartości przedsiębiorstwa od wyceny majątku przedsiębiorstwa.
Przedsiębiorstwem – aczkolwiek specyficznym – jest każdy szpital i każda przychodnia. Tak rozumianego przedsiębiorstwa nie można utożsamiać z jego majątkiem. Ten złożony organizm składa się bowiem z: bazy materialnej (budynków, budowli, urządzeń i aparatury medycznej, środków transportowych, wyposażenia), ludzi o ściśle określonych umiejętnościach i kwalifikacjach, struktury organizacyjnej, powiązań z otoczeniem, reputacji (rynkowego image’u), zasobów finansowych i informacyjnych oraz z sieci dostawców i odbiorców (pacjentów). Oczywiste jest zatem, że wartość tak rozumianego przedsiębiorstwa nie jest równa wartości składników majątku rzeczowego, ewidencjonowanych w księgach handlowych.
W związku z tym istota i metody muszą być odmienne. Odmienny też musi być, rzecz jasna, rezultat tych wycen. Ale to już problem ekspertów, zwanych rzeczoznawcami majątkowymi (lub „szacusiami”).

Wycena ekspercka wartości przedsiębiorstwa jest złożonym przedsięwzięciem interdyscyplinarnym, wymagającym zazwyczaj zaangażowania zespołu specjalistów (ekonomistów, prawników, inżynierów, technologów). Wycena majątku może być wykonana nawet przez pojedynczego rzeczoznawcę.

Dotychczasowa praktyka wykształciła wiele metod wyceny wartości przedsiębiorstw i ich majątku trwałego. Nie wiem, jakie metody będą zalecane w procesie uzdrawiania ochrony zdrowia; jestem jednak pewien, że nie będą to metody dochodowe, bo wtedy większość zakładów opieki zdrowotnej miałaby wartość ujemną. (Wartość dochodową przedsiębiorstwa mierzy się sumą dochodów netto uzyskiwanych w danym okresie).

Wspominałem już o niedostatku rodzimych transakcji kupna-sprzedaży zakładów opieki zdrowotnej. W tym stanie rzeczy może być preferowana metoda odtworzeniowa. Wyraża się ona wysokością nakładów inwestycyjnych niezbędnych do odtworzenia w danej chwili potencjału „wytwórczego” wycenianego przedsiębiorstwa. Wartość tę można ustalić dwoma sposobami.

W pierwszym wyróżnia się cztery główne fazy, tj.:
– inwentaryzacja istniejącego majątku,
– ustalenie cen składników majątku (aktualnych) oraz kosztów związanych z ich pozyskaniem,
– skorygowanie tych cen i pozycji kosz tów odpowiednimi współczynnikami,
– dodanie skorygowanych cen i kosztów.

W drugim podejściu abstrahuje się od aktualnie istniejącego zestawu składników majątkowych, dąży zaś do określenia kosztów inwestycji
o danym potencjale „wytwórczym”
i danym stopniu zużycia majątku.
Wartość odtworzeniowa niewątpliwie przedstawia wynik bardziej zobiektywizowany niż wartość księgowa, która w sektorze ochrony zdrowia odzwierciedla jedynie wartość historyczną (wartość ta nie była urealniana od przeszło 10 lat). Niewątpliwą wadą metody odtworzeniowej jest brak związku z dochodowością.

Mam nadzieję, że już niebawem dowiemy się, w jaki sposób z istniejącymi ograniczeniami rynkowymi i metodologicznymi poradzą sobie nie tylko decydenci, ale również eksperci.

Archiwum