2 lutego 2009

Wielki Nauczyciel i Mistrz Chirurgii

2 lutego mija dziewiąta rocznica śmierci patrona naszej Izby – prof. dr. hab. n. med. Jana NIELUBOWICZA


Przed wielu laty, u progu drogi lekarskiej, otrzymałem od mojej ciotki, dr med. Izabeli Romanowskiej, znakomitego ftyzjatry, lekarza społecznika w Bydgoszczy (Instytut Onkologii w Bydgoszczy mieści się przy ulicy jej imienia), niezwykle cenny dar – Nauki cyrulickiey krótko zebraney część II.
Jest to jeden z pierwszych polskich podręczników chirurgii. Został napisany przez Ludwika Perzynę z Zakonu Braci Miłosierdzia, wydany w Kaliszu w 1792 r.
W akapicie rozpoczynającym się od słów: Wielorakim sposobem nabywamy cyrulickiey umiejętności została jasno określona droga nauki chirurgii: Trojakim sposobem, to jest: Ucząc się u biegłego i poczciwego Nauczyciela, czyli Mistrza; Powtórnie czytając doskonałe i dokładne w tey Nauce Książki; Po trzecie: Przez doświadczenie i ćwiczenie się w wielkich Szpitalach, gdzie przy mnóstwie wszelkiego rodzaju kalectw, niemocy i skaz więcej w jednym roku, niż gdzie indziej w kilku, nauczyć się można.
Te zasady sprzed ponad dwustu lat są nadal aktualne. Wyznawał je i nauczał ich Wielki Nauczyciel i Mistrz Chirurgii – Profesor Jan Nielubowicz.
Moja matka, chirurg dziecięcy, dr med. Anna Romanowska-Staszkiewicz, która znała Profesora jeszcze z okresu studiów medycznych na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, zawsze mówiła o Nim z najwyższym uznaniem. Siostra Profesora i szwagierka mojej mamy były serdecznymi koleżankami – studiowały rolnictwo w Poznaniu.

Poznałem Profesora, rozpoczynając działalność w Studenckim Kole Naukowym przy I Klinice Chirurgicznej w Państwowym Szpitalu Klinicznym nr 1 przy ul. Lindleya. Pozwalał nam, studentom, członkom Koła Naukowego, uczestniczyć w życiu Kliniki. Zawsze miał dla nas czas i życzliwość.
Klinika była ogromna, a zespół składał się z lekarzy o niezwykle różnych charakterach i poglądach. Łączyła ich jedna wspólna pasja – chirurgia. Ten nieprzeciętny napęd do rozwijania wiedzy i umiejętności tworzył i umiejętnie stymulował Mistrz, „Stary”, Profesor Jan Nielubowicz. Jako jeden z pierwszych rozumiał konieczność rozwijania chirurgii w oparciu o nauki podstawowe i badania doświadczalne. Był równocześnie kierownikiem Zakładu Chirurgii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk, który mieścił się w budynku Anatomicum. Tam powstawały nowatorskie prace z zakresu transplantologii, chirurgii ogólnej i naczyniowej, a zwłaszcza patofizjologii chirurgicznej.
Kiedyś po latach, gdy przyszedłem do Niego na długą rozmowę przed objęciem kierownictwa Kliniki Chirurgii Naczyniowej Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, zdradził mi swoje credo dotyczące tworzenia zespołu:
Ludzie mają różne charaktery, ale zespół chirurgiczny, tak jak drużyna piłkarska, nie składa się tylko z tych, którzy są w ataku. Konieczne jest wyszkolenie „zawodników” na różnych pozycjach ataku, pomocników, obrońców, a ty będziesz, tak jak ja, pełnił funkcję na różnych pozycjach ataku, obrony, pomocy, ale najczęściej będziesz bramkarzem i trenerem.
W każdym umiał dostrzec pewne wartości, które umiejętnie stymulowane owocowały wspaniałymi pracami naukowymi, tytułami doktorów, docentów, profesorów. Większość kolegów, którzy życzliwie przyjęli mnie do swego grona, została profesorami, ordynatorami, pełni ważne funkcje zawodowe i naukowe. Do każdego z nas Profesor Nielubowicz odnosił się z wielką życzliwością. Pamiętam niezwykle serdeczny list, który otrzymała moja żona, kiedy wyjechałem na ponadroczne stypendium do Kliniki Chirurgii w Düsseldorfie. Profesor oferował w nim swoją pomoc w sytuacjach tego wymagających.
Był wspaniałym lekarzem, starał się rozumieć nie tylko chorobę, ale przede wszystkim pacjenta. Miał ogromną cierpliwość w tłumaczeniu nieraz trudnych i zawiłych problemów związanych z chorobą i leczeniem. Tego nauczał nas i studentów, dla których był prawdziwym guru medycyny. Potrafił i lubił nauczać, a studenci tłumnie przychodzili na Jego wykłady i na posiedzenia, w czasie których omawiano trudne i skomplikowane przypadki.
Miał poczucie humoru i często bywał uczestnikiem zabawnych sytuacji. Jedna z nich zdarzyła się podczas Zjazdu Europejskiego Towarzystwa Chirurgii Serca i Naczyń w Moskwie. Profesor był tam podejmowany z ogromną atencją kolegów z Kraju Rad – stanowił dla nich pomost do wiedzy światowej. Wykładał znakomicie w języku rosyjskim. Wyróżnieniem ze strony organizatorów było zazwyczaj wręczenie biletów na Balet Balszoj albo do cyrku. Kiedy Profesor otrzymał dwa bilety do cyrku na Bulwarze Kwiatowym, powiedział krótko: Chodź ze mną. Pojechaliśmy metrem. Już podczas zajmowania miejsc wielu widzów uśmiechało się do Profesora i życzliwie machało. Profesor odpowiadał życzliwymi uśmiechami. W pewnym momencie zapytał: Co oni się tak głupio gapią? Powiedziałem: Może dlatego, że wczoraj Pan Profesor udzielał wywiadu w pierwszym programie moskiewskiej telewizji. Profesor odpowiedział lakonicznie: Może i masz rację. Sprawa się wyjaśniła, gdy na arenę wszedł klown. Ludzie patrzyli na klowna i na Profesora. Te dwie osoby w cyrku miały pod szyją muszkę. Widownia była przekonana, że będzie jakiś „numer”. Profesor zrozumiał sytuację i podczas przerwy opuściliśmy teatr.
Z muszką nie rozstawał się nigdy. Bez muszki widywałem Go tylko wśród książek i publikacji w mieszkaniu przy Francuskiej albo na działce w Urlach. Profesor był człowiekiem niezwykle eleganckim i w szatni Kliniki zawsze wisiał „dyżurny” krawat na wypadek, gdyby któryś z kolegów zapomniał z pośpiechu własnego.
Kiedy zostałem kierownikiem Kliniki Chirurgii Naczyniowej i Angiologii CMKP i tworzyłem własny zespół, często zastanawiałem się, czy tak zrobiłby mój Mistrz. Interesował się wszystkim, co nowe i odkrywcze w medycynie. Lubiłem Jego rady, a zwłaszcza sposób myślenia klinicznego, kiedy na Francuskiej rozmawialiśmy o trudnych i skomplikowanych decyzjach klinicznych.
W dniu, w którym umarł, byliśmy umówieni na kolejną, jak zwykle ciekawą rozmowę.

Walerian STASZKIEWICZ

Prof. zw. dr hab. n. med.
Walerian Staszkiewicz
– Akademia Medyczna w Warszawie (1970-1995); od 1995 r. kierownik Kliniki Chirurgii Naczyniowej i Angiologii
w Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego; konsultant wojewódzki
ds. chirurgii naczyniowej dla województwa mazowieckiego; prezes Polskiego
Towarzystwa Flebologicznego

Wartość życia

Pamięci Profesora Jana Nielubowicza

Czym mierzyć życie?

Ilością cudzych dni uratowanych,
czy uzbieranych w blasku
letniego słońca
malin pełnym dzbanem?

I co ważniejsze jest?

Oddać swą wiedzę i czas
pomocy potrzebującym?
Czy pisać rankiem majowym
wiersz o miłości
i o sadzie biało kwitnącym?

A może jedno z drugim godzić
i łączyć?

Jak most łączy
dwa brzegi rzeki
wartko płynącej,
życiem zwanej?

Ewa Miszczak-Matuszewska

Archiwum