12 maja 2009

Metamorfozy Szpitala przy Barskiej

Przemiana nie byłaby możliwa, gdyby nie przeszłość tego szpitala. Jego tradycję od lat budowała dobrze działająca ortopedia. Okazała się znakomitą bazą do zbudowania czegoś większego. Myślenie o tworzeniu placówki oferującej różnorodne świadczenia medyczne to postępowanie zgodne z duchem czasu – mówi dr hab. n. med. Mariusz FRĄCZEK (na zdjęciu niżej), zastępca dyrektora ds. lecznictwa Wojewódzkiego Szpitala Chirurgii Urazowej św. Anny w Warszawie. Wypowiedź ta jest syntezą wszystkiego, co obecnie dzieje się w placówce przy ul. Barskiej.

Dr Jerzy Goliszewski, chirurg, jeden z lekarzy seniorów, wspomina początki placówki: – Szpital powstał w czasach, gdy straszono nas III wojną światową. Dlatego rozbudowano tu Oddział Chirurgii Urazowej. Niedługo potem powstały: interna, chirurgia ogólna, neurochirurgia jako placówka PAN, świadcząca usługi dla szpitala, oraz chirurgia szczękowa. Dyrektorem był dr Zenon Deka. Przez wiele lat szpital nieustannie pełnił ostre dyżury dla Warszawy, przyjmując większość pacjentów z wypadków z urazami wielonarządowymi. – Po reformie z ostatnich lat nie mogliśmy się odnaleźć na rynku usług medycznych – mówi dr Goliszewski. – Kilka oddziałów bądź zlikwidowano, bądź przeniesiono do innych placówek. Dwa najwyższe piętra przez kilka lat stały puste, potem ulokowano tam rehabilitację. Zważywszy na wysokość, to chyba nie najszczęśliwsza lokalizacja. Dopiero ostatnie zmiany dają nadzieję na rozszerzenie zakresu naszych świadczeń, przede wszystkim powiększenie liczby procedur wykonywanych przez chirurgię ogólną o gastroenterologiczne i onkologiczne, stosowanie nowych technik na chirurgii urazowej. Wydaje się, że plany stworzenia ośrodka, który będzie oferował kompleksowa opiekę w poszczególnych dziedzinach, da nam szansę rozwoju.
W połowie 2008 r. zmieniło się kierownictwo jednostki.
– Zastaliśmy szpital ze stratą ponad 10 mln zł. Udało nam się określić przyczyny zadłużania się placówki – mówi dyrektor Mirosława Rutkowska (na zdjęciu obok), prawnik i ekonomista.
– Staramy się je wyeliminować drogą ewolucji. Nie chcemy robić rewolucji, ale wprowadzamy stopniowe zmiany przy wykorzystaniu kadry doświadczonych specjalistów tego szpitala. Jednym z elementów zmian jest wprowadzenie pilotażowego programu na Oddziale Ortopedii. Sądzę, że przy pomocy organu założycielskiego – Samorządu Województwa Mazowieckiego – uda nam się wyprowadzić placówkę z długów. Zaciągnęliśmy kredyt, poręczony przez samorząd, na spłatę starych, kilkuletnich zobowiązań, np. w ZUS-ie. Otrzymujemy też dotację na zakup aparatury. Planujemy rozbudowę i modernizację szpitala. Na ten cel zamierzamy pozyskać środki unijne. Nasz wniosek został uznany za zasadny, otrzymał pozytywną ocenę formalną, czekamy na opinię merytoryczną. Mamy też pozwolenie na rozbudowę od władz dzielnicy Ochota. Nie przybędzie nam łóżek, ale powstaną nowoczesne: blok operacyjny, infrastruktura szpitalna, pomieszczenia sterylizacji, a sale szpitalne będą rozgęszczone i wyposażone w węzły sanitarne. Nadal będziemy szpitalem specjalistycznym średniej wielkości, ale znacznie nowocześniejszym – podkreśla dyr. Rutkowska.

W świadomości mieszkańców Warszawy Szpital przy Barskiej – to szpital urazowy. I tak chyba pozostanie, ale nowy zarząd placówki chce rozwijać ją w takim kierunku, aby mogła zaopatrywać wszelkie urazy, nie tylko kości, ale również tkanek miękkich (wątroby, śledziony, trzustki, jelit), naczyń krwionośnych, urazy ośrodkowego układu nerwowego. W niedalekiej przyszłości ma stać się ona centrum leczenia urazów.

Zmienił się profil operacji Oddziału Chirurgii Ogólnej – przeprowadziliśmy kilka dużych operacji przełyku z powodu nowotworów i oparzeń, wątroby z powodu guzów, kilka resekcji trzustki. Niemożliwe jest operowanie np. pękniętej wątroby, jeżeli na co dzień nie wykonuje się jej resekcji. Podobnie jest z innymi organami, np. z przełykiem – mówi dr hab. med. Mariusz Frączek, ordynator Oddziału. – Jestem uczniem prof. Marka Krawczyka, staram się przenosić doświadczenia zdobyte w jego klinice do tego szpitala.
Wspomaga go kilku doświadczonych lekarzy – zarówno dawnych pracowników, jak i nowo zaangażowanych.

Warunkiem niezbędnym do wykonywania tak dużych operacji było uzupełnienie sprzętu bloku operacyjnego. Mimo niedobrej sytuacji finansowej dyr. Rutkowska zdecydowała się na te zakupy. Szpital otrzymał m.in. aparat do koagulacji argonowej. Czeka jeszcze na nóż ultradźwiękowy wykorzystywany do resekcji wątroby. Niebawem chorym leczonym w Szpitalu na Barskiej będzie służył szesnastorzędowy tomograf komputerowy nowej generacji.
Rozbudowywana jest pracownia diagnostyki chorób przewodu pokarmowego. Została wyposażona w nowy sprzęt endoskopowy, a w niedalekiej przyszłości planuje się zakup aparatu do badań endoultrasonograficznych.
Współpraca Oddziału Chirurgii z Oddziałem Internistycznym (w którym wyodrębniana jest część gastroenterologiczna) oraz pracownią endoskopową pozwoli na dalsze poszerzenie wachlarza zabiegów, np. o wsteczne cholangiopankreatografie. Ordynator Oddziału Internistycznego, dr Marzanna StaszewskaSkórczyńska, ma przygotowanie onkologiczne, podjęła pracę tutaj z myślą o możliwości leczenia nowotworów przewodu pokarmowego.
Reorganizacją pracowni endoskopowej zajmuje się dr n. med. Adam Przybyłkowski. Jego ambicją jest, aby pracownia stała się liczącym w Warszawie ośrodkiem diagnostyki chorób przewodu pokarmowego.
– Myślę, że jesienią będziemy już mogli zaoferować pacjentom kompleksowe usługi: diagnostykę i terapię zdecydowanej większości chorób przewodu pokarmowego. Nastawiamy się szczególnie na leczenie nowotworów – mówi Mariusz Frączek. – W związku ze starzeniem się populacji, a także coraz większą liczbą nowotworów – ten rodzaj usług medycznych jest potrzebny.

Od czasu, gdy ordynatorem Oddziału Chirurgii Naczyniowej był prof. Wiesław Stryga, szpital legitymuje się dobrymi wynikami w tej dziedzinie. Operacje naczyniowe należały do tych „z górnej półki”. Obecnie tę część działalności chirurgicznej prowadzi dr hab. n. med. Piotr Szopiński. Należy do niej również zaopatrywanie wielu urazów. Przy urazach wielonarządowych często niezbędny jest neurochirurg. Po rozbudowie szpitala planuje się utworzenie oddziału neurochirurgii. Dopiero wówczas placówka będzie mogła oferować kompleksowe świadczenia z zakresu leczenia urazów.
Ortopedia – to wizytówka szpitala. Pracuje tu liczny zespół: 9 ortopedów z II stopniem specjalizacji i 5 specjalizujących się, którymi kieruje ordynator, dr n. med. Jacek Kwarecki.

W Warszawie, ze względu na stały brak ortopedów, wykonuje się zbyt mało operacji ortopedycznych. Stanowi to przedmiot stałej troski i – jak dotychczas – nierozwiązany problem instytucji zajmujących się organizacją ochrony zdrowia. Zarząd szpitala, dysponując sporym potencjałem dobrze przygotowanych specjalistów – ortopedów i anestezjologów oraz pozostałego personelu – postanowił wprowadzić od 1 kwietnia br. nowy system wynagradzania zespołów wykonujących procedury ortopedyczne, aby w ten sposób zwiększyć liczbę zabiegów. Projekt, nazwany pilotażowym, jest oparty na prostej zasadzie: więcej operacji – większe zarobki personelu. Operacje będą również wykonywane w godzinach popołudniowych. Ponadto zmieni się system organizacyjny oddziału. Zespół ortopedii przystał na tę propozycję, lekarze przeszli na kontrakty.
– Zdajemy sobie sprawę, że zaproponowany system będzie działał, jeżeli będą zadowolone obie strony: i szpital, i cały personel ortopedii, a także bloku operacyjnego – mówi M. Frączek. – Jeżeli projekt się sprawdzi, będziemy mogli przenieść go, z niewielkimi modyfikacjami, na inne oddziały.

Przy zmieniającym się profilu szpitala zatrudnieni tu anestezjolodzy przeszkolili się w innych ośrodkach i obecnie nawet przy dużych operacjach chirurgicznych nie ma problemu z brakiem lekarzy tej specjalności. Ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii, dr Elżbieta Kurmin-Gryz, dysponuje ich dostateczną liczbą, a nawet zgłaszają się następni. W sytuacji kryzysu na rynku anestezjologicznym to prawdziwy ewenement. Dr Kurmin, która pracuje w Szpitalu św. Anny od 1975 r. – jak sama mówi – sercem jest związana z anestezjologią, choć w przeszłości zajmowała się też ratownictwem. Uważa, że dobra atmosfera w pracy, zrozumienie dla innych to podstawa sukcesu, jakim niewątpliwie jest stworzenie tak dużego zespołu.

Niedawno otwarto po remoncie Szpitalny Oddział Ratunkowy. Jego ordynatorem jest dr Piotr Łukiewicz. Oddział został dobrze wyposażony i zorganizowany. Kolorowymi liniami oznaczono szlaki dla pacjentów z różnymi chorobami, tj.: stany zagrożenia życia, zawały, przypadki mniej nagłe. Dzięki temu chory lub wiozące go osoby bez trudu trafiają do odpowiednich gabinetów diagnozowania, zabiegu czy monitoringu.

– Jestem wychowankiem warszawskiej uczelni medycznej i obecnie również pracuję na WUM. Zapewne dlatego uważam, że połączenie praktyki z teorią jest niezbędne każdemu współczesnemu lekarzowi. Nie można dłuższy czas leczyć, nie mając kontaktu z teorią – mówi M. Frączek. – Dlatego staram się, aby w tym szpitalu systematycznie odbywały się szkolenia. Uczestniczą w nich lekarze różnych specjalności. Dwa z nich były prowadzone przez anestezjologów i lekarzy medycyny ratunkowej. Jedno, adresowane do całego zespołu szpitala, poświęcono pierwszym objawom zbliżającego się wstrząsu i metodom przeciwdziałania. Ja prowadziłem spotkanie, na którym poruszano problemy wczesnego wykrywania nowotworów i ich leczenia, w tym przede wszystkim nowotworów układu pokarmowego, bo na tym znam się najlepiej. Dwa redagowane przez niego podręczniki poświęcone problematyce nowotworów otrzymały nagrodę ministra zdrowia.

Kolejne szkolenie będzie dotyczyć bakteriologii i zakażeń szpitalnych, zaproszono na nie prof. Jadwigę Meszaros. Istotnym elementem szkolenia chirurgów są spotkania organizowane przez Towarzystwo Chirurgów Polskich (TChP). Jako prezes Warszawskiego Oddziału TChP przygotowuję z kolegami posiedzenia naszego oddziału. Mówimy na nich nie tylko o problemach wynikających z codziennej praktyki, ale również o zagadnieniach czysto naukowych – dodaje M. Frączek.
– Jesteśmy w trakcie wdrażania systemu zarządzania jakością ISO 9001:2000.
Jesteśmy pewni, że wszystkie te wysiłki nie pozostaną bez echa. Szpital św. Anny przy Barskiej staje się nowoczesną placówką – do pacjenta przybliża się nowoczesna medycyna, a lekarz ma w ręku więcej różnorodnych instrumentów, pozwalających na bardziej skuteczne leczenie. Pacjent w naszym szpitalu musi mieć poczucie, że jest partnerem w procesie leczenia, a nie tylko medycznym przypadkiem. Naszym celem stało się zbudowanie szczególnego wizerunku lekarza. Lekarza fachowca, do którego pacjent ma zaufanie – mówi dr n. med. Mariusz Frączek.

Małgorzata
SKARBEK

Pacjent w naszym szpitalu musi mieć poczucie, że jest partnerem w procesie leczenia, a nie tylko medycznym przypadkiem. Naszym celem stało się zbudowanie szczególnego wizerunku lekarza. Lekarza fachowca, do którego pacjent ma zaufanie – mówi dr n. med. Mariusz Frączek.

Archiwum