1 października 2009

Kłopoty z imiesłowami (1)

Imiesłów to świetny wynalazek, pod warunkiem że jest poprawnie używany. Najczęściej są z nim problemy w zdaniach złożonych, w których pełni funkcję orzeczenia. Zdarza się, że sprawia kłopoty nawet osobom bardzo dobrze znającym język. Logicy radzą, żeby w funkcji orzeczenia używać go jak najrzadziej, bo nie jest ani wygodny, ani piękny. Żeby zobaczyć, czego dotyczy ta rada, wystarczy przejrzeć prace nadchodzące do redakcji. Wadliwa konstrukcja na pewno się znajdzie, bo praktyka pisarska naszych kolegów pozostawia wiele do życzenia.
Oto przykład pierwszy z brzegu: Przejrzawszy karty badanych osób, wyniki okazały się niemiarodajne. Jest to zdanie złożone, którego pierwszą część nazywamy imiesłowowym równoważnikiem zdania. W konstrukcji, w której funkcję orzeczenia pełni imiesłów przysłówkowy uprzedni, obowiązuje tożsamość podmiotów i następstwo czasów. W pierwszej części jednak podmiot jest ukryty, a jawnie powinniśmy go mieć w drugiej części. To użytkownikom języka sprawia trudność. W naszym przykładzie w drugiej części podmiotem są wyniki, więc i w pierwszej powinny by się znaleźć. Tymczasem
z sensu wyrazu przejrzawszy wynika, że podmiotem ma tu być ktoś, kto przegląda, lub coś, co robi przegląd. W drugim zdaniu pojawia się jednak coś zupełnie innego.
Jak z tego wybrnąć? Nie pozostaje nic innego, jak całość przekonstruować, na przykład tak (zdanie pojedyncze): Po przejrzeniu kart badanych osób wyniki okazały się niemiarodajne.
Już jest dużo lepiej, choć mogłoby być też i tak (zdanie złożone): Po przejrzeniu kart badanych osób okazało się, że wyniki są niemiarodajne.
Teraz już wiemy na pewno, że to nie wyniki były zajęte przeglądaniem kart, ale najpewniej osoba, która pisała zdanie albo która jest przez piszącego opisywana jako przeglądająca.
Można jednak poprawić to zdanie tak, aby było jeszcze lepsze, i żeby zachować jak najwięcej ze struktury pierwotnej: Przejrzawszy karty badanych osób, autorzy stwierdzili, że wyniki są niemiarodajne. Jak widać, unikanie imiesłowów wcale nie jest konieczne, wystarczy zrozumienie, że błędna konstrukcja była skutkiem przesadnego dążenia do skrótowości wypowiedzi. Kiedy pokazałem autorowi ten fragment, przyznał, że zwięzłość w pisaniu ma granice. Co innego w mówieniu, skrótowość ma w nim znacznie większe prawa, choć i tu trzeba uważać.
Imiesłowy zakończone na -wszy lub -łszy są odpowiednikami przysłówka i zawsze uprzedzają inną czynność, stąd ich nazwa „uprzednie”. Zdania na nich oparte zakładają następstwo zdarzeń, które są udziałem tego samego podmiotu. Oto fragment wierszyka o malarzu pokojowym: „- To kiedy pan kończysz tę robotę? – Zrobiwszy, gdy będę miał ochotę”, gdzie imiesłów przysłówkowy uprzedni jest wpleciony tak, żeby czasy budowały się piętrowo. Tu brak logiki dotyczy czegoś innego, tego, co wywołuje uśmiech, ale pod względem językowym wszystko jest najzupełniej poprawne.
http://http://www.lpj.pl

Piotr Müldner-Nieckowski

Archiwum