23 października 2012

Rada i goście o sytuacji finansowej mazowieckiej ochrony zdrowia

W roku 2013 i następnym mazowiecka ochrona zdrowia jest zagrożona bardzo poważnymi kłopotami – taki wniosek można wysnuć z dyskusji, która odbyła się w sierpniu, podczas nadzwyczajnego posiedzenia Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, z udziałem przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego oraz centrali Narodowego Funduszu Zdrowia.

ORL przyjęła stanowisko, w którym domaga się zwiększenia środków na ochronę zdrowia na Mazowszu.
Jarosław Rosłon, członek ORL, który jest obserwatorem ORL w Radzie Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, przypomniał, że budżet na świadczenia zdrowotne dla tego oddziału na rok 2012 wynosił ponad 9 mld zł, a plan na rok przyszły zakłada wydatki w wysokości ok. 8,8 mld zł.
– Planowany budżet NFZ na 2013 r. dla Mazowsza nie zapewnia realizacji świadczeń opieki zdrowotnej na dotychczasowym poziomie. Jeśli chodzi o lecznictwo szpitalne, spadek finansowania wynosi 11 proc. Nie będzie można opłacać nadwykonań – powiedział wicemarszałek Krzysztof Strzałkowski.
Jego zdaniem w związku z niedofinansowaniem oraz wskutek przepisów ustawy o działalności leczniczej, które nakazują organom założycielskim przekształcanie w spółki szpitali i innych placówek medycznych, jeśli nie są w stanie pokryć ich ujemnego wyniku finansowego, w najbliższych latach „czeka nas seria spektakularnych upadków publicznych szpitali”.
Dyrektor Departamentu Zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim Ewa Łagońska poinformowała, że realny deficyt na Mazowszu to co najmniej 800 mln zł. Przyznała, że jednym z powodów tak dramatycznej sytuacji są obowiązujące od 2009 r. algorytmy podziału pieniędzy ze składek na ubezpieczenie zdrowotne między poszczególne oddziały NFZ. – A obecny algorytm to obdzieranie nas ze skóry – stwierdziła. Zdaniem obecnych na posiedzeniu ORL przedstawicieli urzędu należy domagać się zmiany tego algorytmu.
Członkowie rady i goście zgodzili się, że nie można liczyć na samorządy terytorialne na Mazowszu, ponieważ mają bardzo trudną sytuację finansową.
– Budżet szpitala powiatowego, którym zarządzam, jest zdecydowanie większy niż cały budżet powiatu – zaznaczył skarbnik ORL w Warszawie i dyrektor szpitala powiatowego w Ostrowi Mazowieckiej Andrzej Sawoni. Podkreślił, że samorządy powiatowe nie będą w stanie pokrywać strat swoich szpitali, ponieważ po prostu nie mają na to pieniędzy. Ujemny wynik finansowy w wielu wypadkach będzie zaś konsekwencją niedostatecznego finansowania.
Andrzej Sawoni stwierdził też, że w razie przekształceń szpitali jedyną metodą przetrwania na rynku powstałej spółki będzie likwidacja deficytowych oddziałów, przede wszystkim intensywnej opieki medycznej.
W jeszcze trudniejszej sytuacji znajdują się instytuty badawczo-naukowe. Nie mogą od swoich organów założycielskich otrzymywać wsparcia finansowego, a od lat walczą z deficytem środków przekazywanych na świadczenia z budżetu NFZ, wynikającym m.in. z konieczności stosowania wysokospecjalistycznych i kosztownych procedur.
Na posiedzenie przybyli także przedstawiciele centrali NFZ z Departamentu Gospodarki Lekowej.
Członek ORL Maciej Jędrzejowski przypomniał aktualne problemy związane z wystawianiem recept refundowanych. Podkreślił, że w dalszym ciągu NFZ ma wiele dość arbitralnych narzędzi do karania lekarzy za drobne przewinienia. Kary zaś mogą być dotkliwe, ponieważ się kumulują. Zalecił sprawdzanie liczby tabletek w opakowaniach leków w przypadku wypisywania leku na 90-dniową terapię, wskazań wyszczególnionych w charakterystyce produktu leczniczego i bardzo dokładne prowadzenie dokumentacji medycznej.
Jeden z członków rady podniósł problem zaświadczeń od specjalisty dla lekarza POZ w sprawie stosowania leków. Okazuje się, że często lekarze ubezpieczenia zdrowotnego z poradni podstawowej opieki zdrowotnej nie chcą honorować zaświadczenia wystawionego przez prywatnego neurologa, a także nie przyjmują do wiadomości faktu, iż pacjent od lat zażywa określone leki na padaczkę. W efekcie chory, aby uzyskać receptę refundowaną, musi zapisać się do neurologa mającego kontrakt z NFZ. Pojawia się zatem realne ryzyko przerwania terapii, ponieważ czas oczekiwania na taką wizytę sięga kilku miesięcy.
– Dziwię się takiej postawie lekarza POZ – powiedział Andrzej Śliwczyński. Obiecał, że sprawdzi jednak przepisy i udzieli dokładnej odpowiedzi.
Członkowie ORL poruszyli też problem z różowymi receptami, które – jak się okazuje – są niedostępne dla lekarzy niemających umowy o wystawianie recept refundowanych.
– Wystąpiła tu kolizja przepisów i Ministerstwo Zdrowia pracuje obecnie nad zmianą rozporządzenia dotyczącego różowych recept – poinformował Andrzej Śliwczyński.

jw

Archiwum