13 lutego 2017

Pozory w życiu i nauce

Tadeusz Tołłoczko

Jesteśmy okłamywani pozorami prawdy

Horacy (I w. p.n.e.)

Znamienna różnica między prawdą a kłamstwem polega na tym, że prawda istnieje, a kłamstwo się wymyśla. Pozory są najczęstszą przyczyną dewaluacji nauki. Tam, gdzie są pozory, tam nie ma ani nauki, ani prawdy. A nauka to przecież nic innego jak poszukiwanie prawdy. Czasem jednak bywa pozorowana i takież bywają prace naukowe, gdy zawierają informacje pozbawione odkrywczych wartości. Prace pozorowane nie wzbogacają wiedzy, zapełniają tylko biblioteczne półki. Ale mogą dawać autorom niezłe profity, dlatego są produkowane. Pozory pełnią rolę intelektualnej pułapki dla niekompetentnych i leniwych myślowo odbiorców, którzy nie odróżniają prawdy od kłamstwa. W ten sposób twórcy pozorów zdobywają masy stronników nierozumiejących i niedostrzegających zakamuflowanych motywów takiej aktywności. Pozory prawdy są zwykle groźniejsze od kłamstwa, bo na skutek nadanego im sztucznego blasku trudniej je wykryć. Z pozorami stykamy się na co dzień, czasami przestają już dziwić, a nawet oceniane bywają jak wyraz pragmatycznego działania. Przykład naukowego oszustwa Hwanga Woo-suka z Korei Południowej (twierdził, że potrafi klonować ludzkie zarodki – przyp. red.) dowodzi, że kłamstwo na najwyższych poziomach wysoce specjalistycznej wiedzy jest względnie szybko wykrywane. Do najbardziej szkodliwych zjawisk należy pozbawiona obiektywnych kryteriów i bezstronności ocena ludzi, prac naukowych i wniosków grantowych. W miarę starzenia się, którego początku nikt nie chce u siebie rozpoznać ani się doń przyznać, w sposób naturalny stopniowo więdnie umiejętność twórczego myślenia. Przejściowo jej miejsce zajmuje sprawność myślenia reproduktywnego, czyli proces kompensujący utratę umiejętności tworzenia własnych, oryginalnych badawczych pomysłów. Pojawiają się wówczas prace typu „wariacje na temat”, wnoszące najwyżej wiedzę uzupełniającą. Skrajnym przykładem barbarzyństwa w nauce była działalność dr. Josefa Mengele w Auschwitz. W 1947 r. Amerykański Trybunał Wojskowy w Norymberdze skazał 16 lekarzy niemieckich, w tym siedmiu profesorów uniwersyteckich (trzech na karę śmierci), za pseudonaukowe eksperymenty na więźniach. Takie więc także mogą być skutki pozorowanej naukowej aktywności. Możliwość wpływu władzy na naukę jest oczywista. Władza dysponuje rozmaitymi narzędziami nacisku: uciążliwą kontrolą, restrykcjami finansowymi hamującymi rozwój uczelni lub placówki badawczej. Tak się zdarzało, gdy wyniki prowadzonych prac naukowych nie odpowiadały „politycznej poprawności” ustalonej przez władze. Działalność naukowa niewnosząca nowych wartości może być jednak również skutkiem finansowych braków, a jej celem – maskowanie indolencji. Przeżyłem wiele różnorodnych reform i wiem, że jeśli jakakolwiek reforma, zwłaszcza nauki i ochrony zdrowia, ma być skuteczna, nie może opierać się na działaniach pozorowanych, m.in. dotyczących finansowania, bo reformatorski cud nie nastąpi, a sukces będzie fałszywy. Polityka ruchów pozornych zawsze kończy się rozgłaszaniem pozornych sukcesów. Niebezpieczeństwo pozorów polega również na tym, że zakamuflowane zło skrycie niszczy istotę prawdy, dobra i sensu. Dlatego życie oparte na pozorach staje się rzeczywistą przyczyną klęski zarówno poszczególnych osób, jak i organizacji oraz państw. Komunizm upadł, bo był oparty na kłamstwie. Wolność pozorowana w praktyce oznacza zniewolenie.

red. kb

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum