5 lipca 2017

Doniesienia naukowe

CIEKAWE

Wiek lekarza a ryzyko zgonu pacjenta

Lekarze doświadczeni zwykle obdarzani są przez pacjentów większym zaufaniem. Zaskakujące są zatem wyniki amerykańskich obserwacji sugerujące, że chorzy w szpitalach, którymi opiekowali się lekarze po 60. roku życia, częściej umierają. Badania przeprowadził dr Yusuke Tsugawa z Harvard T.H. Chan School of Public Health ze swym zespołem. Objęto nimi 737 tys. pacjentów w wieku co najmniej 65 lat, hospitalizowanych w latach 2011-2014. Spośród zajmujących się nimi lekarzy prowadzących (hospitalists) wydzielono dwie grupy: młodszych niż 40-letni i starszych niż 60-letni. Wśród pacjentów, którymi opiekowali się młodsi medycy, odnotowano 11 proc. zgonów w ciągu 30 dni od przyjęcia do szpitala, natomiast 12 proc. zgonów odnotowano wśród tych, którymi zajmowali się starsi lekarze. Duże znaczenie miało to, jak wielką liczbą pacjentów się opiekowali. Jeśli było ich wielu, w obu grupach śmiertelność chorych była taka sama. Młodsi lekarze mieli mniej zgonów, gdy liczba chorych pod ich opieką była mała lub umiarkowana. Wtedy zauważono zależność, że z każdym wzrostem wieku lekarzy o 10 lat śmiertelność ich pacjentów po 30 dniach hospitalizacji zwiększała się o 19 proc. Nie można wykluczyć, że nie wiek lekarzy, lecz inny czynnik zadecydował o różnicach w śmiertelności hospitalizowanych pacjentów. Mogło być również tak, że chorych w ciężkim stanie częściej przyjmowali starsi lekarze. Jeśli to pominąć, można spekulować, że starsi lekarze mają większe doświadczenie, ale młodsi dysponują najnowszą wiedzą medyczną, bo później skończyli studia.

(.British Medical Journal., online, 16 maja 2017)

Działania niepożądane

Chodzi o tzw. efekt nocebo, który jest odwrotnością placebo. Z najnowszych obserwacji wynika, że .wiadomość działań niepożądanych terapii może powodować, iż częściej będą odczuwane lub w większym nasileniu, niż wtedy, gdy pacjent o nich nic nie wie. Sprawdził to dr Peter Sever z zespołem z Imperial College London. Przeanalizowano badania, którymi objęto 10 tys. pacjentów w wieku 40.79 lat, leczonych statynami, w Wielkiej Brytanii i krajach skandynawskich. W chwili rozpoczęcia badań nie zażywali tych leków i nie przeszli zawału serca, u wszystkich występowało jednak nadciśnienie oraz co najmniej trzy inne czynniki ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. W pierwszej fazie badań, w latach 1998-2002, pacjenci tradycyjnie byli podzieleni na dwie grupy: jedni otrzymywali statyny, a drudzy jedynie placebo. Jedni i drudzy w jednakowym stopniu odczuwali bóle mięśni i zaburzenia erekcji, prócz tego osoby zażywające placebo częściej narzekały na zaburzenia snu. W drugim etapie badań, który realizowano w latach 2002-2005, wszyscy ochotnicy wiedzieli, że zażywają statyny. Wtedy na bóle mięśni narzekało 1,26 proc. przyjmujących statyny i 1 proc. pacjentów, którzy ich nie otrzymywali. Uznano, że to różnica znamienna statystycznie. Dr Ian Kronish z Center for Behavioral Cardiovascular Health Columbia University Medical Center w Nowym Jorku twierdzi, że w mediach dużo pisze się o statynach, więc wiele osób je stosujących wie o ich działaniach niepożądanych, przede wszystkim o bólach mięśni.

(.Lancet., online, 2 maja 2017)

Zaburzenia poznawcze: stres, a nie chemioterapia

U części chorych na raka piersi pojawiają się zaburzenia poznawcze, które często wiązano z chemioterapią. Najnowsze badania tego jednak nie potwierdzają. Powodem zaburzeń jest stres związany z wykryciem i leczeniem choroby, a nie zastosowane leki. Dr Kerstin Hermelink ze szpitala uniwersyteckiego w Monachium i jej zespół analizowali trzy grupy liczące w sumie 150 osób: pacjentki z rakiem piersi leczone chemioterapią, cierpiące na tę chorobę, ale niepoddane wspomnianej terapii oraz zdrowe kobiety. Zaburzenia poznawcze występowały tak samo często u pacjentek przed chemioterapią, po niej, u tych, które jej nie otrzymały, i u osób, które w ogóle nie były chore. Wszystkie uczestniczki badania były poddawane testom neuropsychologicznym co kilka miesięcy przez rok. Po siedmiu miesiącach obserwacji nie stwierdzono żadnych różnic. Natomiast po roku zauważono niewielką różnicę w zdolnościach poznawczych kobiet z rakiem piersi i tych, które nie chorowały. Nie było to jednak związane z zastosowaniem chemioterapii, lecz z zespołem stresu pourazowego – zapewniają autorzy badań.

(.Journal of the National Cancer Institute., online, 3 maja 2017)

Ciąża kobiet z rakiem piersi

Urodzić dziecko czy nie? Wiele kobiet z rakiem piersi w okresie rozrodczym obawia się zajść w ciążę, ponieważ wydaje się im, że może ona zmniejszyć ich szansę na skuteczną walkę z chorobą. Jeśli były jeszcze jakieś wątpliwości, rozwiewają je badania przedstawione podczas kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO), który na początku czerwca 2017 r. odbył się w Chicago. Wniosek jest jednoznaczny: nawet kobiety z pozytywnym receptorem estrogenowym w komórkach nowotworowych nie muszą się lękać. Przekonują o tym badania, którymi objęto 1207 pacjentek, przeprowadzone pod kierunkiem prof. Matteo Lambertini z Institute Jules Bordet w Brukseli. Dziesięcioletnie obserwacje sugerują, że nie ma żadnych różnic w długości przeżycia ogółem kobiet z rakiem piersi, które urodziły dziecko, i tych, które nie zdecydowały się na potomstwo. Nie zauważono ich również wśród pacjentek

z ER pozytywnym. Prof. Lambertini twierdzi nawet, że według jego badań kobiety z receptorem estrogenowym po urodzeniu dziecka mają o 42 proc. mniejsze ryzyko zgonu. Jego zdaniem sugeruje to, że ciąża może działać ochronnie. Belgijski specjalista zastrzega jednak, że potrzebnych jest więcej badań dotyczących kobiet z bardziej agresywnym HER-2 dodatnim rakiem piersi oraz tych, które są nosicielkami genów BRCA.

(Reuters, 3 czerwca 2017) ■

Zbigniew Wojtasiński

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum