29 maja 2014

Puls e-mailem?

Szanowni Państwo,
muszę przyznać, że z dużym dystansem podchodzę do promowanej przez Państwa inicjatywy dotyczącej udostępniania miesięcznika „Puls” jedynie w formie elektronicznej.
Zdaję sobie sprawę, iż należy podążać z postępem, stawiać na nowe technologie. Rozumiem, że w dobie powszechnego oszczędzania oraz ekologii trzeba dokładnie liczyć każdą wydaną złotówkę, każdą wydrukowaną stronę. Są to niewątpliwie mocne argumenty przemawiające za zmianą kolportażu z tradycyjnego (wersji papierowej) na nowoczesny (elektroniczny).
Równocześnie jednak, w sytuacji gdy co i rusz podejmowane są próby skłócenia naszego środowiska oraz marginalizacji izb lekarskich, bardzo ważne jest, aby informacja o działalności naszej Izby docierała, i to skutecznie, do jak największej liczby członków.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że wielu z nas, lekarzy, praktycznie wcale nie interesuje się działalnością izb lekarskich. Część z powodu szeroko pojętego braku czasu, część z powodu własnych przekonań czy też niezrozumienia idei samorządności.
Regularnie otrzymywane (w formie tradycyjnej, papierowej) miesięcznik „Puls” oraz „Gazeta Lekarska” dają pewną szansę na zainteresowanie tych niezainteresowanych. Moim zdaniem jest to fakt nie do przecenienia. Niestety, nie można powiedzieć tego o wersji kolportowanej elektronicznie.
W przypadku otrzymania papierowego wydania „Pulsu” nawet bardzo nieprzychylny izbom odbiorca, chcąc nie chcąc, zmuszony jest przynajmniej do spojrzenia na okładkę pisma. Owszem, być może zaraz po dostarczeniu zostanie ono rzucone w kąt lub trafi do pojemnika na odpady segregowane, dawniej zwane makulaturą. Jednakże istnieje szansa, że nawet ów nieprzychylny czy niezainteresowany odbiorca zajrzy do środka i przeczyta choćby jeden zawarty w „Pulsie” artykuł. Tymczasem w przypadku kolportażu elektronicznego dotarcie do niezainteresowanych czy też nieprzychylnie nastawionych odbiorców stanie się niemożliwe. Kolejny numer „Pulsu” najpewniej zaginie wśród dziesiątek innych, ważniejszych wiadomości w skrzynce odbiorczej lub też od razu, jako niechciany, zostanie skasowany jednym kliknięciem.

Piotr Sławiński

Archiwum