21 maja 2005

Orzecznictwo z komentarzem – Zwolnienie dyscyplinarne

Obowiązkiem lekarza jest świadczenie pracy w godzinach wyznaczonych treścią umowy o pracę, a nie do czasu przyjęcia ostatniego pacjenta zapisanego na wizytę określonego dnia.
Wyrok Sądu Najwyższego z 20 lipca 2000 r. w sprawie o sygn. akt: I PKN 742/99

Sąd Rejonowy-Sąd Pracy w Kartuzach wyrokiem z 27 stycznia 1999 r. przywrócił powódkę, lekarza Elżbietę C., do pracy w pozwanym Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w S. na poprzednich warunkach.

Sąd Rejonowy ustalił, że powódka była zatrudniona w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w S. na podstawie umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony w pełnym wymiarze czasu pracy na stanowisku lekarza pediatry. Obowiązywał ją czas pracy w godz. od 730 do 1530.
Po godzinach pracy w SPZOZ powódka pełniła dodatkowo dyżury w szpitalu w K. na oddziale dziecięcym, w godz. od 1530 do 730 następnego dnia. Z przyjętej praktyki wynikało, że lekarz obejmujący dyżur w szpitalu przybywał na oddział ok. godz. 1500, aby od lekarza, który kończył pracę o godz. 1530, uzyskać informacje o stanie zdrowia chorych przebywających na oddziale.
Od września 1997 r. powódka przychodziła na dyżury szpitalne o godz. 1530, a nawet później, tłumacząc, że nie może wcześniej opuścić miejsca pracy w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w S. Prosiła też lekarzy ze szpitala, aby przychodzili do pracy przed godz. 730, aby ona sama mogła stawić się w pracy u pozwanego zgodnie z obowiązującym ją czasem pracy. Kierownik SPZOZ Jacek G. rygorystycznie przestrzegał ustalonych godzin pracy.
27 lutego 1998 r. powódka opuściła gabinet lekarski w SPZOZ w S. po zakończeniu przyjmowania pacjentów o godz. 1412 i swoim samochodem udała się na wizytę domową do dziecka Elżbiety S. w S. Wizyta trwała od 1430 do ok. 1500. Kończąc wizytę, powódka oznajmiła, że spieszy się na dyżur do szpitala w K.
Około godz. 1520 do domu Elżbiety S. przybył kierownik SPZOZ w celu kontroli wykonania przez powódkę wizyty domowej. Nie zastał już powódki.
Po zakończeniu pierwszej wizyty powódka udała się do O. do domu Agaty K., zatrudnionej u pozwanego jako lekarz medycyny. Tam od 1500 do 1520 badała jej dziecko. Następnie powódka udała się na dyżur do szpitala w K., dokąd przybyła ok. godz. 1535-1540.
Powódka była członkiem Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Ochrony Zdrowia w K. Podlegała w związku z tym ochronie przewidzianej w art. 32 ust. 1 ustawy o związkach zawodowych. Kierownik pozwanego SPZOZ, podjąwszy zamiar zwolnienia powódki z pracy, zwrócił się pismem z 9 marca 1998 r. do Komisji Międzyzakładowej, której członkiem była powódka, o wyrażenie zgody na rozwiązanie z nią umowy o pracę bez wypowiedzenia, z winy pracownika, z powodu ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych. Komisja w piśmie z 10 marca 1998 r. odmówiła wyrażenia zgody na rozwiązanie umowy o pracę z powódką.
Pomimo braku zgody organizacji związkowej kierownik złożył powódce 18 marca 1998 r. pisemne oświadczenie o rozwiązaniu z nią umowy o pracę bez wypowiedzenia na podstawie art. 52 § 1 pkt 1 KP. Jako przyczynę uzasadniającą taką decyzję wskazał to, że powódka 27 lutego 1998 r. samowolnie zaprzestała świadczenia pracy na rzecz pozwanego ok. godz. 1440, mimo że była obowiązana pracować do godz. 1530. Tymczasem już ok. godz. 1530 znajdowała się na terenie szpitala w K. Ponadto pracodawca zarzucił powódce, że 2 marca 1998 r. próbowała zatuszować fakt wcześniejszego zaprzestania świadczenia pracy 27 lutego 1998 r., czym chciała wprowadzić pracodawcę w błąd.
Sąd Rejonowy uznał, że postawiony powódce zarzut wcześniejszego samowolnego zaprzestania świadczenia pracy na rzecz pracodawcy w dniu 27 lutego 1998 r. okazał się nieuzasadniony. Wcześniejsze zaprzestanie świadczenia pracy w SPZOZ w S. w tym dniu nie spowodowało żadnej szkody po stronie pozwanego bądź pacjentów zakładu opieki zdrowotnej.
W wyniku apelacji pozwanego Sąd Okręgowy w Gdańsku doszedł do wniosku, że rozwiązanie z powódką umowy o pracę na podstawie art. 52 § 1 pkt 1 KP było uzasadnione, aczkolwiek nastąpiło z naruszeniem przepisów prawa dotyczących szczególnej ochrony pracownika pełniącego funkcję w organizacji związkowej.
Odmienne ustalenia Sądu Okręgowego sprowadzają się do tego, że w dniu 27 lutego 1998 r. powódka, po odbyciu wizyty domowej u dziecka Elżbiety S., skąd wyszła przed godz. 1500, udała się bezpośrednio na dyżur do szpitala w K., który rozpoczęła ok. godz. 1500, a zatem zaprzestała świadczenia pracy na rzecz pozwanego pracodawcy przed godz. 1500, choć obowiązywał ją czas pracy do godz. 1530, po czym – po uzyskaniu wiadomości, że kierownik zakładu prowadzi na tę okoliczność postępowanie wyjaśniające – 2 marca 1998 r. podjęła działania mające na celu uzyskanie formalnego potwierdzenia, że pracę świadczyła do 1530, a mianowicie poleciła odnotować (ex post) w zeszycie wizyt domowych wizytę u dziecka Agaty K. (lekarki z tego samego ośrodka zdrowia) oraz założyć kartę zdrowia dla tego dziecka. Na 27 lutego 1998 r. powódka miała zaplanowaną i wpisaną do zeszytu wizyt wyłącznie wizytę domową u dziecka Elżbiety S. Wychodząc od niej przed godz. 1500, powiedziała, że spieszy się do szpitala na dyżur. Powódka była widziana jeszcze przed godz. 1500 w swoim samochodzie na drodze do K. O godz.1530 samochód powódki stał na parkingu przy szpitalu w K., a portierka Katarzyna S. wpuszczająca na teren szpitala personel medyczny stwierdziła, że powódka przyjechała do szpitala przed godz. 1500.
Powódka dowiedziała się o tym, że kierownik SPZOZ Jacek G. dzwonił do szpitala, aby upewnić się, o której godzinie rozpoczęła dyżur 27 lutego 1998 r. W związku z tym 2 marca 1998 r. poleciła rejestratorce Alicji H. założenie karty zdrowia dla dziecka o nazwisku K., przy czym nie znała imienia dziecka ani daty jego urodzenia. Tego samego dnia powódka poleciła pielęgniarce Wandzie P. dokonanie w zeszycie wizyt domowych wpisu dotyczącego wizyty u dziecka o nazwisku K.
Dokonując oceny przedstawionych ustaleń faktycznych, Sąd Okręgowy uznał, że istniały uzasadnione podstawy do postawienia powódce zarzutów wskazanych jako przyczyna rozwiązania z nią umowy o pracę bez wypowiedzenia w trybie art. 52 § 1 pkt 1 KP. Obowiązkiem powódki było świadczenie pracy na rzecz pozwanego w wyznaczonych jej godzinach pracy i nie ma znaczenia to, że wcześniejsze zakończenie przez nią pracy nie spowodowało żadnej straty lub szkody po stronie pozwanego pracodawcy lub pacjentów zakładu opieki zdrowotnej.
W dacie rozwiązania umowy o pracę powódka podlegała ochronie, jaką przewidują przepisy prawa dla działaczy związkowych, w szczególności jako członek władz organizacji związkowej podlegała szczególnej ochronie wynikającej z art. 32 ust. 1 ustawy o związkach zawodowych. Naruszenie przez pozwanego pracodawcę przepisów o rozwiązywaniu umów o pracę z działaczem związkowym przy jednoczesnej zasadności przyczyn rozwiązania umowy o pracę z powódką wymagało rozważenia, powinno zostać uwzględnione żądanie powódki przywrócenia jej do pracy. Sąd Okręgowy uznał, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje na istnienie głębokiego konfliktu pomiędzy powódką i jej przełożonym Jackiem G., a także konfliktu pomiędzy powódką i znaczną częścią pracowników pozwanej placówki, na co wskazują między innymi: zgłoszenie wotum nieufności w stosunku do powódki jako społecznego inspektora pracy na zebraniu w dniu 5 lutego 1998 r., a także pismo pracowników członków NSZZ „Solidarność” z 16 lutego 1998 r. wskazujące na konflikt powódki z przełożonym, karygodne zachowanie powódki wobec kierownictwa zakładu
i innych pracowników, kwestionowanie przez powódkę ewidentnych osiągnięć kierownictwa z uwagi na niepogodzenie się z faktem, że to nie ona została kierownikiem SPZOZ.
Przywrócenie do pracy powódki – postrzeganej negatywnie przez jej przełożonego oraz większość pracowników – powodowałoby nowe konflikty, co pozostawałoby w rażącej sprzeczności z zasadami współżycia społecznego. Kasację od wyroku Sądu Okręgowego wniosła powódka, zaskarżając ten wyrok w całości.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Nie ulega wątpliwości, że powódka jako działacz związkowy podlegała szczególnej ochronie przed rozwiązaniem stosunku pracy wynikającej z art. 32 ust. 1 ustawy o związkach zawodowych.
Niewątpliwie pracodawca naruszył w stosunku do powódki wskazany przepis, rozwiązując z nią umowę o pracę bez wypowiedzenia pomimo braku zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej.
Z ustaleń faktycznych i ocen prawnych Sądu Okręgowego wynika, że powódka w rażący sposób naruszyła podstawowe obowiązki pracownicze, i to dwukrotnie:
– po raz pierwszy w dniu 27 lutego 1998 r., gdy samowolnie i bez usprawiedliwienia zaprzestała świadczenia pracy na rzecz pozwanego przed godz. 1500, chociaż obowiązywał ją czas pracy do godz. 1530, czym naruszyła obowiązek sumiennego wykonywania pracy oraz obowiązek przestrzegania ustalonego porządku pracy,
– po raz drugi zaś w dniu 2 marca 1998 r., gdy starała się stworzyć dokumentację mającą na celu wykazanie, że 27 lutego 1998 r. świadczyła pracę na rzecz pozwanego również po godzinie 1500, co stanowiło co najmniej naruszenie zasad współżycia społecznego przez zamierzone wprowadzenie pracodawcy w błąd co do rzeczywistych godzin świadczenia pracy w tym dniu.
Z ustaleń Sądu Okręgowego wynika, że powódkę obowiązywały u pozwanego pracodawcy godziny pracy od 730 do 1530 i że kierownik zakładu opieki zdrowotnej Jacek G. rygorystycznie przestrzegał ustalonych godzin pracy, wymagając od lekarzy zatrudnionych w zakładzie świadczenia pracy w tych godzinach.
Z ustaleń faktycznych nie wynika, aby powódka miała zgodę pozwanego pracodawcy (przełożonego) na wcześniejsze – przed godziną 1530 – zaprzestanie świadczenia pracy na jego rzecz w związku z koniecznością dojazdu do szpitala w K., gdzie dyżur rozpoczynał się także o godz. 1530.
Nieobecność powódki w pracy i zaprzestanie świadczenia pracy na rzecz pracodawcy w dniu 27 lutego 1998 r. przed godz. 1530 nie mogą być skutecznie usprawiedliwiane koniecznością dojazdu na dyżur w szpitalu znajdującym się w innej miejscowości. Obowiązkiem powódki było świadczenie pracy na rzecz pozwanego w godzinach pracy wyznaczonych treścią umowy o pracę, nie zaś świadczenie pracy do czasu przyjęcia ostatniego pacjenta zapisanego na wizytę lekarską określonego dnia. Ü

mec. Elżbieta BARCIKOWSKA-SZYDŁO

Archiwum