11 września 2005

Zasłużeni

Podczas uroczystości nadania tytułu doktora honoris causa, wręczenia dyplomów doktorom nauk medycznych i doktorom habilitowanym, która odbyła się 24 czerwca br. w Łazienkach Królewskich w Warszawie, dziekan I Wydziału Lekarskiego prof. dr hab. Marek Krawczyk wręczył Medale „Za Zasługi dla I Wydziału LekarskiegoAkademii Medycznej w Warszawie”
prof. Włodzimierzowi Januszewiczowi,
prof. Arturowi Czyżykowi,
prof. Tadeuszowi Tołłoczce,
prof. Jerzemu Bidzińskiemu,
prof. Halinie Wardaszko-Łyskanowskiej,
prof. Marii Szpringer-Nodzak,
dr Bożennie Sadurskiej i pani Marii Radomskiej.

Uczestniczyliśmy w wielkim, uroczystym wydarzeniu w życiu I Wydziału Lekarskiego i całej Uczelni, jako że była to, moim zdaniem, żywa, wspaniała, historia teraźniejszości.
Była to również wspaniała lekcja organizacji współczesnego życia akademickiego w łączności ze szczytnymi tradycjami, z przeszłością. Bowiem osobowość, osiągnięcia i zasługi nowego honorowego członka naszej wspólnoty akademickiej, prof. Tadeusza Popieli, nowo mianowanych profesorów i osób, które uzyskały veniam legendi, uczą nas, jak łączyć myśl z odwagą, odwagę z pracą, pracę z pasją, odpowiedzialnością i obowiązkiem.
Uczelnia to miejsce, gdzie rodzi się myśl, a myśl rodzi wiedzę. Ale jak twierdził Heraklit z Efezu – Nie wystarczy dużo wiedzieć, ażeby być mądrym, zwłaszcza że nasza myśl zawodowa jest ograniczona wąską naukową specjalnością.
T. S. Elliot z kolei zastanawiał się: Gdzie jest mądrość, którą utraciliśmy w wiedzy? Czy w dzisiejszych czasach postęp w zakresie medycyny nie staje się narzędziem zapanowania nie tylko nad chorobą, ale i nad człowiekiem?
My, seniorzy, patrzymy na tę lekcję z perspektywy czasu i doświadczenia. Wiemy, że nauka to stałe szukanie nowych odpowiedzi na stare, odwieczne pytania.
Gdyby Kolumb pod naciskiem załogi i przeciwnych wiatrów zawrócił z drogi, nikt oczywiście by go za to nie potępił. Ale też i nikt by o nim nie słyszał. Również osiągnięcia naszego dziekana, kadry nauczającej, naszego doktora honoris causa i wszystkich promowanych osób wymagały wielkiej determinacji w zmaganiach z przeciwnościami i niezawracania z raz obranej drogi i podjętych decyzji.
Z osobistego doświadczenia wiem, wprawdzie w innym wymiarze, że wykazanie słabości w walce o uzyskanie Pola Mokotowskiego (Akademia nie miała formalnego tytułu własności), gdzie obecnie stoi Rektorat i staraniem władz Uczelni wyrastają nowe gmachy, oznaczałoby, że wznosiłby się tam okazały budynek Centrum Handlu ze Wschodem, a Centralny Szpital Kliniczny i cale planowane Akademickie Centrum Medyczne przybrałyby formę zminiaturyzowanego kikuta. Pamiętać należy, że w tym czasie potrzeby akademickie nie miały żadnej siły przebicia w zmaganiach z łączną siłą wielkiego biznesu i polityki. Jednak każdy sukces opiera się na dorobku i zaangażowaniu współpracowników.
Faeci quod potui, faciunt meliora potentes („Zrobiłem, co mogłem, niech przyjdą inni i robią to lepiej”). Tym łacińskim zwrotem zakończyłem przed laty swoje rektorskie kadencje. Warto zawartą w tej sentencji myśl powtórzyć, bowiem tu i teraz, nad Wisłą, w całym naszym kraju, rodzą się osobowości, które stają się źródłem naszej zawodowej i narodowej dumy. Ü

Tadeusz TOŁŁOCZKO

Archiwum