15 lutego 2006

ABC przedsiębiorczości – Czym jest PPP?

Zanim rozszyfruję tytuł tego felietonu, należy się Czytelnikom wyjaśnienie, dlaczego do tej pory nie został rozstrzygnięty konkurs rozpisany przeze mnie
w maju ub. r. (patrz: „Puls” nr 5/2005). Cóż, czekałem na jakąkolwiek odpowiedź, ale niestety się jej nie doczekałem. Co robić w takiej sytuacji? Udawać, że konkursu nie było i przejść do porządku dziennego, czy też przyznać się do porażki? Mój konkurs wszak nie spotkał się z zainteresowaniem Czytelników. Swoim dylematem podzieliłem się z Ryszardem Majkowskim, znawcą obyczajów panujących w środowisku lekarskim. Jakie było moje zdziwienie, gdy stwierdził, że
w tej sytuacji… on jest zwycięzcą. Wie bowiem, jaka jest dobra odpowiedź. Brzmi ona krótko: pewność niewzruszona. Musiałem mieć niewyraźną minę, skoro doktor poczuł się w obowiązku rozwinąć myśl. Opowiedział następujący dowcip: Nauczycielka odpytuje uczniów z wykonania zadania polegającego na zrobieniu dobrego uczynku. Rozumiem, przeprowadziliście staruszkę przez ulicę, ale dlaczego we czterech. Pani profesor, ona stawiała czynny opór.
Odpowiedź trafiała w sedno. Rzeczywiście, cytując Williama Grahama Sumnera, chciałem wywołać refleksję nad tym, jak wielu ludzi – skądinąd także tych o najlepszych intencjach – z góry wie, co jest dobre dla innych. Nie liczą się z realnymi potrzebami obdarowanych, lecz jedynie z własnymi przekonaniami i uprzedzeniami. Takiej dobroci doświadczamy ostatnio dość często, chociażby od naszych wspaniałych polityków.
Dodam, że zasłużoną nagrodę wydałem natychmiast.
Był nią przyjacielski uścisk dłoni. Tyle rozliczeń z historią. Przejdźmy do teraźniejszości.

Nowoczesny instrument finansowania inwestycji

Tytułowy akronim PPP nie jest bynajmniej wspomnieniem Partii Przyjaciół Piwa. Oznacza natomiast Partnerstwo Publiczno-Prywatne, czyli systemowy mechanizm zaspokajania rosnących potrzeb cywilizacyjnych, aktywnie wykorzystujący nowoczesne instrumenty prawne i finansowe.
W październiku 2005 r. weszła w życie ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym. Choć od tego czasu, jak przypuszczam, nie było ani jednego poważniejszego przedsięwzięcia inwestycyjnego, już pojawiły się liczne głosy krytykujące ideę PPP. Najczęściej przywoływanym argumentem na „nie” jest możliwość korupcji. Faktycznie, w naszej rzeczywistości styk pieniądza publicznego i prywatnego często rodzi pokusę chodzenia na skróty. Moim zdaniem, nadanie PPP wymiaru instytucjonalnego sprawia, że obawy te są mocno przesadzone. Pamiętać trzeba ponadto, że nad przejrzystością współpracy podmiotów prywatnych z jednostkami organizacyjnymi finansów publicznych czuwać będą niebawem funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W ich profesjonalizm nie możemy wątpić.
Idea PPP opiera się na modelu finansowania strukturalnego, zakładającego wykorzystanie kapitału prywatnego do rozwoju tych dziedzin gospodarki, które tradycyjnie uznawane były za domenę sektora publicznego. Ochrona zdrowia niewątpliwie do takich dziedzin się zalicza. Biorąc pod uwagę społeczne oczekiwania związane z rozwojem sektora ochrony zdrowia, a z drugiej strony realne możliwości finansowe państwa, można zaryzykować tezę, że w perspektywie najbliższych pięciu lat w zakładach opieki zdrowotnej zauważalna będzie dynamika rozwojowa tylko tam, gdzie nastąpi implementacja zasad PPP.
W ochronie zdrowia w Polsce przewiduję wykorzystanie dwóch modeli PPP: 1. ROT – czyli: uzdrów, eksploatuj, przekaż; 2.ROO – czyli: uzdrów, posiadaj, eksploatuj.
Model pierwszy polega na zawarciu umowy, na mocy której zakład opieki zdrowotnej zostanie przekazany podmiotowi prywatnemu w celu uzdrowienia istniejącej sytuacji ekonomicznej (oddłużenia, modernizacji technicznej, reorganizacji, racjonalizacji zatrudnienia etc.), a następnie czerpania pożytków z działalności zakładu w określonym czasie – potem zakład zostanie przekazany właściwej instytucji publicznej lub innemu podmiotowi prywatnemu wybranemu w drodze przetargu publicznego.
Model drugi, również polega na zawarciu umowy, na mocy której zakład opieki zdrowotnej zostanie przekazany podmiotowi prywatnemu w celu uzdrowienia istniejącej sytuacji ekonomicznej, a następnie czerpania pożytków z działalności zakładu – jednakże już bez ograniczeń czasowych. Jeżeli więc podmiot prywatny nie naruszy zapisów umowy, wciąż może być posiadaczem zakładu.
Czy moje przewidywania się sprawdzą, czas pokaże. Najważniejsze, że istnieją po temu warunki prawne. Wierzę, że znajdzie się liczne grono menedżerów służby zdrowia, którzy poszukując rozsądnej równowagi pomiędzy teraźniejszością a przyszłością, zwrócą się
w kierunku PPP. Ü

Andrzej Ludwicki

Archiwum