1 stycznia 2007

Nowy Rok – czy lepszy?

Zazwyczaj obiecujemy, że zaczynamy nowe życie, a przynajmniej jego odmianę, od jakiejś daty. Przyrzekamy poprawę – a to od poniedziałku, a to od początku miesiąca, a już najpóźniej – od Nowego Roku. Teraz mamy taką sprzyjającą okazję, bowiem Nowy Rok przypada w poniedziałek. Dając nam szczególną okazję do postanowień, które uczynić mogą nasze życie sensowniejszym, pogodniejszym, jednym słowem – lepszym.

Nie odważę się podpowiadać, jakie postanowienie podjąć warto, jakie obietnice złożyć sobie dobrze byłoby w Nowym Roku. Ilu nas – tyle indywidualnych planów, tyle oczekiwań, tyle marzeń do spełnienia, ale pragnę skorzystać z okazji, by złożyć Czytelnikom „Pulsu” życzenia: jedności środowiska w obliczu zagrożeń, solidarności, która była i jest nieocenioną wartością, poczucia, że w pojedynkę zdziałać możemy niewiele, a razem – jak uczy doświadczenie, choćby ostatnich miesięcy – o wiele więcej.

Działania zbiorowe podjęte w roku minionym, w tym tak drastyczne, jak zbiorowe protesty lekarzy i pielęgniarek, wymusiły nie tylko pierwsze zmiany w sprawach płacowych, ale i obietnice, że lekarzem nie będzie się nadal pomiatać, spychać go na dno tabel płacowych, puszczać mimo uszu jego postulatów.

Chcemy wierzyć, że będzie to rok zmian. Zmian na lepsze. Przemian nie tylko deklarowanych, ale i spełnianych zgodnie z obietnicami składanymi przez ministra zdrowia.

A poza tym, każdemu Czytelnikowi tych słów ślę życzenia, niech ten Nowy Rok, który się właśnie zaczął, przyniesie spełnienie wszystkich postanowień, jakie ostatnio podjęli.

Ewa Gwiazdowicz

Archiwum