7 lipca 2008

Bez znieczulenia

Góra urodziła koszyk. Tak jeden z dzienników zatytułował informację z czerwcowej konferencji prasowej minister Ewy Kopacz w sprawie koszyka usług gwarantowanych.
I trudno się dziwić. Po wielomiesięcznych szumnych zapowiedziach i wielokrotnie przesuwanym terminie prezentacji koszyka treść dokumentów przedstawionych dziennikarzom rozczarowuje.
Po zakończeniu konferencji pani minister dość długo wzbraniała się przed przekazaniem dziennikarzom list usług gwarantowanych i niegwarantowanych. Możemy się domyślać dlaczego. Ujawniona wreszcie lista świadczeń gwarantowanych jest zadziwiająco zbieżna z materiałami o Jednorodnych Grupach Pacjentów przygotowanymi przez NFZ jeszcze w ubiegłym roku, za czasów ministra Religi. Były one przedmiotem szerokiej dyskusji merytorycznej w środowisku konsultantów krajowych, prowadzonej przez NFZ od września 2007 r. W ich wyniku zostały naniesione pewne zmiany w stosunku do projektu z sierpnia 2007 r. Istota się jednak nie zmieniła. Wprowadzenie JGP zrewolucjonizuje wprawdzie zasady kontraktowania i rozliczania świadczeń, ale nie zmieni zakresu usług finansowanych ze środków publicznych. JGP nie mogą więc być zapowiadanym koszykiem. Ponadto nie obejmują całego zakresu świadczeń finansowanych przez NFZ, m.in. lecznictwa ambulatoryjnego czy psychiatrycznego.
Przedstawiona na konferencji, wraz z listą świadczeń gwarantowanych, tzw. wycena, to nic innego jak wyciąg z materiałów NFZ zawierający zestawienie wartości punktowej hospitalizacji w poszczególnych grupach diagnostycznych. Zestawienie to w stosunku do materiałów NFZ uzupełnione jest jedynie o kolumnę zawierającą przeliczenie wartości punktowej na złotówki przy założeniu, że średnia wartość punktu wyniesie 48 zł. Projekt materiałów dotyczących JGP był zresztą dostępny na stronach internetowych Funduszu na wiele tygodni przed wydaniem zarządzenia i konferencją prasową minister Kopacz.
W tej sytuacji wydawałoby się, że „hitem” będzie wykaz świadczeń niegwarantowanych, bo tym się NFZ nigdy nie zajmował. I rzeczywiście. Materiał jest wielce interesujący. Na 27 stronach, z czego 2/3 dotyczy stomatologii, znajdujemy takie procedury niefinansowane ze środków publicznych, jak: kąpiel ciepła ze szczotkowaniem, nordic walking, zabiegi z użyciem produktów Morza Martwego… Pozostawiam to bez komentarza.
Najważniejszy z tego wszystkiego jest projekt ustawy, która ma wprowadzić procedury kwalifikowania przez ministra zdrowia świadczeń jako gwarantowanych lub niegwarantowanych oraz określić kompetencje Agencji Oceny Technologii Medycznych. Niestety, nie zawiera on uzasadnienia ani projektów rozporządzeń, co mogłoby wyjaśnić przynajmniej część wątpliwości. Pewnie dlatego, mimo zapowiedzi pani minister, projekt nie został skierowany do konsultacji społecznych. A największa wątpliwość dotyczy samej zasady dwóch list: pozytywnej, czyli świadczeń gwarantowanych, i negatywnej, czyli świadczeń niegwarantowanych. Bo co będzie, jeśli jakieś świadczenie nie znajdzie się ani na jednej, ani na drugiej liście?

Marek BALICKI

Archiwum