26 września 2008

Uważam, że…

Proponowany przez prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza termin 1 lipca na wprowadzenie JGP (jednorodnych grup pacjentów) jest dla większości polskich szpitali nierealny. Może to doprowadzić do zdezorganizowania systemu rozliczania świadczeniodawców z płatnikiem z powodu problemów z systemem informatycznym, błędów
w kodowaniu związanych z brakiem odpowiedniego przeszkolenia pracowników w obsłudze nowego (do tej pory niestosowanego programu), jak również błędów samego systemu.

Zbyt krótki – bo właściwie miesięczny – okres pilotażu pokazał, że w niektórych szpitalach ponad 20% wykonywanych świadczeń nie mogło być wprowadzonych do nowego systemu, było bowiem przezeń odrzucanych.
Jak wiadomo, każdy błąd w rozliczeniu powoduje odrzucenie przez system sprawozdania w całości, a w związku z tym – brak zapłaty za świadczenia. Doprowadzi to do znacznego pogorszenia sytuacji finansowej szpitali, które nie dysponują żadnymi rezerwami. Ponadto pilotaż został przeprowadzony głównie w szpitalach klinicznych lub jednoprofilowych, a tymczasem ok. 62% szpitali w Polsce to szpitale powiatowe.

W najgorszej sytuacji mogą znaleźć się szpitale kliniczne (w większości zadłużone), w których leczone są najtrudniejsze przypadki, a więc wymagające najwięcej nakładów finansowych. Dyrektorzy tych jednostek twierdzą, że nowy system może doprowadzić ich placówki do bankructwa. Np. symulacja rozliczeń jednego miesiąca w starym systemie i w systemie JGP przeprowadzona w Szpitalu im. Barlickiego w Łodzi pokazała, że w systemie JGP szpital otrzyma o 25% niższą zapłatę niż dotychczas. Może to doprowadzić do znacznego pogorszenia dostępności do drogich procedur, bo będą one nieopłacalne. Ponadto, zdaniem niektórych konsultantów krajowych, m.in. prof. Andrzeja Borówki (urologia), system zawiera wiele błędów i nie obejmuje szeregu procedur medycznych, a ponadto wyceny wielu procedur są zaniżone. W większości krajów na świecie system JGP wprowadzano w ciągu kilku lat, a nie kilku miesięcy czy nawet tygodni.
Taki pogląd wyrażałem w czerwcu br. Dzisiaj, we wrześniu, wiadomo już, że większość tego, co przewidywałem, stało się rzeczywistością, choć nie przypuszczałem, że żadna (sic!) placówka w Polsce nie rozliczy się z płatnikiem według nowych zasad (wprowadzanych przez prezesa NFZ z uporem godnym lepszej sprawy). Podobne poglądy prezentował także p.o. dyrektor Mazowieckiego Oddziału NFZ Marek Wójtowicz, który w czerwcu br. został odwołany ze stanowiska przez prezesa Jacka Paszkiewicza. W wielu krajach urzędników państwowych rozlicza się na podstawie ich osiągnięć lub wpadek. Jeśli wpadki są dużego kalibru, to się ich odwołuje. Pytanie tylko: kto w tym przypadku powinien być odwołany?

Andrzej Włodarczyk

Archiwum